Hermiona obudziła się wczesnym rankiem. Od razu wyczuła, że jej głowa spoczywa na twardym, wyrzeźbionym torsie Oliviera. Spojrzała na jego przystojną twarz, pogrążoną w głębokim śnie. Pocałowała go w policzek i najdelikatniej jak mogła wyszła z łóżka. Napisała mu, krótki liścik, po czym na paluszkach wyszła z jego prywatnych komnat.
Przemierzała opustoszałe korytarze zamku, modląc się w duchu, żeby na nikogo się nie natknąć. Dopiero gdy stanęła pod portretem i wypowiedziała hasło jej serce powoli zmniejszało swój rytm. Jak najszybciej skierowała się do swojego dormitorium. Dopiero teraz spojrzała na zegarek, który wskazywał szóstą nad ranem. Miała jeszcze półtorej godziny do śniadania, więc postanowiła wziąć ciepłą, relaksującą kąpiel. Zabrała najpotrzebniejsze rzeczy i udała się do łazienki. Na wszelki wypadek zamknęła pomieszczenie zaklęciem, nie chciała żeby ktokolwiek jej przeszkadzał. Napuściła gorącej wody, do której wlała swój ulubiony olejek. Leżała odprężona w wannie dobre czterdzieści minut, kiedy do łazienki zaczął dobijać się jej poirytowany współlokator.
-Granger! Do jasnej cholery co ty tak długo tam robisz?
-Zajmij się czymś Malfoy i daj mi święty spokój! - odkrzyknęła mu brunetka.
-Masz pięć minut Granger... Albo wyjdziesz po dobroci, albo rozwalę te drzwi -blondyn nie dawał za wygraną.
-Skretyniały idiota - dziewczyna powiedziała pod nosem po czym szybko wyszła z wanny i owinęła się puchatym ręcznikiem.
Zrzuciła z pomieszczenia zaklęcie ochronne i jak gdyby nigdy nic wyszła do salonu ubrana jedynie w sam ręcznik. Pech chciał, że tuż pod drzwiami stał jej współlokator na którego omal nie wpadła.
Wzrok Dracona pochłaniał łapczywie ciało Hermiony, po którym kropelki wody wyznaczały swoją trasę. Wpatrywał się w nią jak zaklęty nie wiedząc co w tej chwili zrobić. Dopiero obelga z ust dziewczyny skierowana w jego stronę sprowadziła go na ziemię.
-Zboczeniec - prychnęła gryfonka po czym znikła za drzwiami swojej sypialni.
Ku niezadowoleniu płci męskiej, cały Hogwart aż roił się od wystrojonych i napalonych dziewczyn na profesora OPCM. Wszystkie wodziły wzrokiem za nowym nauczycielem posyłając mu zalotne spojrzenia.
-Chyba zaraz się porzygam - skomentowała Hermiona - Spójrzcie jakie one są żałosne.
Czwórka przyjaciół siedziała w Wielkiej Sali, delektując się pysznymi potrawami.
-Daj spokój Hermiono - Ginny wzruszyła ramionami - Zobaczysz znudzi im się po kilku dniach.
Lekcje mijały w zaskakującym tempie. Czwórka gryfonów stała już pod drzwiami prowadzącymi do zajęć lekcji Obrony Przed Czarną Magią. Hermiona starała pohamować w sobie tumany kłębiącej się w niej zazdrości. Gdy tylko zadzwonił dzwonek oznajmiający lekcję, drzwi do sali otworzyły się z hukiem i wszyscy weszli do sali. Każda z uczennic starała zająć miejsce jak najbliżej biurka nauczyciela by mieć jak najlepszy widok. Hermiona tylko wywróciła oczami i zajęła jedną z wolnych ławek na końcu sali.
-Witam wszystkich - uszu Hermiony dobiegł tak dobrze jej znany męski głos - Jak już wiecie nazywam się Olivier Wood i będę waszym nowym nauczycielem OPCM - brunet zrobił krótką przerwę i rozejrzał się po zebranych - Mam nadzieje, że miło będzie nam się współpracować. Chcę, żebyście wiedzieli, że przede wszystkim oceniane będą wasze umiejętności i to w jak szybki sposób będzie przyswajać wiedzę, którą przekaże wam na tych zajęciach - Jego spojrzenie dłużej zatrzymało się na Hermionie - Nie przedłużając myślę, że to na tyle ze spraw organizacyjnych.
