-Ron proszę
Cię – gryfonka spojrzała na swojego najlepszego przyjaciela z błaganiem
wypisanym na twarzt – Wiesz, że to dla mnie bardzo ważny dzień i chcę go
spędzić w gronie osób mi najbardziej
bliskich.
-I Malfoy
musi się do nich zaliczać? – Ron patrzył na dziewczynę z nachmurzoną miną.
-On się
naprawdę zmienił i chce zacząć wszystko od nowa. Proszę Ron…
Na twarzy
rudzielca pojawił się lekki półuśmiech.
-Niech Ci
będzie. Ale robię to tylko dla Ciebie Hermiono.
-Dziękuje –
brunetka mocno przytuliła chłopaka
-To o której
ta Twoja mini impreza urodzinowa?
-Dzisiaj o
20 – Hermiona uśmiechnęła się szeroko – Muszę lecieć, mam jeszcze sporo roboty
a tak mało czasu. Do zobaczenia wieczorem – pocałowała w policzek piegowatą
twarz Rona i czym prędzej popędziła do wyjścia.
Prywatny
salon prefektów naczelnych uległ totalnej metamorfozie. Znikła kanapa, na której Hermiona lubiła
przesiadywać z dobrą książką w ręku, a na jej miejscu spoczywały kolorowe
miękkie pufy do siedzenia, na środku
stał niski stolik do kawy zapełniony przeróżnymi przekąskami i alkoholem. W całym pokoju panował przyjemny
półmrok spowodowany światłem unoszących się w powietrzu świec o ulubionym
lawendowym zapachu solenizantki.
Hermiona po
długiej i relaksującej kąpieli wyszła w końcu z wanny i osuszyła ręcznikiem
każdy centymetr swojego ciała. Wysuszyła włosy za pomocą różdżki i spięła je w
luźnego koka, z którego uciekało kilka niesfornych kosmyków otulających jej
zaróżowione policzki od gorącej wody . Po
krótkim namyśle zdecydowała się założyć
bordowe rurki i czarną asymetryczną koszulę , na twarzy zrobiła
delikatny makijaż podkreślający głębie jej czekoladowych oczu i malinowe usta.
Spryskała się swoimi ulubionymi perfumami od Calvina Kleina i z uśmiechem na
ustach weszła do salonu.
Gdy blondyn
tylko usłyszał za swoimi plecami trzask zamykanych drzwi od razu odwrócił się w tamtą stronę, a
widok Hermiony zaparł mu dech w
piersiach. Patrzyli na siebie w ciszy
przez dłuższą chwilę, aż w końcu Draco postanowił pierwszy się odezwać.
-Wow – jego
błękitne oczy zabłyszczały – Wyglądasz olśniewająco Hermiono – posłał w jej
stronę łobuzerski uśmiehc.
-Ty też
wyglądasz nie najgorzej Draco – dziewczyna uśmiechnęła się uroczo.
-Mam coś dla
Ciebie – blondyn wyciągnął z tylnej kieszeni jeansów małe pudełeczko zawinięte
w ozdobny papier – Wszystkiego najlepszego z okazji urodziny Miona.
-Co to
takiego? – Hermiona z ciekawością w oczach wzięła od blondyna prezentt. Czym
prędzej pozbyła się ozdobnego opakowania
i w rękach trzymała teraz okryte
bordową satyną pudełeczko. Gdy tylko
otworzyła wieczko jej oczom ukazał się złoty łańcuszek, na którym zawieszona
była czterolistna koniczyna wysadzana małymi diamencikami.
-To złoto
goblinów, więc nie musisz się martwić że zaraz Ci się urwie – ślizgon spojrzał
na swoją współlokatorkę – Nie podoba Ci się? – zapytał niepewnie.
-Podoba.
Jest naprawdę śliczny, tylko nie mogę go przyjąć musiał kosztować fortunę.
-Nie
przyjmuje żadnych zwrotów Hermiono – blondyn uśmiechnął się – Chociaż w ten
sposób mogę okazać Ci swoją wdzięczność. A o moje pieniądze się nie martw Matka zapisała mi w spadku całkiem niezłą
sumkę.
-Dziękuje
Draco za cudowny prezent – Hermiona przytuliła się mocno do zaskoczonego
chłopaka – Pomożesz mi go zapiąć? – podała mu łańcuszek i odwróciła się do
niego plecami.
Chłopak
drżącymi rękoma wziął łańcuszek i zapiął
go na jej szyi. W tym samym momencie
przejście do salonu otworzyło się i do pomieszczenia weszli roześmiani goście.
-Wszystkiego
najlepszego Mionka – Ginny z wielkim uśmiechem na ustach rzuciła się na
przyjaciółkę i zamknęła ją w niedźwiedzim uścisku. Gdy w końcu puściła ledwo oddychającą
Hermione wręczyła wielką skrzynkę ozdobioną czerwonozłotymi wstążkami.
Kiedy tylko
Hermiona otworzyła skrzynkę z jej ust wydobył się pisk radości.
