sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 2 Obietnica



-Oszalałaś?! – Draco stał niedaleko Paris i wpatrywał się w wielki, podświetlony na czerwono szydl, na którym widniał napis NIGHT CLUB – Czemu akurat to miejsce?
-Dlatego, że obydwoje potrzebujemy oderwać się od rzeczywistości a przede wszystkim Ty.
-Jasne, jasne  - wymruczał chłopak – Podobno miałem pozbyć się złych nawyków.
-To jest sztuka Draco. A w podziwianiu sztuki nie ma nic złego – dziewczyna uśmiechnęła się zawadiacko – Po za tym, potraktuj to jako swego rodzaju test na silną wolę.  Nie daj się prosić!
Blondynka zrobiła maślane oczka w stronę swojego najlepszego przyjaciela,  zdawała sobie doskonale sprawę z tego, że chłopak zgodzi się na wszystko byle by nie patrzyła na niego tym wzrokiem.
-No dobra niech Ci będzie – westchnął.
-Wiedziałam! – zadowolona z siebie Paris z wielkim uśmiechem na ustach, pociągnęła Dracona w stronę wejścia, którego pilnowało dwóch ochroniarzy.

Klub był  jednym z najbardziej wyszukanych miejsc w samym sercu Londynu.  Wszystko tu było ekskluzywne i z klasą.  Było to idealne miejsce do nawiązania znajomości z wielkimi szychami. Draco był w nim pierwszy raz, od raz do jego nozdrzy doszedł kuszący zapach opium, które rozbudzało zmysły, a z głośników leciała zmysłowa muzyka, do której tancerki seksownie się poruszały. Były wszędzie, na stołach, barze, w powietrzu zamknięte w klatkach, każda z nich kusiła potencjalnych klientów.  Blondyn nie wiedział, w którą stronę ma patrzeć, miał ochotę je dotknąć, sprawdzić czy naprawdę są tak delikatnie, na jakie wyglądają?
-Chodź dalej, nie widziałeś jeszcze wszystkiego – Paris pociągnęła chłopaka, w stronę ciemnych zasłon, za którymi znajdowały się loże VIP’owskie. Zajęli jedną z wolnych loży na przodzie,  gdzie już czekał na nich najlepszy schłodzony szampan.
-A co tutaj się odbywa?
-Specjalne pokazy najlepszych tancerek.
-Można tylko patrzeć?
-Draco! – blondynka spojrzała na niego karcąco.
-No co?! To już zapytać nie można?
Dziewczyna nie zdążyła odpowiedzieć, ponieważ w jednej chwili w pomieszczeniu zrobiło się ciemno,  a jedynym oświetlonym miejscem była  scena, gdzie właśnie pojawiła się jedna z kilkunastu gwiazd dzisiejszego wieczoru.

***

Hermiona stała za kurtyną i dyskretnie przyglądała się swoim koleżanką, które po kolei pokazywały cuda jakie potrafią robić z ciałem.
-Nie stresuj się tak.
Dziewczyna, aż podskoczyła słysząc znienacka głos swojego ukochanego.
-One są świetne. A co jeśli ja się im nie spodobam?
-Wyszłaś spod moich skrzydeł, jesteś najlepsza. One nie mają szans bo..
-Nie mają takiego cudownego i przystojnego nauczyciela? – dokończyła za niego dziewczyna, delikatnie całując go w usta.
-Dasz radę. Powalisz ich wszystkich na posadzkę.
-Twoja kolej – usłyszała głos dziewczyny, która jeszcze przed chwilą wyginała się przed publiką.
Hermiona wzięła głęboki wdech, po czym ściągnęła z siebie czarny, satynowy szlafrok, pozostawiając w czarno-czerwonym dopasowanym gorsecie, pończochach i wysokich szpilkach.  Spojrzała ostatni raz na Oliviera, który  z uśmiechem na ustach pokazał jej uniesiony kciuk w górę, po czym  znikła za czarną, jedwabną kurtyną.


