piątek, 24 października 2014

Rozdział 16 Dylematy

Z dedykacją dla kochanej Silje.

Ostatnie pomarańczowe liście zleciały na pokrytą białym puchem ziemię. Skończyła się jesień ustępując miejsce srogiej i mroźnej zimie, która powoli wkrada się w krajobraz pokrywając wszystko  dookoła białą, równomierną pokrywą.  Większość uczniów pozostawała w ciepłym i przytulnym zamku z daleka od siarczystego mrozu, choć i zdarzali się tacy co z ochotą wychodzili na mroźne powietrze i wraz z przyjaciółmi ścigali się na zamarzniętej tafli jeziora.
Hermiona dołożyła trochę drewna do trzeszczącego wesoło kamiennego kominka i usiadła wygodnie na swoim ulubionym fotelu, tuż koło Ginny.   Już od dawna nie czuła się tak zrelaksowana, pomimo nieprzyjemnych wspomnień związanych z Ericiem, powoli wszystko wracało do normy, a co najważniejsze wreszcie mogła spędzić wieczór w towarzystwie swojej najlepszej przyjaciółki.  Spojrzała na zamyśloną, piegowatą twarz Ginny.
-Wszystko w porządku? – Hermiona rozlała do kieliszków czerwone wino i podała jeden Rudej.
-Szczerze mówiąc nic nie jest w porządku – najmłodsza latrość Weasley’ów wbiła swoje oliwkowe oczy w roztańczone języki ognia w kominku – Całowałam się z Zabinim  i co gorsze podobało mi się i z chęcią bym to powtórzyła – rudowłosa  przeniosła spojrzenie na zaskoczoną twarz przyjaciółki – Najgorsze w tym wszystkim jest to, że doskonale wiem jakim typem faceta jest Blaise a mimo to dalej chcę brnąć w tą chorą grę, którą on prowadzi.  Nie chcę stać się jego kolejną chwilową zachcianką. Nie chcę ranić też Harry’ego, może i nie jest idealnym chłopakiem ale wiele razem w życiu przeszliśmy…
Hermiona cicho westchnęła i usiadła obok przyjaciółki by ją mocno przytulić i dodać otuchy.
-Nie mogę podjąć za Ciebie decyzji – uśmiechnęła się delikatnie – Ty sama musisz wiedzieć czego chcesz od życia. Może Blaise to jeden z największych podrywaczy jakiego znam, ale widziałam jak się zachowuje będąc przy Tobie.  A co do Harry’ego to powinniście ze sobą szczerze porozmawiać i wspólnie postanowić co dalej. Którąkolwiek ścieżkę wybierzesz, na mnie zawsze będziesz mogła liczyć.
Twarz rudowłosej delikatnie się rozpromieniła.
-Wiesz, masz całkowitą rację. Dziękuje – Ginny pocałowała przyjaciółkę w policzek i wstała z kanapy.
-A ty dokąd?
-Idę stawić czoła problemom . Trzymaj za mnie kciuki! – odpowiedziała i zniknęła w wyjściu.

