Pansy Parkinson leżała na dużym, mahoniowym łóżku a jej
nagie ciało przykrywała ciemnozielona, satynowa pościel. Jej ciemne oczy wpatrywały się w
czarnoskórego chłopaka, który siedział w jednym z dwóch foteli i zaciągał się
papierosem. Na ustach ślizgonki pojawił
się lekceważący uśmiech.
-Znam tą minę Parkinson – odezwał się chłopak – o co chodzi?
Dziewczyna nie śpiesząc się, wyszła spod satynowej pościeli
i założyła porozrzucaną po pokoju bieliznę, po czym zajęła fotel koło swojego
towarzysza. Odpaliła papierosa i dopiero
po chwili się odezwała.
-Mam dla Ciebie propozycję Blaise.
Brunet zmarszczył brwi.
-Niech zgadnę chodzi o Dracona?
-Muszę wiedzieć, co go tak naprawdę łączy z tą szlamowatą
Granger – Pansy zaciągnęła się papierosem.
Pół godziny później, kiedy to Pansy objaśniła Blaisowi cały swój plan w
odzyskaniu przystojnego blondyna, i pozbyciu się znienawidzonej przez większość
ślizgonów gryfonki Zabini o mały włos nie udusił się Ognistą Whisky, którą w
między czasie sączył.
-Czy Tobie kompletnie na mózg padło Parkinson?!
-Potraktuj to jako wyzwanie Zabini – chytry uśmiech nie
schodził z ust Pansy – Może przy odrobinie szczęścia uda Ci się ją przy okazji
zaciągnąć do łóżka.
Zabini się skrzywił.
-Na Salazara! Wiesz, że jeśli się na to zgodzę to będziesz
miała u mnie naprawdę wielki dług?
-Wiem. To jak pomożesz mi?
Przez dłuższą chwilę ślizgon rozważał wszystkie za i przeciw
i w gruncie rzeczy nie miał nic do stracenia, a mógł się przy tym nieźle
zabawić.
-Ok wchodzę w to Parkinson. Daj mi trochę czasu a zobaczysz,
że ta mała ruda wiewiórka będzie jadła mi z ręki.
-Dobry z Ciebie przyjaciel Blaise – Pansy powolnym krokiem
podeszła do chłopaka, usiadła mu na kolanach i
namiętnie wpiła się w jego wargi, by już po chwili zatopić się w
kolejnej fali pożądania.
***
Ginny pędziła jak szalona korytarzami z Hogwartu by jak
najszybciej dotrzeć do lochów mimo, że i tak była już spóźniona na Eliksiry i
wiedziała, że nie ominie ją okropny szlaban u Snape’a. Nagle poczuła jak trafia na coś twardego a
kilka sekund później silne ramiona ratują ją przed spotkaniem z zimną posadzką.
Do jej nozdrzy dotarł cudowny zapach męskich perfum, nieświadomie przymknęła
oczy delektując się tym zapachem.
-Dokąd się tak śpieszysz Weasley?
Na dźwięk tego głosu Ginny jak poparzona odskoczyła od
chłopaka i już po chwili patrzyła brunetowi wojowniczo w oczy.
-A co cię to obchodzi Zabini? Lepiej zejdź mi z drogi.
Próbowała go wyminąć, lecz ten skutecznie zagrodził jej
drogę.
-Nie tak szybko wiewióreczko – Blaise przeszył dziewczynę
spojrzeniem. Musiał przyznać, że jest
całkiem atrakcyjna. Lekko zadarty nos dodawał jej charakteru, delikatne piegi
na nosie i policzkach pogłębiał zieleń dużych, zielonych i wyrazistych
oczu, a pełne, malinowe usta były
idealnym podkreśleniem jej porcelanowej i nieskazitelnej cery – Chyba należy mi
się jakaś nagroda – na ustach mulata pojawił się łobuzerski uśmiech.
Ginny spiorunowała go spojrzeniem.
-Chyba coś Ci się poprzestawiało w tym Twoim małym
murzyńskim móżdżku Zabini – prychnęła.
-Lubię dziewczyny z charakterem - ton jego głosu zmienił się na
uwodzicielski.
-A ja nie lubię nadętych i zadufanych w sobie ślizgonów – gryfonka spojrzała hardo w brązowe oczy ślizgona
– Możesz mnie przepuścić? Śpieszę się..