Draco był wpatrzony jak w obrazek w kobietę, która właśnie pojawiła się na scenie. Nie widział dokładnie jej twarzy, ale musiał przyznać, że była cholernie seksowna i z pewnością piękna. Już po pierwszych taktach muzyki, dziewczyna wiła się zmysłowo, niczym wąż po srebrnym drążku budząc pożądanie we wpatrujących się nią mężczyzn. Jej ruchy były spokojne, lecz zmysłowe. Wystarczyło spojrzeć na te przepiękne ciało, które z wielką gracją i łatwością wykonywało coraz to odważniejsze pozy.  Jedna z lamp oświetlających scenę, padła na twarz dziewczyny, to właśnie wtedy Draco Malfoy omal się nie udławił szampanem, którego właśnie pił. Oniemiał z wrażenia. Właścicielką, tak pięknego ciała była ostatnia osoba na świecie, po której by się tego spodziewał. Hermiona Granger,  dziewczyna, która przez całe wieki upokarzał, zawładnęła całym jego pożądaniem.  W jednej chwili poczuł przeogromną potrzebę poznania tej zaskakującej dziewczyny. Nie przypominała mu wcale tej samej Granger ze szkoły, która wszędzie włóczyła się z Potterem i Łasicą. Szlamy, która godzinami siedziała w bibliotece, wertując stare, okurzone księgi. Z przeciętnego, niczym się nie wyróżniającego szarego kota, przeistoczyła się w drapieżną lwicę. Już w restauracji zauważył, że zaczęła ubierać się kobieco, z  gustem. Zniknęły, porozciągane, workowate ciuchy w stonowanych kolorach.  Sprawiała wrażenie osoby pewnej siebie, silnej i odważnej. Osoby która wie czego od życia chce. 
-Halo ziemia do Malfoya!
Dziewczyna pomachała mu rękom przed oczami.
-Co? – chłopak zamrugał kilkakrotnie – Mówiłaś coś?
-Pytałam się, czy to nie ta sama dziewczyna, którą widzieliśmy w restauracji?
-Może. Nie wiem. Nawet jeśli to co z tego?
-Podoba Ci się?
-Zawsze musisz być taka wścibska? Mówiłem Ci, nienawidzimy się. Koniec tematu.
-Nienawiść od miłości dzieli cienka linia – dziewczyna nie dawała za wygraną.
-Tobie to już chyba do reszty te bąbelki uszkodziły mózg.
-Poczekaj chwilę – dziewczyna nie czekając na odpowiedź chłopaka, poszła tylko w sobie dobrze znanym kierunku.
Rozglądał się po osobach wchodzących i wychodzących z przebieralni, nie minęło pięć minut kiedy dostrzegła swoją ofiarę. Z uśmiech na ustach podeszła do śmiejącej się pary.
-Cześć – przywitała się – Jestem Paris.
Chłopak z dziewczyną popatrzeli na nią z lekkim zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
-Cześć Olvier, a to moja dziewczyna Hermiona – zaczął chłopak.
-Hej – przywitała się krótko Hermiona, podając dziewczynie dłoń.
-Miło mi was poznać – Paris uśmiechnęła się delikatnie – Muszę przyznać, że byłaś fenomenalna Hermiono, najlepsza z nich wszystkich!
-Dziękuje. Cieszę się, że  Ci się spodobało.
-Tak sobie myślę.. – zaczęła niewinnie Paris spoglądając to na Oliviera to na Hermione – Macie na wieczór jakieś plany? Bo ja wraz z moim przyjacielem, szukamy towarzyszy na dzisiejszy wieczór.
-Czy ja wiem – zaczęła Hermiona. Dobrze pamiętała tą dziewczynę. To ona była dzisiaj z Malfoy’em w restauracji, i obawiała się, że tym właśnie wspomnianym przyjacielem jest nie kto inny jak jej odwieczny szkolny wróg.
-W sumie – zaczął Olivier – Na jednego drinka możemy się skusić. Co Ty na to kochanie?
Hermiona westchnęła.
-No dobrze jeden chyba może być.
Całą trójką udali się do stolika, przy którym siedział zatopiony w swoich myślach Draco.
-Mamy towarzystwo! – usłyszał szczebiotliwy głos blondynki – Poznajcie się.  Olivier, Draco. Draco, Olvier.
Mężczyźni podali sobie dłonie.
-A to jest..
-Cześć Granger – na ustach Malfoya pojawił się ironiczny uśmiech – Niezły pokaz.
-Cześć Malfoy.
-To wy się znacie? – zapytał zszokowany Olivier.
-Ze szkoły  - odpowiedziała, Hermiona.
-To może na rozluźnienie atmosfery po szklane Whiskey? – zaproponowała Paris.

