czwartek, 2 kwietnia 2015

Rozdział 28 Weselne potyczki

Wiem, że zrobiłam trochę długą przerwę między rozdziałami ale szukałam mojej weny, która umie znikać niespodziewanie. I tak oto natknęłam się na nią przypadkiem pochłaniając w dwa wieczory serial Murder in the First z Tomem Feltonem w roli głównej i oto dziś jestem z nowym rozdziałem, i małą niespodzianką, którą znajdziecie pod nim.
Mam nadzieje, że was nie zawiodłam!
Czekam na wasze szczere opinie! 
Ściskam Avadka ;*

~~*~~*~~*~~


Nadszedł kwiecień a wraz z nim tak długo wyczekiwany moment, którym był ślub Ginny i Blaisea.  Część gości już od kilku dni przebywa w Norze i pomaga w przygotowaniach.  Dziewczyny od rana do wieczora swój czas spędzały w kuchni wraz z Molly, która wymyślała coraz to nowsze i wykwintniejsze potrawy. Natomiast faceci na czele z Panem Weasleyem  cali obłoceni z podartymi spodniami i wielką zażartością walczyli z gnomami ogrodowymi. Dopiero późnym wieczorem po wspólnej kolacji każdy miał chwilę dla siebie aby odetchnąć po intensywnym dniu pełnym pracy. 

Hermiona wraz z Ginny i Paris leżały wygodnie na dużym hamaku umieszczonym w ogrodzie za Norą i delektowały się ciepłym wiosennym wieczorem. Słońce już dawno chyliło się ku zachodowi pozostawiając jedynie pomarańczowo-różową smugę na niebie. Trójka dziewczyn postanowiła ten ostatni wieczór przed ślubem spędzić tylko i wyłącznie w swoim towarzystwie, śmiejąc się do łez i obgadując niczego nieświadomych chłopaków, dopiero kiedy temat zszedł na Dracona i Hermionę, szatynka trochę zmarkotniała.
-Dalej ze sobą nie rozmawiacie? – Paris spojrzała z zaciekawieniem na gryfonkę.
-Unika mnie jak ognia – odpowiedziała smutno.
-Wiesz, że jemu też nie jest łatwo.
-Ale to nie usprawiedliwia go do zachowywania się jak skończony dupek.
-Raczej nikt z nas nie potrafi do końca jeszcze oswoić się z tą nową sytuacją –Paris nie dawała za wygraną, już jakiś czas temu postanowiła że za wszelką cenę postanowi zbliżyć do siebie tą dwójkę, choćby miała dać się pokroić żywcem nie miała zamiaru się poddać.
-A myślisz, że mi jest łatwo?  Naprawdę żałuję tego, że nie pamiętam kilku ostatnich miesięcy. Ale nic z tym zrobić nie mogę! Staram się z każdym dniem iść na przód.
-Ale czemu z Olivierem? Po tym wszystkim co Ci zrobił – blondynka spojrzała hardo w czekoladowe oczy Hermiony.
-Kocham go, dostaliśmy drugą szansę i nie zamierzam jej zmarnować. Może tak po prostu miało być.
-Jeśli tak myślisz to jesteś naiwna – Paris prychnęła – Zdradził cię raz i zrobi to kolejny.
-To nie twój problem – fuknęła rozłoszczona szatynka.
-Ja po prostu się o ciebie martwię.
-Jestem duża, poradzę sobie.
-Dziewczyny dajcie już spokój! – wtrąciła się rudowłosa, która od dłuższego czasu przysłuchiwała się rozmowie dziewczyn.
-Idę spać – odparła Hermiona po dłuższej chwili, pożegnała się z dziewczynami i czym prędzej udała się w stronę Nory, chciała pobyć choć przez chwilę sama.
Kiedy weszła do swojej tymczasowej sypialni, którą dzieliła z Paris i przyszłą panną młodą od razu podeszła do swojego łóżka i z walizki wyciągnęła najpotrzebniejsze rzeczy i udała się  w stronę łazienki.
Zamyślona otworzyła drzwi do łazienki i weszła do środka kompletnie nie zwracając uwagi na osobę biorącą aktualnie prysznic. Dopiero kiedy związała swoje niesforne, długie włosy w kucyk i spojrzała w lustro, zobaczyła parę błękitnych oczu, która przenikliwie się w nią wpatrywała.
-Myślałam, że wszyscy już śpią – zaczęła się tłumaczyć i obróciła się w stronę blondyna, dopiero wtedy zobaczyła, że stoi przed nią kompletnie nagi, a po jego umięśnionym ciele spływały kropelki wody. Na ten widok zarumieniła się speszona i szybko odwróciła wzrok.
-Możesz się ubrać? – poprosiła.
-Po co? – wzruszył ramionami nie spuszczając z niej wzroku – I tak już nie raz widziałaś mnie nagiego.
Jego słowa sprawiły, że rumieńce na jej twarzy przybrały teraz odcień wiśni, które tak bardzo uwielbiała. Jego widok ją onieśmielał.
-Proszę – wydukała.
Draco tylko wzruszył ramionami i owinął się w pasie puchatym ręcznikiem.
-Dziękuję – dziewczyna odetchnęła z lekką ulgą.
Ślizgon przez dłuższą chwilę przyglądał się uważnie gryfonce, z każdą kolejną sekundą przypływały do niego wspomnienia związane z tą niesamowitą dziewczyną. A co najgorsze nie potrafił o niej zapomnieć. Im bardziej się starał tym bardziej go do niej ciągnęło. Kierowany impulsem powoli podszedł do niej, a ona zrobiła kilka kroków do tyłu, zatrzymała się dopiero wtedy, gdy natknęła się na przeszkodę w postaci umywalki.  Dzieliło ich od siebie zaledwie kilka centymetrów. Hermiona mogła poczuć jego ciepły, przesiąknięty alkoholem oddech na swojej twarzy. Nie wiedziała czego może się po nim spodziewać, a tak nutka niepewności wzbudzała w niej ekscytację.  Draco dotknął delikatnie jej policzka i poczuł jak pod wpływem jego dotyku dziewczyna zadrżała. Nie odrywając od niej wzroku założył jej za ucho niesforny lok, który wyślizgnął się z kucyka .
-Do twarzy Ci z rumieńcem Granger – wyszeptał jej do ucha, po czym odsunął się od niej wziął swoje rzeczy i wyszedł z łazienki pozostawiając osłupiałą dziewczynę kompletnie samą.


