wtorek, 22 października 2013

Rozdział 5 Tchórz

Następnego ranka Hermiona otworzyła oczy i dopiero po chwili zorientowała się, że nie leży w swoim ciepłym wygodnym łóżku, tylko na twardej kanapie w salonie.  Po dłuższej chwili kiedy jej mózg zaczął trzeźwo myśleć, z zawrotną prędkością uderzyły w nią wspomnienia minionej nocy. Z całego serca współczuła blondynowi. Jeszcze nigdy nie widziała, żeby ktoś aż tak bardzo pogrążony był w bólu i rozpaczy. W jednej chwili cała nienawiść jaką czuła do blond arystokraty prysnęła jak bańka mydlana, była świadoma tego, że wczorajszego wieczoru chłopak pokazał jej cząstkę siebie, otworzył się przed nią.  Na myśl o przepełnionych bólem niebieskich tęczówkach Hermiona poczuła przeogromną chęć by mu pomóc. Czuła, że musi to zrobić. Bez względu na konsekwencje i na to jak zareagują jej najbliżsi.  Poczucie winy które nią targało przewyższał szalę. Już postanowiła, i żadna siła jej nie powstrzyma.
Rozejrzała się po pomieszczeni, kątem oka dostrzegła na stoliku stos kolorowych kanapek i kubek gorącej herbaty, z którego unosiła się delikatnie para, malując w powietrzu przeróżne kształty.  Obok talerza ktoś zostawił małą karteczkę. Wzięła liścik do ręki i zaczęła go czytać.

Nie przyszłaś na śniadanie, więc pomyślałem że jak się obudzisz to z pewnością będziesz głodna. Przynajmniej w ten sposób mogę Ci się zrewanżować, za wczorajszy wieczór. Smacznego!
Draco.

Na ustach gryfonki pojawił się delikatny uśmiech i jak na zawołanie zaburczało jej w brzuchu. Nie zastanawiając się długo sięgnęła po pierwszą z brzegu kanapkę. Kiedy poczuła tak dobrze znaną sytość w brzuchu odesłała brudne naczynia do kuchni i spojrzała na zegarek. Zostało jej 15 minut do pierwszych zajęć. Jak błyskawica pobiegła do dormitorium i już po paru minutach w pełni ubrania i spakowana szybkim krokiem przemierzała korytarze Hogwartu w stronę sali gdzie miała mieć pierwszą lekcję tego dnia.  Dotarła pod klasę w ostatniej chwili. Zajęła swoje standardowe miejsce między Harrym i Ronem.
-Cześć - rzuciła na powitanie.
-Hej Miona - odpowiedzieli równocześnie.
-Coś się stało? - usłyszała koło ucha zatroskany głos wybrańca - Nie najlepiej wyglądasz.
-Wszystko w porządku - spojrzała na niego badawczo - Niby co się miało stać?
-Martwiliśmy się, bo nie było Cię na śniadaniu, Oliviera zresztą też więc pomyśleliśmy z Ronem, że może się pokłóciliście..
-Po prostu zaspałam. - wzruszyła ramionami.
-Na pewno między wami wszystko w porządku? - dopytywał się Ron.
-Nie było nigdy lepiej. Na prawdę nie wiem o co wam dwóm chodzi - uniosła do góry prawą brew - Co kombinujecie?
-My? - zdziwił się wybraniec - Nic.
-Już ja was dobrze znam - prychnęła brunetka, na co Harry i Ron uśmiechnęli się wymownie.
Lekcja minęła im dosyć szybko. Już po dwóch godzinach cała trójka uśmiechnięta od ucha do ucha weszła do Wielkiej Sali i zajęła swoje stałe miejsca przy stole gryfonów.  Wzrok Hermiony odruchowo powędrował w stronę stołu nauczycieli gdzie siedział Olivier dyskutując o czymś zawzięcie z McGonagall.  Na chwilę ich spojrzenia skrzyżowały się,a  Hermiona poczuła jak szkarłatne rumieńce pojawiają się na jej policzkach. Zawsze tak reagowała na jego spojrzenie, które pochłaniało ją wzrokiem.   Z rozmyślań wyrwała ją mała płomykówka, która jak co dzień dostarczała jej nowe wydanie Proroka Codziennego.  Dziewczyna włożyła kilka galeonów do sakiewki, którą ptak miał przywiązaną po czym odczepiła gazetę od nóżki sowy.  Gdy tylko otworzyła gazetę, jej oczom ukazał się wielki, na pół strony nagłówek.