Olivier dzielnie walczył z natarczywymi spojrzeniami swoich uczennic. Był świadomy tego jak z pewnością czuję się teraz Hermiona. Sam nie był zbytnio zadowolony z tego, że każdy chłopak pożera wzrokiem jego dziewczyną. Obiecał sobie w duchu, że postara się wynagrodzić gryfonce wszystkie negatywne emocje, które teraz się w niej kotłują.
Lekcja dobiegła końca, Hermiona wymieniła z Olivierem utęsknione spojrzenia po czym pożegnała się z przyjaciółmi i skierowała swoje kroki w stronę biblioteki, gdzie chciała w spokoju napisać esej dla McGonagall, która zdążyła już zadać im masę zadania domowego.
***
Draco Malfoy siedział wraz ze swoim najlepszym przyjacielem Zabinim w salonie należącym do perfektów naczelnych. Nagle do pomieszczenia wleciała mała czarna sówka, która wylądowała na oparciu fotela przy głowie blondyna. Wyciągnęła do niego nóżkę z przywiązanym liścikiem, a gdy tylko chłopak go odczepił, zatrzepotała skrzydłami i wyleciała przez otwarte okno.
-Od kogo to?
Blondyn wzruszył ramionami i otworzył kopertę.
-Nie mam pojęcia.
Z sekundy na sekundę, z każdym kolejnym przeczytanym słowem robił się coraz bledszy. Po raz pierwszy w życiu poczuł jak oczy zabiegają mu łzami, a serce mocno oplata niewidzialny sznur.
-Stary wszystko w porządku? - Czarnoskóry z niepokojem wpatrywał się w bladą twarz kumpla.
-Chcę zostać sam.
-Jesteś pewien?
-Tak.
Brunet poklepał tylko przyjaciela po plecach, po czym zniknął za przejściem.
Ślizgon rzucił trzymaną w ręce szklankę, a ta rozbiła się na milion kawałków. Ta samo stało się z każdą pozostałą rzeczą, którą nawinęła mu się pod rękę. Złość jaka nim ogarnęła powoli ustępowała, a jej miejsce zaczęła zajmować rozpacz. Opadł na kolana tuż koło roztłuczonego szkła, a w ręce ciągle ściskał otrzymany przed chwilą list. Drugą ręką, powoli zaczął zbierać kawałki potłuczonego szkła, gdy nagle poczuł przeszywający ból, a w powietrzu unosił się metaliczny zapach krwi.
-Kurwa - przeklął pod nosem, a po jego policzku potoczyła się pierwsza w życiu samotna łza.
Hermiona z trochę lepszym humorem wracała do swojego dormitorium. Pobyt w bibliotece zawsze działał na nią kojąco. Mimo, że nie miała okazji spędzenia dzisiejszego wieczoru z Olivierem, obiecała sobie że nadrobi to jutro i powie mu o wszystkich swoich obawach i zmartwieniach. Gdy tylko weszła do salonu doznała szoku. Pokój wyglądał tak jakby przeszło przez nie tornado. Wszystko było poprzewracane a na podłodze walały się odłamki potłuczonego szkła. Machnęła różdżką i już po chwili wszystko wróciło do swojej dawnej postaci. Cały dobry humor w jednej sekundzie z niej wyparował. Była niema pewna, że to sprawka Malfoya. Tylko jaki miał w tym cel, żeby doprowadzić to pomieszczenie do takiego stanu? Gryfonka jak burza wparowała do dormitorium swojego współlokatora, ale ku jej zdziwieniu nie zastała go tam.
-Malfoy! - zawołała lecz odpowiedziała jej cisza.
Niech ja Cię tylko dorwę - przeszło jej przez myśl.