***

Wreszcie nadszedł tak długo wyczekiwany przez wszystkich dzień.  Od samego rana wszyscy mieli pełne ręce roboty. Pani Weasley wraz z matką Blaisea rozdawały wszystkim po kolei zadania do wykonania, natomiast same dokańczały  ostatnie potrawy w kuchni.  Chłopaki mieli jedno z najcięższych zadań, którym było postawienie i przygotowanie namiotu na przybycie gościu, nad wszystkim jednak czuwała Paris, która  miała dopilnować żeby to wszystko miało ręce i nogi.  Hermiona natomiast od samego rana spędzała czas z Panna Młodą, którą miała przygotować do jej najważniejszego dnia w życiu. Zaczęły od fryzury, która zajęła im ponad dwie godziny, ale efekt był olśniewające. Długie, błyszczące włosy Ginny upięte były w cudownego koka, którego oplatał
francuz. Z makijażem poszło im o wiele łatwiej, postawiły na delikatny makijaż, który podkreśli duże oliwkowe oczy dziewczyny,  W końcu po ponad trzech godzinach pracy, Ginny stała w długiej, dopasowanej, koronkowej sukience i spoglądała na siebie w lustrze, a w jej oczach zaszkliły się łzy.
-Hermiona jesteś niesamowita!  - rudowłosa odwróciła się do przyjaciółki z szerokim uśmiechem na ustach – Dziękuję.
-Wyglądasz pięknie i tylko to się liczy – Hermiona odwzajemniła uśmiech – Blaise padnie z wrażenia jak Cię zobaczy.
Nagle Ginny trochę posmutniała.
-Boję się – powiedziała ponownie spoglądając do lustra.
-Czego?
-A co jeśli Blaise się rozmyśli?
-On za tobą szaleje Ginn!
-Ale..
-Nie ma żadnego ale – weszła jej w słowo szatynka – On za tobą szaleje, za parę godzin będziesz Panią Zabini – podeszła do niej i ją przytuliła – Będzie cudownie zobaczysz.