-"Niewyjaśniona śmierć w rodzinie Mafloy'ów." - przeczytał Ron.
Bez problemu odnaleźli  stronę, na której widniał dosyć obszerny artykuł, przepełniony przeróżnymi spekulacjami i podejrzeniami, że to Lucjusz Malfoy przyczynił się do tajemniczej śmierci swojej żony.

Hermiona spojrzała na stół ślizgonów, w całej Wielkiej Sali wrzało teraz jak w ulu a setki par oczu skierowane były na bladą twarz Malfoya, która pozbawiona była wszelkich emocji.  Przybrał na twarz maskę obojętności, mimo że w środku aż krzyczał z rozpaczy i bezradności jaka nim ogarnęła.  Zacisnął pod stołem dłonie w pięści spojrzał na każdego wzrokiem bazyliszka po czym bez słowa wstał od stołu i ruszył ku wyjściu.
-Myślicie, że to prawda? - do uszy Hermiony dobiegł głos Rona.
-Ojciec Malfoya to sadystyczny potwór, wszystkiego się można spodziewać - do rozmowy dołączył się Nevill .
-Przepraszam  - Hermiona wstała od stołu - Przypomniało mi się, że muszę sprawdzić coś w bibliotece.  Zobaczymy się później! - zawołała na odchodne i czym prędzej wyszła z Wielkiej Sali. Instuicyjnie poszła na błonia z nadzieją, że tam znajdzie blondyna. Dobrze wiedziała, że nie powinie być w takiej chwili sam. Obiecała sobie w duchu, że jak tylko wróci z  powrotem do zamku to czym prędzej skontaktuję się z Paris. Może ona będzie wiedziała co robić w takiej sytuacji.