Nagle do jej uszu dobiegł stłumiony jęk wydostający się z łazienki. Bez zastanowienia wparowała do pomieszczenia. Scena, którą zobaczyła przeszła jej najśmielsze wyobrażenia. Była pewna, że zastanie Malfoy'a zabawiającego się z jakąś pustą laską. Tymczasem łazienka tak jak i przed chwilą salon była w istnej ruinie, lustro które jeszcze rano wisiało nad umywalką było roztrzaskane, a na kamiennej posadzce widniały stróżki krwi prowadzące wprost do skulonego w kącie blondyna.
-Malfoy? - jej delikatny głos echem odbił się po kamiennych ścianach.
Odważyła się podejść bliżej.
-Wszystko w porządku?
Odpowiedziała jej cisza.
Przyjrzała się dokładnie skulonej sylwetce blondyna, i dopiero teraz zauważyła krwawiącą lewą rękę. Nie zastanawiając się ani chwili wyciągnęła apteczkę z pobliskiej szafki i bez słowa zaczęła opatrywać ranę chłopaka.
-Odezwiesz się w końcu? Nie boisz się, że pobrudzę Cię szlamem?
Chłopak podniósł głowę i spojrzał gryfonce w oczy.
-Boże - wyrwało się Hermionie - Co się stało?
Widok napuchniętych i zaczerwienionych oczu blondyna sprawił, że zmiękło jej serce. Cała złość ją opuściła,a jej miejsce zajęła troska. Troska o największego wroga jej życia.
Oczy blondyna wypełnione były bólem i przerażeniem. Z jego ust wydobył się cichy dźwięk rozpaczy, a po policzku swoją ścieżkę wyznaczały słone łzy, których blondyn nie starał się nawet ukryć. W tej chwili było mu na prawdę wszystko jedno.
Hermiona mimo niepewności, które nią targały, usiadła koło chłopaka i delikatnie otuliła swoimi ramionami. Nie miała bladego pojęcia jak w takiej sytuacji się zachować, była kiepską pocieszycielką, dlatego ten pomysł wydał jej się jedynym rozwiązaniem w tej sytuacji. Draco wcale nie protestował. Ku zdziwieniu gryfonki przywarł do niej bardziej wtulając swoją głowę w klatkę piersiową dziewczyny.
W ciągu całego swojego życia nigdy nie potrzebował bliskości drugiego człowieka jak w tej danej chwili. Czyż to nie za ironia losu, że powolne ukojenie znajdował w ramionach dziewczyny, która go nienawidzi i ma za nic niewartego śmiecia?
Emocje, które spiętrzyły się w nim do maksimum powoli zaczynały opadać, oddech się unormował, a oczy piekły od przemęczenia i słonych łez.
Tkwili razem w uścisku dobre kilkadziesiąt minut. Ona przeczesywała jego platynowe włosy zastanawiając się nad absurdem całej tej sytuacji. On natomiast wsłuchiwał się w spokojne i rytmiczne bicie jej serca. Nie odezwali się do siebie ani słowem, choć oboje wiedzieli, że dzisiejszy wieczór z pewnością jest jednym z przełomowych.
Draco w końcu oderwał się od gryfonki i podszedł do umywalki. Przemył twarz lodowatą wodą, która przyniosła ukojenie zaczerwienionym oczom i odetchnął głęboko. Przymknął powieki i zacisnął mocniej dłonie. Nie minęła chwila, a poczuł jak delikatna kobieca dłoń zaciska się w pocieszycielskim geście na jego ramieniu.
-Nie mam jej... - wychrypiał - Odeszła na zawsze.. - zacisnął mocniej powieki powstrzymując tym samym nową fale łez napływającą mu do oczu.
-O kim Ty mówisz Draco?
Nie odpowiedział.
Zamiast tego podał jej pomięty kawałek pergaminu. Hermiona wzięła kartkę i zaczęła pisać tekst napisany schludnym pismem.
Szanowny Panie Malfoy,
Z przykrością muszę powiadomić Pana, że dzisiejszego ranka zmarła pańska matka Narcyza Malfoy. Pogrzeb odbędzie się za 3 dni w jej rodzinnym mieście. Z cierpliwością proszę czekać na dalsze informacje.