-Pod jednym warunkiem – oczy Blaise zalśniły tajemniczo –
Umów się ze mną Weasley.
-Wolałabym już się umówić na randkę z trollem niż z Tobą.
Cała czerwona ze złości gryfonka, odwróciła się na pięcie i
oddaliła w przeciwnym kierunku.
-Nie odpuszczę tak łatwo Weasley! – usłyszała za
plecami wołanie Zabiniego.
Cała roztrzęsiona udała się z powrotem do pustego pokoju
wspólnego i rozłożyła się na jednej z kanap przed kominkiem. Spotkanie ze
ślizgonem tak ją zdenerwowało, że kompletnie zapomniała o Eliksirach, marzyła
teraz o ciszy i spokoju. Nawet nie wiedziała, kiedy zapadła w drzemkę, gdzie
śniła o ciemnych, hipnotyzujących oczach aroganckiego mulata.
***
-Ginny – Hermiona delikatnie potrząsnęła przyjaciółką by ta
się obudziła –Obudź się Ginny.
Ruda powoli otworzyła oczy i potarła zaspane powieki i
ziewnęła.
-Co się dzieje? Gdzie ja jestem? –zapytała.
-W pokoju wspólnym – brunetka spojrzała z troską na twarz
młodszej koleżanki – Wszystko w porządku? Czemu nie było Cię na eliksirach?
-Na Merlina eliksiry!
Snape pewnie jest strasznie wkurzony – jęknęła.
-Powiedzmy, że udało mi się go choć trochę udobruchać –
starsza gryfonka zachichotała – a tak poważnie, to co się stało?
W tej samej chwili do Pokoju Wspólnego gryfonów wszedł
roześmiany Harry wraz z Ronem, którzy już zmierzali w kierunku przyjaciółek
. Czarnowłosy na widok Ginny
rozpromienił się jeszcze bardziej, przywitał ją krótkim ale czułym pocałunkiem
po czym usiadł koło niej na kanapie i pieszczotliwie głaskał jej drobną dłoń.
-Co tam dziewczyny? – zapytał z uśmiechem – Co dzisiaj
robimy?
-My nic – odrzekła Hermiona – Ja idę do biblioteki się
trochę
-Pouczyć – dokończył z nią równocześnie Ron, za co został
spiorunowany wzrokiem przez gryfonkę.
-Idę z Tobą - rudowłosa poderwała się z kanapy i stanęła
koło Hermiony. Po dzisiejszym dziwnym spotkaniu ze ślizgonem czuła się dziwnie,
a książki były jedyną rzeczą, które mogły w tej chwili oderwać jej myśli od
przystojnego mulata. Spojrzała z
czułością na Harry’ego. Pożegnała się i
chwilę później zmierzała w raz ze swoją najlepszą przyjaciółką do biblioteki.
30 minut później…
Rudowłosa gryfonka przechadzała się między zakurzonymi półkami, na których znajdowały
się opasłe tomy przeróżnych ksiąg, z wielkim zapałem szukała czegoś co
wzbudziłoby w niej zainteresowanie. W końcu po dłuższej chwili zdecydowała się na
pierwszą lepszą książkę która nosiła tytuł Eliksir
Miłości jak sprawić by on się w Tobie zakochał.
-Kogo chcesz tym naszpikować Weasley?
Ginny odwróciła się i stanęła tuż naprzeciwko
Zabiniego. Dzieliło ich zaledwie
kilkanaście centymetrów, i przez krótki moment mogła przyjrzeć mu się
dokładnie. Był przystojny, nic dziwnego że dziewczyny lgnęły do niego jak ćmy
do światła, był wyższy od niej o głowę, idealna nieskazitelna cera pokryta
kilkudniowym zarostem dodawała mu męskości i pewności siebie. Czuła jak ciemne oczy chłopaka świdrują ją
spojrzeniem, czekając na jej ruch. A ona stała i czuła jak jej twarz oblewa się
szkarłatnym rumieńcem ze wstydu. Poczuła się speszona, lecz nie dała po sobie tego poznać.
-Nie Twój biznes Zabini.
Na ustach ślizgona pojawił się firmowy uśmieszek.