***

W tym samym czasie Draco szybkim krokiem zmierzał w stronę Zakazanego Lasu. Chciał zostać sam, jak najdalej od tych natrętnych, pytających spojrzeń skierowanych w jego stronę. Nie chciał by ktokolwiek widział, jak się załamuje. Jak zawsze opanowany Draco Malfoy, traci kontrolę nad własnymi emocjami.  Usiadł  pod  dużym dębem tuż niedaleko jeziora, które odbijało ciepłe promienie słoneczne. Wziął do ręki różdżkę i zaczął się jej dokładnie przyglądać, obracając ją tym samym w palcach.
Wystarczy tylko chwila, kilka sekund, dwa słowa.. dwa najgorsze słowa, które mogą istnieć na tym świecie.
Błysk zielonego światła.
Bezbolesna śmierć.
Nic go już tutaj nie trzyma. Został sam.. sam jak palec,  nic nieznaczący nędzny robak.  W jednej chwili wszystkie jego marzenia, plany na przyszłość zniknęły.. odfrunęły daleko, jak balon wypuszczony przez przypadek przez dziecko... Po raz kolejny na jego policzkach zalśniły łzy.. Czuł się bezradny, samotny.. pusty.
Zacisnął mocno szczękę i przyłożył różdżkę do skroni.
Nabrał do płuc po raz ostatni ciepłego jesiennego powietrza.
Przymknął powieki.
Napawał się delikatnym wiatrem opatulającym jego twarz.
-Avada...
-Expelliarmus!
Poczuł jak różdżka wylatuje mu z dłoni.
-Zostaw mnie Granger - warknął nie otwierając nawet oczu.
Dziewczyna prychnęła pod nosem.
-Tobie już kompletnie odbiło? Co to za pokazówka Malfoy?!
-Chcę umrzeć.
-Nie chcesz - powiedziała stanowczo - Czujesz się zagubiony i przerażony, ale to nie powód, by od razu się zabijać Malfoy.
-Niczego nie rozumiesz.
-Jesteś w punkcie  bez wyjścia, i nie wiesz co masz robić. Wydaje Ci się, że zostałeś sam i nikogo nie obchodzisz.  Mam rację? - Gryfonka spojrzała na ślizgona.
-Co Cię w ogóle obchodzi mój los Granger? Dlaczego chcesz mi pomóc? Przecież mnie nienawidzisz.
-Bo wiem, że w głębi duszy jesteś dobrym człowiekiem Draco. Po za tym pomyślałeś w ogóle o Paris? O tym jak ona by się poczuła, gdyby dowiedziała się że postępujesz właśnie jak tchórz?
-Tchórz? - chłopak spojrzał na dziewczynę srogim wzrokiem.
-Tak Malfoy jak tchórz. Chciałeś uciec od problemów, a tak na prawdę ta ucieczka sprawiłaby, że byłoby jeszcze gorzej. Powinieneś pokazać wszystkim, że jesteś silny. Gdzie podział się ten Malfoy, który zawsze przemierzał Hogwart z dumnie uniesioną głową?
-Nie jestem już tym samym człowiekiem. Wojna odbiła na mnie swoje piętno.
-Nie tylko na Tobie..
Przez dłuższą chwilę mierzyli się wzajemnie wzrokiem.
-Dziękuje - ciszę przerwał męski głos ślizgona - Masz rację. Nie mogę się poddać.
-Jeśli będziesz potrzebował pomocy, zawsze ją u mnie dostaniesz.
-Czyli rozejm? - Chłopak uniósł pytająco brew i wyciągnął dłoń w stronę dziewczyny.
-Rozejm - potwierdziła i podała mu swoją dłoń - Wracajmy na lekcję.

Powolnym krokiem przemierzali opustoszałe błonia Hogwartu kierując się w stronę głównego wejścia. Rozmawiali ze sobą swobodnie tak jakby te siedem lat nienawiści nigdy nie miały miejsca.
Dopiero w głównym holu rozstali się i osobno ruszyli na pod salę OPCM by nie wzbudzać jakichkolwiek podejrzeń.

***

-I co znalazłaś to czego szukałaś? - Bliznowaty spojrzał na swoją najlepszą przyjaciółkę.
-Hmm co?
-No w bibliotece..
-Aaa. Tak. Wiem już to co chciałam - uśmiechnęła się sztucznie.
 Z dalszego odpowiadania na pytanie uratował ją Olivier, który właśnie otworzył drzwi do sali.
Wzrok Hermiony skierował si
Jej wzrok skierował się w stronę Malfoya, który stał wraz z Blaisem i  jak gdyby nigdy nic nabijał się z wystrojonych  i napalonych dziewczyn. 
Jest dobrym aktorem  - przemknęło jej przez myśl.

Ku zdziwieniu wszystkim Olivier zrobił im krótki sprawdzian sprawdzający ich wiedzę i umiejętności, bo jak sam stwierdził,  będzie wiedział nad czym będzie musiała z nami najbardziej popracować, żebyśmy  bez problemu zdali OWTM-y.
Po sprawdzeniu testów, jego aksamitny głos dobił się echem od kamiennych ścian zamku.
-Nie obijając w bawełnę. Będę z wami szczery. Poszło wam fatalnie, co oznacza że przed nami miesiące ciężkiej i systematycznej nauki. Zaczynamy od następnych zajęć na dzisiaj jesteście już wolni - rozejrzał się po klasie - Panne Granger poproszę do mojego gabinetu.
Wszystkie dziewczyny spojrzały zawistnie na Hermionę, gdy ta ze spuszczoną głową zniknęła zza drzwiami prowadzącymi do gabinetu Olivera. Już po kilku minutach w drzwiach stanął jej ukochany, który jednym skinieniem głowy wskazał jej sekretne przejście prowadzące do jego prywatnych komnat. Hermiona bez słowa podążyła za brunetem, a gdy tylko drzwi się zamknęły została obsypana czułymi, pełnymi tęsknoty pocałunkami.
-Mam dłuższą chwilę przed następnymi zajęciami - wyszeptał jej do ucha  - Może chciałabyś spędzić go ze mną?
-Harry i Ron na mnie z pewnością czekają. Po za tym musimy być bardziej ostrożni - uśmiechnęła się przepraszająco - Mogę wpaść wieczorem jeśli chcesz.
 Olivier westchnął.
-Jak zwykle masz racje.
-Obiecuję, że wpadnę - pocałowała go na odchodnę.
-Będę czekał! - usłyszała zanim zniknęła zza drzwiami.