W tym samym czasie Paris zapukała do dębowych drzwi a po usłyszeniu cichego proszę weszła do pokoju, gdzie na szczęście zastała Dracona samego bez swoich tymczasowych współlokatorów, którymi byli Harry i  Ron.
-Cześć – powiedziała  na przywitanie.
-Hej – mruknął blondyn i pociągnął sporego łyka  alkoholu ze szklanki, którą trzymał w dłoni.
Paris stanowczym krokiem podeszła do Dracona, i jednym szybkim ruchem wyrwała mu szklankę z dłoni i postawiła ją na komodzie, jak najdalej od blondyna.
-Oddawaj to moje! – oburzył się ślizgon i wstał z łóżka żeby zabrać z powrotem szklankę.
Drogę zagrodziła mu Paris, która nawet w czerwonych szpilkach była trochę niższa od niego.
-Siadaj – powiedziała głosem nieznoszącym sprzeciwu.
Draco posłusznie usiadł  na łóżko i uważnie obserwował swoją przyjaciółkę.
-Koniec z użalaniem się nad sobą Draco, weź się w końcu w garść – zaczęła  - Alkohol nawet w najmniejszym stopniu nie rozwiąże twoich problemów.
Draco prychnął.
-Moje życie, moja sprawa –odburknął.
-Z takim nastawieniem na pewno nie odzyskasz Hermiony.
-Co? – wypalił zdziwiony.
-Chcesz ją odzyskać czy nie?
-Co za różnica?  - wzruszył ramionami – Jest z tym cholernym Blackiem, pobierają się w sierpniu.  Nic nie mogę zrobić.
-Skoro pokochała Cię raz, czemu nie miałabym drugi?
-Przestań chrzanić Paris – odpowiedział lekko zdenerwowany i podszedł do otwartego okna – Przegrałem. Może po prostu nie zasługuję na taką kobietę jak ona – skrzywił się na dźwięk swoich słów – Syn śmierciożercy przez, którego o mało co nie zginęła. Reputacja mojego ojca już na zawsze będzie do mnie przypięta bez względu na to co zrobię – odparł smutno.
-Ona naprawdę za tobą tęskni – Paris  podeszła do przyjaciela i oparła głowę na jego ramieniu.
-Skąd wiesz?
-Zaufaj mi.
Przez dłuższą chwilę stali w miliczeniu przyglądając się  weselnym gościom, którzy powoli zaczęli przybywać.
-Doprowadź się do porządku i za dziesięć minut widzę cię w ogrodzie – pocałowała go w policzek na pożegnanie i opuściła pokój.



Kiedy Draco w końcu opuścił Norę i wyszedł do ogrodu większość weselnych gości pozajmowała już swoje miejsce pod przystrojonym białym namiotem, gdzie miała odbyć się ceremonia a następnie wesele.  Szedł spokojnie po czerwonym dywanie mijając kolejne rzędy krzeseł,  kątem oka dostrzegł Państwa Granger zajmujących już swoje miejsca.  Kiedy doszedł już do ołtarza poklepał przyjacielsko zestresowanego Blaisea, któremu z ust nie schodził szelmowski uśmiech i  jako świadek stanął tuż obok niego.  Po drugiej stronie ołtarza pojawiła się Hermiona, a jej widok zaparł blondynowi dech w piersiach. Wyglądała przepięknie w długiej, złotej sukience delikatnie opinającej jej ciało. Chłopak uśmiechnął się do siebie kiedy zobaczył na jej szyi tak dobrze znane mu perły – które podarował jej przed balem bożonarodzeniowym. 
Po całym namiocie rozeszły się ciche westchnienia na widok Pana Weasleya, który z dumą wymalowaną na twarzy prowadził swoją córkę w stronę ołtarza, lecz Draco zdawał  się tego nie zauważać, przez cały czas nie mógł oderwać wzroku od Hermiony, która właśnie uśmiechnęła się na widok swojej najlepszej przyjaciółki.
Kiedy w końcu Pan Weasley przekazał swoją córkę Blaise’owi cała napięcie jakie utrzymywało się w chłopaku prysło jak bańka mydlana, czuł jak spokój ogarnia całe jego ciało a on czuje się najszczęśliwszym facetem na świecie trzymając swoją ukochaną za rękę. Już za chwile mieli stać się nierozłączni.
Po powiedzeniu sobie symbolicznego „tak” i pocałunku pieczętującego ich nową wspólną drogę życia, całe pomieszczenie zatrząsało się od oklasków i wiwatów na cześć młodej pary. Pani Weasley i Pani Zabini siedząc w pierwszym rzędzie szlochały cicho, nawet w oczach Hermiony zaszkliły się łzy, a na jej twarzy pojawił się najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek ślizgon mógł zobaczyć.
Po całej ceremonii przyszła pora na tak bardzo wyczekiwane przez wszystkich wesele. Wszystkie rzędy krzeseł w jednej chwili zniknęły a na ich miejscu pojawiły się ustawione wokół parkietu ośmioosobowe okrągłe stoliki zastawione przepysznym pachnącym jedzeniem.  Draco podszedł do barku i zamówił ognistą whiskey, po czym zajął stolik w najbardziej oddalonym miejscu, skąd mógł wszystkich obserwować. Uśmiechnął się na widok swojego najlepszego przyjaciela, który właśnie prosił swoją nowo upieczoną żonę do pierwszego tańca. W głębi duszy zazdrościł Blaise’owi. Miał wszystko to czego on tak zawsze pragnął.
Na parkiecie zaczęło pojawiać się coraz więcej par. Do tańczących dołączyła również Hermiona z Olivierem, na widok których Draco skrzywił się w duchu i pociągnął spory łyk ognistej. Miał ochotę się upić. Niespodziewanie usłyszał jak krzesło obok niego odsuwa się z lekkim szurnięciem i ktoś siada obok niego.
-Za kim się tak rozglądasz?  - usłyszał aksamitny, kobiecy głos.
Odwrócił się w stronę swojej towarzyski.
-Amanda?
-Miło, że o mnie nie zapomniałeś – kobieta posłała mu czarujący uśmiech.
Amanda była piękną, młodą kobietą o śniadej karnacji i burzą czarnych kręconych włosów, które  opadały jej delikatnie na ramiona. Była kuzynką Zabiniego ze strony jego ojca. Poznali się jakieś trzy lata, kilka razy spotkali się na jakiejś imprezie i wylądowali ze sobą w łóżku. Każde ich spotkanie przeważnie kończyło się tak samo.
-Nigdy nie zapomniałem – posłał w jej stronę łobuzerski uśmiech.
-Miałam nadzieję, że cię tu spotkam –powiedziała bawiąc się kołnierzykiem jego białej koszuli.
-Doprawdy? – uniósł jedną brew.
-Mhmm – upiła łyk szampana i przygryzła dolną wargę.
Draco przyjrzał się uważnie dziewczynie. Była ubrana w czerwoną obcisłą sukienkę, odkrywającą jej plecy, a z uszu zwisały jej długie odbijające światło kolczyki.  Jak zwykle prezentowała się wyzywająco i seksownie. Nagle jego spojrzenie powędrowało z powrotem w stronę tańczącej Hermiony, która właśnie odwzajemniała pocałunek Oliviera. Nie zastanawiając się zbyt długo blondyn zaprosił dziewczynę do tańca. Chciał się dobrze bawić, zaszaleć, a przede wszystkim zapomnieć.