Kiedy tylko Ginny wyszła w salonie wspólnym prefektów zmaterializował się Draco.  Z łobuzerskim uśmiechem na ustach rozłożył się wygodnie na kanapie, a głowę położył na kolanach gryfonki.
-Co Ci tak wesoło Malfoy?  - Hermiona zaczęła bawić się jego przydługimi blond kosmykami owijając je sobie między palcami.
-Niechcąco usłyszałem waszą rozmowę o tym, że Ruda całowała się z Blaisem i mam pewien plan – w jego błękitnych oczach tańczyły wesołe iskierki. 
-Niechcący? – dziewczyna uniosła jedną brew i cicho zachichotała, nie pamięta kiedy ostatni raz widziała Malfoya takiego hmmm.. szczęśliwego, ostatnie tygodnie z pewnością i dla niego były dosyć ciężkie – Co to za iście diabelski plan Malfoy?
Draco podniósł się do pozycji siedzącej i spojrzał w czekoladowe oczy gryfonki.
-Sama przyznaj, że ta dwójka idealnie do siebie pasuje, moglibyśmy ich ze sobą zeswatać! Blaise nareszcie by się ustatkował, a Ginny z pewnością byłaby szczęśliwa.
-Sama nie wiem – A co jeśli nie wyjdzie? Nie chcę robić Ginny niepotrzebnej nadziei poza tym Blaise to babiarz i Ty najlepiej o tym wiesz w końcu to twój przyjaciel.
-Nie będę Cię okłamywać, Blaise jest mistrzem w podrywaniu kobiet, ale jeszcze nigdy nie widziałem żeby troszczył się o jakąkolwiek inną kobietą oprócz swojej matki, aż do tej felernej nocy z Fosterem.  Widziałem jak zaopiekował się Ginny.
Hermiona ze spokojem wysłuchała wszystkich argumentów blondyna, i po dość długiej dyskusji i rozważeniu wszystkich za i przeciw z uśmiechem na ustach przystała na propozycję ślizgona.  Chciała żeby w końcu Ginny zaznała prawdziwego szczęścia i w głębi duszy wierzyła, że Zabini może jej go dostarczyć.
Gryfonka nachyliła się by dać blondynowi buziaka w  policzek w ramach podziękowania, lecz ten niespodziewanie odwrócił głowę w stronę dziewczyny a ich usta zetknęły się dosłownie na kilka sekund.   Hermiona cała czerwona na twarzy szybko pożegnała się z chłopakiem i zawstydzona zniknęła w swojej sypialni. Zamknęła za sobą drzwi i plecami oparła się o nie.  Dziwnie się poczuła kiedy jej usta spotkały się z jego.  Pokręciła gwałtowanie głową, żeby wymazać obraz jego ust ze wspomnień.  Zapomnij o tym – powiedziała do siebie – to wszystko wydarzyło się niechcący.
Tymczasem Draco jak osłupiały siedział przez dobre kilka minut siedział na kanapie w tej samej pozycji.  Palcami dotknął ust, które jeszcze przed chwilą czuły na sobie gorące wargi Granger. Na jego twarzy rozkwitł uśmiech, doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że musi o nią zawalczyć, a dzisiejszy wieczór będzie początkiem.
***
Ginny pewnym krokiem przemierzała spowite w półmroku korytarze Hogwartu, kiedy poczuła jak czyjeś silne ręce wciągają ją do jednej z pustych sali lekcyjnej. Zanim zdążyła w jakikolwiek sposób zareagować była już przyciśnięta plecami do chłodnej kamiennej ściany sali. Poczuła delikatny pocałunek na swoich wargach, a zapach tak dobrze jej znanych perfum pieścił delikatnie jej nozdrza.  Dobrze wiedziała kim owy mężczyzna jest i mimo, że cichutki głosik w jej głowie próbował ją za wszelką cenę powstrzymać, ona oddała pocałunek.  Dopiero kiedy poczuła, że uścisk mężczyzny się poluźnia natychmiast go od siebie odepchnęła.
-Jesteś kompletnym idiotą  Zabini już do końca Ci odbiło?!  - warknęła na niego zdenerwowana.
Chłopak odsłonił w uśmiechu rząd śnieżnobiałych zębów, które przebijały się przez ciemność panującą w pomieszczeniu.
-Lumos – szepnęła, a snop światła z jej różdżki rozświetlił salę.
Mogła się teraz dokładnie przyjrzeć brunetowi.  Stał przed nią  pewny i zadowolony z siebie z wymalowanym łobuzerskim uśmiechem na ustach, który sprawiał że kolana się pod nią uginały.  W duchu przeklinała siebie i swoją głupotę. Czemu tak bardzo dała się omotać temu ślizgonowi?  Gdzie podział się jej rozsądek, którym zawsze się kierowała?
Blaise czuł jak jego całe ciało się spina, a dłonie są już całkowicie mokre od potu. Nie wiedziała dlaczego dokładnie to robi, ani co nim kierowało.  Patrząc w te oliwkowe oczy dziewczyny, które co noc nawiedzają go w snach po prostu wiedział, że musi to zrobić. Może i nie wiedział zbyt wiele o związkach damsko-męskich bo tak naprawdę nigdy nie miał dziewczyny na więcej niż jedną noc, ale chciał zaryzykować. 
-Możemy pogadać? –
-Posłuchaj Blaise, chętnie bym została i pogadała ale naprawdę mam coś bardzo ważnego do załatwienia. Możemy to przełożyć na później? -  gryfonka spojrzała przepraszająco na chłopaka po czym bez słowa go ominęła i wyszła, pozostawiając całkowicie zdezorientowanego ślizgona w pustej sali.
Cała jej pewność siebie i determinacja jaką jeszcze przed chwilą czuła wychodząc od Hermiony w kilka sekund prysła jak bańka mydlana. Za każdym razem gdy tylko Blaise pojawia się na jej drodze ona całkowicie traci grunt pod nogami.  Niepewnie stanęła pod portretem Grubej Damy i wypowiedziała hasło, obraz przesunął się w bok ukazując wąskie przejście prowadzące do Pokoju Wspólnego gryfonów. Ginny stanęła w rogu salonu i zaczęła się rozglądać za kruczoczarną czupryną włosów. Dostrzegła go na drugim końcu pomieszczenia, grał w szachy wraz z jej bratem.  Z lekkim wahaniem ruszyła w kierunku chłopaków, była pewna tego że między nią a Harry’m nic nie będzie, ale nie chciała też zranić w jakikolwiek chłopca, który przeżył. Może właśnie ta myśl sprawiała, że ciągle tkwiła wiernie u boku Harry’ego? Może faktycznie jedyną słuszną decyzją będzie jak każde z nich pójdzie swoją własną ścieżką?
-Ginny Hej! – twarz Rona rozpromieniła się na widok ukochanej siostry.
-Cześć – odpowiedziała, delikatnie się uśmiechając.
-Chcesz popatrzeć jak ogrywam Harry’ego?
-Dzięki Ron, ale może innym razem – Ginny przeniosła wzrok z brata na wybrańca – Harry możemy porozmawiać?