*** 

Dzień minął jej w zaskakująco szybkim tempie. Gdy tylko skończyła pisać referat na eliksiry udała się do sowiarni by wysłać list do Paris. Poprosiła w nim blondynkę o jak najszybszy kontakt, bo ona była jedyną osobą, która w tym momencie mogła mieć jakikolwiek wpływ na zrozpaczonego blondyna. Nie odczuwała większego głodu, więc od razu swoje kroki skierowała do swojego prywatnego dormitorium, chciała przed wyjściem zobaczyć jak się czuje Malfoy.  Gdy tylko znalazła się w salonie prefektów, odłożyła torbę z książkami w kąt pomieszczenia. Podeszłą do drzwi zza którymi znajdowała się sypialnia ślizgona i zapukała. Mimo, że nie usłyszała żadnej odpowiedzi nacisnęła klamkę i weszła do skąpanego w półmroku pomieszczenia, które nie różniło się zbytnio tym od jej dormitorium nie licząc barw, które były w kolorze Slytherinu.
-Draco - zawołała półszeptem.
-Żyję.
Jej uszu dobiegł zachrypnięty głos blondyna.
-Potrzebujesz czegoś?
Odpowiedział jej cisza.
Gryfonka nie wiedząc zbytnio ja ma się zachować, niepewnie podeszła do łóżka na którym leżał Draco.
Zajrzała do jego szafki nocnej, gdzie jak się spodziewała znalazła apteczkę z najpotrzebniejszymi eliksirami i opatrunkami. Wybrała  czerwoną fiolkę i podała ją blondynowi.
-Wypij.
-Co to jest?
-Eliksir słodkiego snu - odparła - Poczujesz się lepiej rano jak go wypijesz.
Chłopak bez protestu wypił zawartość fiolki, i już po chwili poczuł jak wszystkie zmartwienia i troski odpływają, a ich miejsce zajmuje znurzenie.

~~*~~*~~*~~

Przepraszam, że rozdział taki krótki ale mam pomysły które chciałam wprowadzić dopiero w następnym rozdziale. Mam nadzieje, że mi wybaczycie ;) Za wszelkie błędy przepraszam, dodałam rozdział nawet go nie sprawdzając ;)
Czekam na wasze opinię.
Pozdrawiam Avad Ka ;*
wszelkie pytania składajcie tutaj: http://ask.fm/wspomnienasmierciozercy

22 komentarze:

  1. Pierwsza! A teraz lecę czytać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Genialnie! Dobrze, że Hermiona i Draco się pogodzili. Nie lubię Olivera. Za to kocham Dramione i ma nadzieje, że niedługo będzie o nim PEŁNO.
      Biedny Draco.. Żal mi go.. :( Nie umie sobie poradzić.. Ale dobrze, że jest Miona. Warto mieć taką osobę ;)
      Pozdrowienia i duuużo weny :)
      Ann
      http://hermione-and-draco.blogspot.com/