Po kliku godzinach dobrej zabawy Hermiona usiadła przy swoim stoliku tuż koło Ginny, która rozmasowywała spuchnięte stopy. Wzięła do ręki swojego drnika i upiła sporego łyka, a jej spojrzenie ciągle utkwione było w Draconie, które w najlepsze flirtował z jakąś czarnowłosą dziewczyną.
-Kim jest ta dziewczyna, z którą rozmawia Draco? – zapytała siedzącą obok przyjaciółkę.
-To kuzynka Blaise’a.
-Myślisz, że jest coś między nimi?
Ginny wzruszyła ramionami.
-Podobno spędzili ze sobą kilka nocy.
-Aha  - Hermiona spojrzała w stronę stolika gdzie siedział blondyn z dziewczyną, która właśnie go pocałowała a on z lekkim zawahaniem odwzajemnił pocałunek – Powinien sobie kogoś znaleźć – odparła szatynka po dłuższym namyśle.
-Ty tak na serio?  - Ginny przyjrzała się dokładnie swojej najlepszej przyjaciółce.
-Chce dla niego jak najlepiej.
-Ty jesteś dla niego najlepsza.
-Co masz na myśli?
-Zmienił się dzięki tobie Hermiono, on cię potrzebuje, oboje siebie potrzebujecie.
-Spróbuje z nim porozmawiać.