Z wyrazami współczucia
Minister Magii
Korneliusz Knot
-Draco - była w szoku, że z taką łatwością przyszło jej wymówienie imienia blondyna - Tak mi przykro..
Przez dłuższą chwilę w pomieszczeniu panowała cisza, którą w końcu przerwał niebieskooki.
-Może nie była idealną matką , i rzadko okazywała mi jakiekolwiek uczucia, ale wiem że w głębi duszy starała się mnie chronić...A teraz ja nie uchroniłem jej! To wszystko moja wina! - krzyk rozpaczy rozniósł się echem po łazience.
-To nie Twoja wina! Skąd mogłeś wiedzieć, że wszystko potoczy się akurat w ten sposób?
-Za trzy lata mieli ją wypuścić z Azkabanu. Do tego czasu chciałem stworzyć dla niej i dla siebie całkiem nowe życie. Zacząć wszystko od nowa z czystą kartą, z dala od ciągłego wypominania mi mojej przeszłości. Przeszłości, której się wstydzę i przez którą czuję odrazę do samego siebie - głos mu się lekko załamał - Nigdy nie chciałem takiego życia Hermiono, ale nie miałem wyjścia. Musiałem być posłuszny, bo inaczej zabiłby jedyną osobę, która w jakimś stopniu była dla mnie ważna - łzy na nowo zalśniły na jego bladych policzkach.
-Chodź - gryfonka pociągnęła go za rękę - Powinieneś się położyć. Sen Ci dobrze zrobi, a jutro pomogę Ci załatwić wszystko co związane z pogrzebem.
Blondyn skinął tylko głową i bez zbędnych protestów udał się z gryfonką do swojego dormitorium.
-Wpadnę do Ciebie zanim pójdę spać, by zobaczyć czy wszystko w porządku dobrze?
Kolejne skinięcie głową.
-Gra.. Hermiono -ślizgon spojrzał na zatroskaną twarz współlokatorki - Proszę Cię nie mów nikomu.
-Nie powiem - dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie.
-Dziękuję.
-Dobranoc Draco - powiedziała po czym znikła zza drzwiami.
Odetchnęła głęboko i podeszła do barku. Nalała sobie do szklanki Ognistą po czym wygodnie rozłożyła się na kanapie i co jakiś czas zamaczała usta w bursztynowym płynie. Jej myśli ciągle analizowały wydarzenia dzisiejszego wieczoru. Już nic nie będzie takie samo - pomyślała.
Nawet nie zauważyła, kiedy odpłynęła do krainy snów.
~~*~~*~~*~~
No i w końcu udało mi się coś naskrobać ;) Mam nadzieje, że rozdział chociaż w małym stopniu okazał się dla was zaskoczeniem. W razie wszelkich pytań i wątpliwości zapraszam na : http://ask.fm/wspomnienasmierciozercy
Całusy ;*
Pierwsza :) Lecę czytać.
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście bardzo mi się podobał- masz świetny styl, dobrze opisujesz sytuacje. Zauważyłam jeden błąd ,,Hermiona wzięła kartkę i zaczęła pisać tekst napisany schludnym pismem''. Wydaję mi się, że chodziło ci o czytać. Bardzo podobał mi się fragment, w którym opisałaś reakcję Draco na list. To było naprawdę realistyczne :) Hermiony zachowanie też było idealne. Podsumowując, czekam na następny rozdział. Na pewno będzie ciekawy :)
UsuńEeeeeee, ŻE CO, NA BRODĘ MERLINA?! :O
OdpowiedzUsuńJestem w niemałym szoku, spodziewałam się wszystkiego w nowym rozdziale, ale... nie tego! No po prostu... wow. Avadko, jesteś niesamowita. Ja już dzisiaj chyba nie zasnę z wrażenia :D
Genialny rozdział! Najlepszy jaki kiedykolwiek wypłynął spod Twojej ręki! I nie przesadzam, on przebija wszystko :)
Pozdrawiam gorąco i ślę całusy :* :D
PS Biedny Draco ;c
Cudowny!
OdpowiedzUsuńRozczulający!
Szkoda mi Draco :( A postawa Hermi cieszy :)
Udany rozdział! ;>
Hej.