-Niepotrzebny Ci żaden eliksir, i tak większość facetów w
tej szkole wodzi za Tobą wzrokiem. W sumie to się im nawet nie dziwie – Blaise
zlustrował ją wzrokiem, dokładnie przyglądając się każdemu centymetrowi jej ciała.
-Nie obchodzi mnie to Zabini, tak jak nie obchodzi mnie
rozmowa z Tobą. – spróbowała go wyminąć ale ten po raz drugi tego dnia
zagrodził jej drogę.
-Gdzie Ci tak śpieszno Weasley?
-Czego chcesz? – skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
-Umów się ze mną – spojrzał wyzywająco w jej zielone oczy.
-Wybacz nie jestem zainteresowana, mam chłopaka.
-Pottera? – zaśmiał się
i zrobił krok do przodu w kierunku niej, tak że teraz dzieliły ich tylko
skrzyżowane ręce Ginny – Zgódź się, a obiecuje że nie pożałujesz – wyszeptał
jej do ucha.
Stała jak sparaliżowana, nogi odmówiły jej posłuszeństwa, a
język związał się w supeł. Wzięła kilka
głębszych wdechów by się uspokoić.
-Nie rozumiem – zmarszczyła brwi – Co ci tak zależy Zabini? Tyle
dziewczyn jest w Hogwarcie, czemu akurat uwziąłeś się na mnie?
-Bo żadna nie jest ani w 2 procentach taka jak Ty - założył jej kosmyk rudych włosów za ucho,
widział jak na jej policzkach pojawiają się delikatne rumieńce, uśmiechnął się
do siebie w duchu, dobrze wiedział jak działa na kobiety – Lubię dziewczyny z
temperamentem, mądre, inteligentne. Lubię dziewczyny, które mają do
zaoferowania coś więcej niż cycki. Zgódź się Ginerwo, to tylko jedno spotkanie
jak koleżanka z kolegą … Nie masz nic do stracenia.
-Sama nie wiem.
-Tchórzysz? – wiedział, że te słowo działa na gryfonów jak
czerwona lampka. Miał ją już w garści, był niemal pewien, że dziewczyna jest
już niego. Pansy mogłaby być z niego w tej chwili naprawdę dumna.
Rudowłosa podniosła dumnie głowę i spojrzała w ciemne
tęczówki chłopaka.
-Dobra niech Ci będzie.
Jedno spotkanie Zabini. Miejmy nadzieje, że nie będę tego żałować.
-Obiecuje, że nie pożałujesz. Czekaj na list ode mnie –
musnął delikatnie ustami jej piegowaty policzek – Do zobaczenia Ginerwo.
Ginny cała blada podeszła do stolika gdzie Hermiona i
osunęła się na jedno z wolnych krzeseł. Hermiona spojrzała na nią spod opasłej
książki.
-Wszystko w porządku? – zapytała zmartwiona.
-Harry mnie zabije – odpowiedziała Ruda beznamiętnym głosem
– Właśnie umówiłam się z Zabinim.
-Tym Zabinim? – Hermione lekko zatkało – A-ale jak to?
Ginny powoli i dokładnie opowiedziała Hermionie, o
dzisiejszym porannym spotkaniu ze ślizgonem i sytuacji, która miała miejsce
kilkanaście minut temu w bibliotece.
-Co ja mam robić Hermiono?
-To proste.. pójdziesz.
-A co z Harrym?
-Czymś go zajmę. Pomyśl Ginny.. sama ostatnio mówiłaś mi, że
między Tobą i Harrym nie najlepiej się układa, a spotkanie ze ślizgonem, którym
na dodatek jest Zabini otworzy mu oczy. Zobaczy, że jak dalej będzie poświęcał
tyle czasu na treningi quidditch’a to Cię straci.
-Sama nie wiem – gryfonka spojrzała smutnym wzrokiem na
przyjaciółkę – A co jeśli skutek będzie odwrotny? Co jeśli się rozstaniemy?
-Nie obraź się Ginn… ale Harry jako chłopak tak naprawdę
jest beznadziejny, kompletnie nie wie jak zadbać o dziewczynę, za to jako
przyjaciel jest niezastąpiony. Może czasem
lepiej zrezygnować z miłości na rzecz przyjaźni? – Hermiona uśmiechnęła
się do przyjaciółki i ją przytuliła – Nie martw się na zapas, wszystko jakoś
się ułoży.