-Naprawdę
jest mój?! – z jej ust nie schodził uśmiech, kiedy ze skrzynki wyciągnęła
puchatego, białego kota z błękitnymi
mądrymi oczyma.
-Raczej
Twoja - odpowiedziała jej z uśmiechem Paris .
-Jest
naprawdę piękna – Hermiona ucałowała obydwie dziewczyny – Dziękuje, w końcu
będę miała czym wypełnić pustkę po Krzywołapie.
Następna w
kolejce była Luna ze swoim oryginalnym prezentem, którym okazał się obraz przedstawiający słynne Trio z
Hogwartu. Od Harry’ego i Rona dostała opasły
tom książki zatytułowany Uwodzicielska
Czarownica, ostatnią osobą na której widok oczy Hermiony zapłonęły miłością
i szczęściem był Olivier skrywający się za przeolbrzymim bukietem
krwistoczerwonych róż. Pocałował ją czule na powitanie i wręczył kwiaty, po
czym ku zaskoczeniu Hermiony i wszystkich osób zebranych w pokoju uklęknął na
jedno kolano i wyciągnął z marynarki
pudełko, powoli je otworzył a diamentowy pierścionek zalśnił w świetle świec.
-Przysięgam
kochać Cię już zawsze i na zawsze. Czy uczynisz ze mnie najszczęśliwszego
człowieka na ziemi i wyjdziesz za mnie? – spojrzał na Hermionę, której oczy
zaszkliły się od łez.
-Tak – tylko
tyle potrafiła z siebie wydusić .
Olivier
wsunął pierścionek na jej zgrabny palec i ucałował, po czym zatopił swoje usta
w ustach Hermiony. Właśnie w tym
momencie młody, przystojny ślizgon poczuł dziwny ukłucie zazdrości w
żołądku.
***
Impreza
powoli się rozkręcała, wszyscy śmiali się i żartowali tak jakby znali się od
dobrych paru lat. Granice jakie jeszcze niedawno ich dzieliły pod wpływem dużej
ilości alkoholu zatarły się. Nie było podziału na gorszych i lepszych. Wszyscy względem siebie byli równi, nie
liczyło się pochodzenie i status krwi.
Alkohol łączy ludzi.
-Malfoy mogę
Cię o coś spytać? – Ron spojrzał na blondyna, który siedział naprzeciwko niego.
-O co
chodzi?
-Skąd ta
nagła zmiana w Tobie Malfoy? Gdzie ta arogancja i gardzenie innymi?
-Ron! –
Hermiona posłała ostrzegawcze spojrzenie przyjacielowi.
-Spokojnie
Hermiono – Draco uścisnął delikatnie jej dłoń – Na pewno reszta jest też
ciekawa – ślizgon spojrzał po kolei na każdego po czym wziął głęboki wdech i
kontynuował – Nigdy nie chciałem być tym kim byłem. Wszystko przez mojego sadystycznego Ojca. Odkąd sięgam pamięcią, zawsze wmawiał mi że
nie liczy się nic oprócz czystości krwi i pieniędzy bo tylko to daje władzę i
szacunek, wpajał we mnie wszystkie swoje idee ,w które tak bardzo wierzył. Był dumny z tego,
że jest śmierciożercą , mówił że to wielki zaszczyt służyć tak potężnemu
czarownikowi jakim jest Voldemort. Uczył mnie jak być twardym, pozbawionym
jakichkolwiek skrupułów, a za każde okazanie
słabości była kara. Nigdy nie chciałem być w szeregach Czarnego Pana,
ale nie dał mi wyboru, wiedział że moim słabym punktem była moja Matka,
zagroził że jeśli się nie zgodzę to ją zabije. Dobrze wiedział, że dla jej bezpieczeństwa
zrobiłbym wszystko. Dzięki bogu po
wojnie na mojej drodze spotkałem Paris, to ona wyciągnęła mnie na prostą i
sprawiła, że postrzegam teraz świat w całkiem innej perspektywie. Żałuje tego
kim byłem i co zrobiłem. Chcę naprawić
wszystkie swoje błędy, chcę stać się lepszym człowiekiem.
-Mam
nadzieje, że Ci się uda Malfoy.. – Ron zawahał się na chwilę – Chyba
zasługujesz na drugą szansę.
Malfoy
zaśmiał się przyjaźnie.
-Jakby
kiedyś ktoś mi powiedział, że będę z Tobą pić Weasley to wysłałbym go do
świętego Munga.
-Wzajemnie
Malfoy - Ron uniósł swoją szklankę z
Ognistą – Za zdrowie solenizantki!
***
Wiem, że krótko i przepraszam
OBIECUJE, że kolejne rozdziały będą dłuższe i szybciej będą się ukazywały;)
Czekam z niecierpliwością na wasze
opinie ;)
Całuje Avad Ka J
P.S Jeśli któraś z was chciałaby mieć
zwiastun opowiadający o jej opowiadaniu to zapraszam na
http:dark-trailer.blogspot.com gdzie
jestem jedną z wielu dziewczyn, które zajmują się robieniem zwiastunów ;) Wszystkie potrzebne informacje znajdziecie w
regulaminie ;)