Dwie godziny później, i pięć opróżnionych do pusta butelek po Whiskey, cała czwórka była w wyśmienitym humorze. Szli opustoszałymi uliczkami Londynu, śmiejąc się i wygłupiając.  Hermiona od razu załapała świetny kontakt z Paris, dobrze się dogadywały i miały mnóstwo wspólnych zainteresowań. Obiecały sobie, że będą do siebie pisać listy podczas pobytu Hermiony w Hogwarcie i koniecznie muszą się spotkać podczas przerwy świątecznej. Natomiast Olivier z Draconem, cały czas sprzeczali się o to, która drużyna w Quidditchu jest lepsza
Niestety wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Mężczyźni polegli jako pierwsi. Po tak dużej dawce alkoholu we krwi, zasnęli na jeden z ławek w Londyńskim Parku. Dziewczyny pożegnały się i wraz z kompletnie pijanymi kompanami i teleportowały się do swoich rezydencji.

***

1 września, tak długo wyczekiwany czas przez Hermionę. To już za kilkadziesiąt minut spotka się ze swoimi przyjaciółmi.  Od rana w całym domu panował chaos,  Hermiona biegała od pomieszczenia do pomieszczenia, szukając swoich zagubionych rzeczy, których jeszcze nie spakowała. Natomiast Olivier z rozbawieniem na twarzy, przyglądał się jej poczynanią. Równo o godzinie dziesiątej Hermiona wraz ze swoją walizką i klatką w której miałczał niezadowolony Krzywołap, stanęła w przedpokoju.
-I jak gotowa? – Olivier uśmiechnął się do swojej ukochanej.
-Bardzo śmieszne – brunetka pokazała mu język – Szkoda, że nie jedziesz z nami w pociągu.
Hermiona zrobiła smutną minę.
-Nie smuć się mała – chłopak przytulił ją do siebie – Za parę godzin, znowu się zobaczymy.
Hermiona uśmiechnęła się delikatnie, po czym wraz z Olivierem zapakowali rzeczy do samochodu i udali się na dworzec King Cross.
-Uważaj na siebie.
-Jasne – dziewczyna złożyła pocałunek na ustach mężczyzny – Do zobaczenia za kilka godzin.
-Do zobaczenia.

W tym samym czasie na stacji King Cross Draco Malfoy z miną zbitego psa żegnał się ze swoją przyjaciółką.
-Pamiętaj, że masz do mnie pisać. Nie przesadzaj z Ognistą i ubieraj się ciepło – blondynka patrzyła na niego ze łzami w oczach – Ohh Draco… Jak ja sobie bez Ciebie poradzę?
-Zobaczysz szybko minie. Uważaj na siebie i proszę nie pakuj się w kłopoty.
-Nie ma sprawy Draco.
Chłopak przytulił blondynkę.
-Obiecasz mi coś?
-Co takiego?
-Pierw powiedz, że obiecujesz!
-Nie obiecuję się w ciemno.
-Proszę!  - dziewczyna spojrzała na niego maślanym wzrokiem, już miała go w garści.
-Ehh no dobra. Obiecuję – powiedział z lekkim grymasem wymalowanym na twarzy.
-Postaraj się ocieplić stosunki między Tobą a Hermioną.
-Wykluczone! Nie nie i jeszcze raz Nie!
-Obiecałeś!
Salazarze ratuj! Ta dziewczyna mnie wykończy – pomyślał chłopak.
-Postaram się, ale co z tego wyjdzie nie wiem.
-Dziękuje – Paris obdarzyła go ciepły uśmiechem – To naprawdę wartościowa dziewczyna, może w końcu to do Ciebie dotrze. Idź już bo się spóźnisz!

***

Podróż do Hogwartu minęła im spokojnie i bezkonfliktowo. Hermiona spędzała wyśmienicie czas w towarzystwie Harry’ego Rona i Ginny. Trójki  jej najlepszych przyjaciół, za którymi strasznie się stęskniła.  Natomiast Draco przez większość swojej podróży, wpatrywał się w krajobraz  znajdujący się za szybą jadącego pociągu. Mimo, że ciałem był w przedziale wraz ze swoimi kumplami ze Slytherinu, to natomiast duszą i myślami krążył wokół pewnej gryfonki oraz obietnicy jaką złożył  swojej przyjaciółce.  Nie miał zielonego pojęcia jak tego dokonać. Wiedział, że chociaż musi spróbować mimo, że z góry skazany był na porażkę.

~~*~~*~~*~~

No i jest rozdział drugi ;)  Dziękuje wam za tak liczne komentarze i pozytywne opinie to na prawdę dla mnie ważne ;)