***
Draco biegł co tchu przed siebie, deszcz sprawiał, że twarda
ubita ziemia zmieniała się w jedną wielką breję błota, po której co chwile się
ślizgał i z trudem utrzymywał równowagę. Silny i zimny wiatr smagał jego
zaróżowiałe od wysiłku policzki. Nie wiedział gdzie jest ani co tutaj
robi. Ze wszystkich stron otaczała go
wszechogarniająca ciemność, którą od czasu do czasu oświetlały pioruny. Czuł jak niepokój i dziwne poczucie strachu
ogarnia jego serce. Rozpaczliwie starał
się przekrzyczeć wiatr, który z łatwością go zagłuszał. Z wielkim uporem brnął dalej przed siebie
nawołując swoją matkę, jedyną osobę, która wniosła w jego smutne życie odrobine
ciepła i matczynej miłości. Kolejna błyskawica przecięła niebo, chwilowo
rozświetlając panującą ciemność, to właśnie wtedy ją dostrzegł, znajdowała się
zaledwie kilkanaście metrów od niego. Bez zastanowienia zaczął biec w jej
stronę.
-Mamo! – spojrzał na swoją rodzicielkę, nie przypominała tej samej Narcyzy Malfoy za
czasów kiedy Malfoyowie cieszyli się dobrą opinią w świecie czarodziejów. Na
jej bladej, zmęczonej ale szczęśliwej twarzy pojawiły się zmarszczki
mimiczne, cienkie usta wykrzywiły się w
uśmiechu na jego widok.
-Draco synku – jednym zwinnym ruchem przytuliła swojego
jedynaka do swojego wychudzonego ciała – Tak dobrze Cię widzieć.
-To jest sen prawda?
- blondyn spojrzał w błękitne oczy swojej rodzicielki.
Pokiwała twierdząco głową.
-Nie mamy zbyt wiele czasu Draco. Cieszę się, że tak dobrze
sobie radzisz, jestem z Ciebie naprawdę dumna.
-Mamo…
-Ciii – przystawiła mu palec do ust – Wysłuchaj mnie proszę.
Trzymaj się jak najbliżej Harry’ego Pottera i jego przyjaciół, to naprawdę
wyjątkowi ludzie na których będziesz mógł liczyć. Uważaj też na Hermione Granger, nie jestem do
końca pewna, ale Twój ojciec nawet z Azkabanu coś knuje przeciwko niej. Proszę dbaj o siebie i nie popełniaj głupstw
–Pocałowała go w czoło – Bądź szczęśliwy Draconie, każda matka niczego bardziej
nie pragnie jak tego by jej dziecko było szczęśliwe. Nie zapomnij o mnie..
W jednej chwili postać Narcyzy Malfoy ulotniła się niczym
para wraz z kolejną błyskawicą rozświetlającą niebo.
Draco cały spocony jak oparzony podniósł się do pozycji
siedzącej, przetarł oczy i zapalił nocną lampkę. Serce biło mu jak oszalałe a
odpływająca krew dudniła w uszach. Wziął
kilka głębszych wdechów by chociaż trochę unormować oddech. To
tylko sen – pomyślał. Powolnymi krokami wyszedł do łóżka i udałą się do
łazienki, przemył twarz chłodną wodą, która choć trochę ocuciła jego jeszcze
zaspane ciało i umysł. Usiadł na kanapie
przed kominkiem, przymknął oczy i bardzo powoli, szczegół po szczególe zaczął
analizować całą rozmowę z Narcyzą. A co jeśli to nie był tylko sen? Co jeśli
naprawdę próbowała dać mu radę, co jeśli znalazła sposób i przyszła się z nim
pożegnać? Przecież nie raz czytał o przypadkach kiedy to zmarli nawiedzali
swoich najbliższych w snach. Nagle
poczuł jak ogarnia go niepokój, jeśli to co mówiła o jego Ojcu choć w kilku
procentach może okazać się prawdą, to Hermiona może być w poważnych tarapatach.