OdpowiedzUsuńNie wiem co mam napisać. Jestem w szoku. Rozdział jest cudowny, ale scena, w której Draco przeżywa śmierć matki.. Sprawiła, że zaniemówiłam. Jeszcze nigdy żadna autorka nie opisała tak dokładnie, tak starannie stanu emocjonalnego Malfoya. Zrobiłaś to w sposób mistrzowski według mnie. Naprawdę gratuluję. Wyszło ci to znakomicie. Rozdział jest ZAJEBISTY. GENIALNY.
Czekam na więcej.
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com
PS. Zapraszam do mnie.:)
Mnie rozdział jak najbardziej się podoba :) Strasznie szkoda mi Dracona, nie dość, że nie miał łatwego życia to jeszcze teraz śmierć matki. No ale cóż, mam nadzieję, że Hermiona pomoże mu szybko dojść do siebie :D Już się nie mogę doczekać kolejnej notki :D
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
PS: Gdy Oliver przedstawia się na lekcji OPCM powinno być chyba napisane Black, a nie Wood ::)
hahahaha xD Skojarzyło mi się z Woodem i tak wyszło xD
Usuńa czemu tego nie poprawilas skoro wiesz juz o bledzie o.O? i to prawie rok
UsuńRozdział wspaniały. Świetnie opisałaś rozpacz Malfoya, co dogłębnie mnie poruszyło. Piszesz naprawdę świetnie. Muszę lecieć, powiem Ci jeszcze tylko, że Weny życzę.
OdpowiedzUsuńSendara.
Jejku.. Draco płaczący. Uwielbiam go ! :) Pozdrawiam, Dramione True Love :)
OdpowiedzUsuńSmutno mi p tym rozdziale. Idealnie opisałaś uczucia Draco :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobał rozdział i z niecierpliwością czekam na następny.
Zapraszam do siebie :)
pod-krawatem.blogspot.com
Layls:*
Hejka! ;D lekki spam pytaniem: chodzi mi, czy mogła byś mnie powiadomić o nowych rozdziałach u Ciebie? ;)jak coś to to jest nr gg: 45531844
OdpowiedzUsuńLub jeśli wolisz to na blogu w zakładce SpaM ;) ( na hermiona-hogwart.blogspot.com) jeśli tak, to z góry dzięki ;3
Irytek
KIEDY NOWY ?!
OdpowiedzUsuńWczoraj czytałam wspomnienia dzisiaj skandal. Myślałam, że to niemożliwe ale zakochałam się jeszcze bardziej w twojej twórczość.
OdpowiedzUsuńPiszesz naprawdę świetnym językiem. Człowiek pochłania twoje dzieło, a nim się obejrzy jest koniec i trzeba czekać na ciąg dalszy.
Jestem bardzo ciekawa relacji pomiędzy bohaterami, pomalutku widać, że Hermiona mimo swojej niechęci do Draco powolutku się przełamuje. Jestem trochę rozdarta, z jednej strony Oliver taki kochany, z drugiej Malfoy który chce się zmienić w oczach Hermiony i potrzebuje miłości (aż mam ochotę go przytulić).
Świetnie opisujesz emocje.
Jak już mówiłam masz wielki talent!
Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy.
Julia :*
W poprzednim rozdziale Olivier miał na nazwisko Black. Teraz ma na nazwisko Wood. Dość znaczne rozbieżności.
OdpowiedzUsuńBiedny Draco..
OdpowiedzUsuńTak mi się go szkoda zrobiło ,że sie aż popłakałam.
Rozdział.... brak mi słów.
Wspaniały.
Bardzo się wzruszyłam... Pokazałaś że Draco jednak ma uczucia... Wspaniały rozdział.. Aż brak słów...
OdpowiedzUsuńPomilily Ci się chyba nazwiska, bo Olivier w Wielkiej Sali został przedstawiony jako Olivier Black a nie Wood ;)
OdpowiedzUsuńAle Hermiona jest zazdrosna, jestem ciekawa czy Olivier żadnej nie ulegnie? Żal mi Draco, zawsze bardzo lubiłam Narcyzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
A to nie był Olivier Black?
OdpowiedzUsuń