      Usuń
  2. Podoba mi się w sposób w jaki pokazałaś Draco, jako bezbronnego, samotnego człowieka. Dobrze, że Miona mu pomaga. Ogólnie uważam, że ładnie opisujesz uczucia, sytuację. Jest parę błędów i powtórzeń ale skoro nie sprawdzałaś to nic :) Ciekawe co planujesz na następny rozdział. Jakbyś miała ochotę wpadnij na mojego bloga :)
    http://how-to-say-i-am-sorry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej.
    Przede wszystkim brawa za ukazanie emocji Dracona. Zrobiłaś to w sposób naturalny, realistyczny. Do tego pomoc jaką okazuje mu Hermiona, to wszystko tworzy ładną, spójną całość. Jestem ciekawa, jak długo potrwa jej związek z Olivierem, bo nie sądzę, by odbyło się bez żadnych komplikacji w ich życiu miłosnym. Mam nadzieję, że Paris pomoże jakoś naszemu blondynowi, albo przynajmniej da jakieś wskazówki Hermionie.
    Czekam na więcej.:) Życzę duużo weny.:)
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com
    dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, tak jak osoby przede mną uważam, że bardzo dobrze pokazałaś uczucia Draco. Biedny... Hermiona to jednak miała wyczucie, jak weszła mu w zdanie :P
    No i fajnie, że zaczęli się bardziej lubić. Mam nadzieję, że akcja między nimi jak najszybciej się rozkręci ^^
    Czekam na nową notkę (oby jak najszybciej :D) i życzę duuuużo weny

    Pozdrawiam
    ~Julla

    OdpowiedzUsuń
  5. cudo <3

    ~Wiktoria Kluge

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietny rozdział ;)
    życzę weny i pozdrawiam, Dramione True Love ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Robi się ciekawie. Mam nadzieje, że Draco szybko się pozbiera, bo aktualnie to nie jest z nim najlepiej. Już się nie mogę doczekać kolejne notki :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo dobry rozdział!
    Wszystko to - zachowanie Draco,
    stosunki panujące pomiędzy Złotym Trio, żar między Hermioną a Oliverem i troska Granger o Malfoy'a. :)

    Ubolewam nad zniknięciem ironicznego-dumnego-złośliwego Dracona Malfoy'a, mam nadzieję, że wróci. ;>

    OdpowiedzUsuń
  11. ehh... Dopiero zaczelam czytac wspomnienia smierciozercy i juz skonczylam na tym... Dzisiaj znalazlam twojego bloga i smiem twierdzic, ze sa to najlepiej pisane blogi, jakie do tej pory czytalam.. Tez pisze Dramione, ale ja nie mam niestety takiego talentu... :c jak bedziesz chciala to zajrzyj :) one-love-dramione.blogspot.com pozdrawiam i zycze weny : 3

    OdpowiedzUsuń
  12. Odpowiedzi
    1. Zostałaś nominowana d Liebster Award
      Więcej inormacji u mnie :>
      http://great-unknown-feeling.blogspot.com/2013/12/liebster-award_14.html

      Usuń
  13. Bardzo mi się podoba, czekam na kolejne :)
    KK

    OdpowiedzUsuń
  14. Geniusz. :) Gratuluję talentu. :)
    ~TempestLady

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytam twoje wszystkie blogi i powiem tylko tyle ze je kocham °ͺ°

    Kiedy następny ???
    JANIK :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Eh.. nareszcie.. jest tak hsjhdjkfhsakflsklf słodko:3

    OdpowiedzUsuń
  17. Idealnie opisałaś emocje Draco a napisać coś tak idealnie otwarzające uczucia jest nie małym sukcesem czułam się jakbym to ja mame straciła. wielki szacunek ..

    OdpowiedzUsuń
  18. Biedny Draco :C
    Jestem ciekawa o co chodziło Ronowi i Harry'emu, może dowiedzieli się że Oliver coś przeskrobał i dlatego tak dziwnie zareagowali? ;P
    Czytam dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobrze, że Hermiona powstrzymała go do popełnienia samobójstwa. W sumie ciekawe, kto zabił Narcyzę? Lucjusz?
    Pozdrawiam i weny!

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbbiam twoje opowiadanie! Jest wprost genialne. Zauważyłam kilka błędów, ale nie są one bardzo istotne. Poza tym Dramione superowe!!! :)

    OdpowiedzUsuń