Draco po ciuchu zakradł się pod drzwi swojej współlokatorki
i delikatnie je uchylił. Gryfonka z półuśmiechem na ustach pogrążona była we
śnie. To właśnie widok tak niewinnie
wyglądającej dziewczyny sprawił, że Draco poczuł potrzebę chronienia jej przed
całym złem i cierpieniem jakie czai się gdzieś w kącie i tylko czeka na
odpowiedni moment. Musi działać tak,
żeby dziewczyna niczego się nie domyśliła…
~~*~~*~~*~~
Obiecałam, że będzie
dłuższy rozdział i oto jest 6 stron w wordzie ;) Chcieliście trochę Pansy i naszego słodkiego Diabełka,
więc rozdział poświęcony trochę bardziej im niż Hermionie i Draconowi.
Mam nadzieje, że wam
się spodoba i nie zlinczujecie mnie ;)
Czekam z niecierpliwością na komentarze
z waszymi opiniami ;)
P.S. jestem w trakcie
przygotowywania nowego zwiastunu tego opowiadania ;) Spodziewajcie się go przy
następnym rozdziale ;)
Całusy Avad Ka ;*
Robi się coraz bardziej intrygująco.:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Oh, Zabini, Zabini... Coś czuję, że za ten wybryk spotka go coś w zamian, np. jakiś upiorogacek :D Nie mogę się doczekać ich spotkania :))
OdpowiedzUsuńRobi się ciekawie, naprawdę. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
Buziaki :*
To naprawdę świetna historia. Mam nadzieję że Zabini da mu niezły łomot i nie da mu się uwieść. Chociaż bardzo liczę na ich związek bo lubię ich jako parę. Karola
OdpowiedzUsuńOjeej, słodki ♥ Czekam na następny rozdział ! :)
OdpowiedzUsuńNowa czytelniczka, Paula :)
Rozdział jak najbardziej udany :) Postać Zabiniego genialna, chociaż czuje, że sparzy się na tych swoich machlojkach :D Generalnie podoba mi się wszystko, więc oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Cudo :*
OdpowiedzUsuńBoski rozdział <3 nie mogę doczekać się następnego ;)
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, a Lucjusz niech się odczepi od Miony ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://istnienie-dramione.blogspot.com/
Coraz bardziej zaciekawiasz :) życzę weny i czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńAle świetny rozdział :D jeden z najlepszych <3
OdpowiedzUsuńFajne :)
OdpowiedzUsuńArr jak sloooodkooooo <3
OdpowiedzUsuńcudo cudo cudo! chcę więcej! <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do grupy na fb Blogomaników
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/groups/279417712235548/
Właśnie skonczylam czytać twoje dotychczasowe rozdziały i jestem zachwycona .
OdpowiedzUsuńZwiastun tez jest mega.
Jestem strasznie ciekawa co wymysliła Pansy i co się wydarzy na spotkaniu Blaise'a i Ginny.
Pbardzo spodobało mi się to jak Draco znokautował swojego ojca ;p
Tylko zastanawia mnie co Lucjusz kombinuje;/
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;)
pozdrawiam ;*
Ciekawy wątek tutaj się pojawił. Czekam na dalszy rozwój sytuacji :-)
OdpowiedzUsuńDomi.
świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńZakochałam się w twojego Blaisa :D
i niech Lucek lepiej odczepi się od Miony!
Obserwuje!
Genialnie piszesz :)
~Acruxia
magiczna-szatynka-zhogwartu.blogspot.com
cudownie piszesz! właśnie trafiłam na twojego bloga i przeczytałam wszystkie rozdziały i śmiało mogę powiedzieć, że się zakochałam. Szablon jest wręcz cudowny tak samo jak sposób w jaki piszesz. Pojawił się mój ukochany Blaise i jestem cholernie ciekawa co wydarzy się na spotkaniu jego i Ginny :) Z niecierpliwością czekam na następny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie na bloga z miniaturkami dramione you-make-me-rise-when-i-fall-dramione.blogspot.com
Blaise jest cudowny! <3
OdpowiedzUsuńlecę dalej ;3
Nigdy nie lubiłam Pansy, ale tutaj mam ochotę wytargać ją za włosy. A co do Zabiniego tam mam nadzieję, że to nie Ginny, ale on się zakocha w niej. I będzie żałował przedmiotowego traktowania kobiet! No proszę Draco chce chronić Hermionę?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!