Słońce już jakiś czas temu schowało się za horyzontem a jego miejsce zajął księżyc, który oświetlał wszystko swoją srebrzystą poświatą. Draco siedział  razem z Amandą przy stoliku i wspominał jedną z imprez na której się spotkali gdy niespodziewanie dziewczyna nachyliła się nad nim i go pocałowała. Lekko zaskoczony odwzajemnił pocałunek,  kiedy się od niej oderwał wyszeptał jej co na ucho i wyciągnął w jej stronę dłoń, którą z uśmiechem przyjęła. Opuścili namiot i skierowali się w stronę Nory. Kiedy tylko znaleźli się w środku poza zasięgiem ciekawskich spojrzeń, blondyn przyciągnął do siebie dziewczynę i zaczął namiętnie całować. Miał nadzieje, że jest to jedyny sposób żeby  w końcu zapomnieć o Hermionie.  Ślizgon wziął Amandę na ręce i zaniósł ją po stromych schodach na górę, dopiero kiedy znaleźli się w jego tymczasowej sypialni postawił ją spowrotem na ziemi. Dziewczyna nie czekając ani chwili popchnęła go na łóżko i zsunęła z siebie czerwoną sukienkę, po czym usiadła na nim okrakiem i wpiła się w jego usta.
Z każdym kolejnym pocałunkiem, sumienie dawało się coraz bardziej we znaki blondynowi, a czerwone światełko w jego umyśle pulsowało coraz bardziej.
Nie potrafił.
Nie mógł.
Czuł wyrzuty sumienia.
Dlaczego?
Ponieważ nie była nią. Nie była jego Hermioną.
Jednym zdecydowanym ruchem zrzucił z siebie niczego niespodziewającą się dziewczynę. W głowie ciągle słyszał dzisiejszą rozmową z Paris. Nie mógł jej stracić, nawet jeśli miałby być tylko jej przyjacielem, chce być obok niej, być oparciem, ramieniem do  wypłakania, chciał uczestniczyć w jej życiu, chciał sprawić by zakochała się w nim jeszcze raz. Zostały mu tylko cztery  miesiąca, cztery najważniejsze miesiące w jego życiu. Cztery miesiące, które postanowił dobrze wykorzystać.
-Wszystko w porządku? -  usłyszał zaniepokojony głos Amandy.
Spojrzał na nią przelotnie po czym opuścił pokój i pognał w stronę namiotu. Z lekką zadyszką przystanął  w wejściu i zaczął rozglądać się za gryfonką. Dostrzegł ją na parkiecie uśmiechniętą od ucha do ucha, tańczącą z Blaisem.
Przeczesał palcami niesforne włosy i podszedł do tańczącej pary.
-Odbijany – poklepał kumpla po plecach, a ten z łobuzerskim uśmiechem przekazał mu partnerkę.
Akurat zaczął lecieć wolny kawałek. Draco objął Hermionę w tali i przyciągnął ją bliżej do siebie, przez dłuższą chwilę tańczyli w milczeniu,  żadne z nich nie wiedziało jak zacząć rozmowę.
-Możemy porozmawiać? – odezwał się w końcu blondyn patrząc dziewczynie w oczy.
-Pewnie – odparła niepewnie się uśmiechając.
Ślizgon wziął ją za rękę i poprowadził w stronę wyjścia do ogrodu. Jego twarz nie zdradzała żadnych emocji, nawet kiedy mijali Oliviera, który spoglądał na niego podejrzliwie, szedł przez siebie niezrażony. Zatrzymał się dopiero pod jedną z jabłoni, gdzie w ciszy i spokoju mogli porozmawiać.
Draco po raz kolejny ze zdenerwowania przeczesał palcami niesforne blond włosy i niepewnie spojrzał na dziewczynę, z nadzieją że wyczyta z niej jakiekolwiek emocje.
-Wiem, że przez ostatni czas zachowywałem się jak skończony dupek – zaczął niepewnie – Potrzebowałem pobyć sam, żeby oswoić się z tą całą sytuacją. Nie chcę cię stracić, nawet jeśli mamy być tylko przyjaciółmi to pragnę być przy tobie – zmieszany wbił wzrok w swoje buty – Przepraszam.
Przez dłuższą chwilę, która blondynowi wydawała się trwać wieki, gryfonka w końcu się odezwała.
-To ja przepraszam – wyszeptała – Naprawdę, żałuję że nie pamiętam tego co na łączyło – z każdym kolejnym słowem jej głos łamał się od płaczu – Tęsknie za tobą Draco.
-Hej mała, tylko nie płacz – podszedł do niej i mocno ją do siebie przytulił – To nie twoja wina.
Na jego słowa  Hermiona jeszcze bardziej się rozpłakała, brudząc tym samym jego nową bielusieńką koszulę czarnym tuszem spływającym jej po policzkach.
Draco odsunął się od dziewczyny i spojrzał na jej zapłakaną twarz, po czym kciukiem otarł jej łzy z policzków.
-Zacznijmy od nowa – zaproponował w końcu.
-Co masz na myśli?
-Draco Malfoy – wyciągnął w jej stronę dłoń, patrząc jej głęboko w oczy.
Szatynka spojrzała na wyciągniętą dłoń blondyna i poczuła jak ciężki  kamień spada jej z serca.
-Hermiona Granger – uścisnęła jego dłoń, a na jej ustach pojawił się lekki ale szczery uśmiech.

~~*~~*~~*~~

Oto i niespodzianka, nad którą powoli zaczęłam pracę.
I mam nadzieje ruszyć z nią za jakiś czas.
Co myślicie?
Jesteście na tak? ;)
To tylko zapowiedź,  pełny zwiastun już wkrótce.