***
Następnego dnia w Hogwarcie panowało kompletne poruszenie.  Z samego rana na tablicy ogłoszeń w każdym z pokoi wspólnych pojawiło się ogłoszenie o organizowanym przez szkołę Balu Bożonarodzeniowym, który ma się odbyć dzień przed wyjazdem uczniów na ferie świąteczne do domów.
Hermiona wywróciła oczami, kiedy wraz z Draconem minęła kolejną rozchichotaną grupkę dziewczyn, która na widok blondyna rzucała mu zalotne spojrzenia z nadzieją że może ślizgon wybierze akurat jedną z nich.
-Będziesz mieć ciężki wybór spośród tylu kandydatek – gryfonka zachichotała na widok miny blondyna patrzącego na te wszystkie dziewczyny.
-Chyba będą musiały obejść się smakiem, bo ja już wybrałem – ślizgon przeczesał palcami niesfonre włosy opadające mu na czoło.
-Pochwal się kim jest ta szczęściara?
Draco wzruszył ramionami i spojrzał w czekoladowe oczy dziewczyny.
-Nie chcę zapeszać.  jeszcze nie wiem czy zgodzi się ze mną pójść.
-Wyszła by na skończoną idiotkę gdyby nie przyjęła od Ciebie zaproszenia – Hermiona obdarzyła chłopaka uśmiechem po czym pociągnęła go w stronę sali lekcyjnej, gdzie za chwile miały się zacząć zajęcia z Transmutacji.
-A ty z kim idziesz? – gryfonka poczuła ciepłe powietrze na karku – Bo Black z pewnością towarzyszyć Ci nie będzie mógł.
Ślizgon spojrzał kątem oka na nauczyciela, który tłumaczył szczegółowo jak przemienić  klatkę w czarnego kota.
-Nie wiem, jeszcze o tym nie myślałam– odpowiedziała mu szeptem Hermiona.
-Może Pan Malfoy i Panna Granger podzielą się z nami o czym tak zaciekle dyskutują? – Olivier wbił swoje ciemne oczy w ślizgona, który coraz bardziej zaczynał go drażnić.
Draco posłał Olviierowi ironiczny uśmiech po czym wstał z krzesła i spojrzał na Hermionę.
-Przepraszam panie profesorze, chciałem się tylko zapytać Panny Granger czy uczyniłaby mi ten zaszczyt i poszła ze mną na Bal Bożonarodzeniowy?
Dla nikogo nie było dziwne, że od jakiegoś ta dwójka stała się prawie, że nierozłączną. Wszystkie spojrzenia były teraz skierowane w stronę uśmiechniętego od ucha do ucha Malfoya i zaskoczonej Granger, która wpatrywała się w Malfoya.
-Tak, jasne zgadzam się – odpowiedziała po dłuższym milczeniu, a na jej bladych policzkach pojawił się delikatny, różowy rumieniec.
-Dosyć tej szopki Malfoy –warknął Olivier – Masz szlaban, dzisiaj o 18 widzę Cię w moim gabinecie zrozumiano?
-Tak –odpowiedział Draco i z satysfakcją spojrzał na swojego rywala.
Reszta lekcji minęła im w spokojnej atmosferze, dopiero przy podwieczorku Hermiona w końcu pierwsza przerwała milczenie panujące między nią a chłopakiem.
-Warto było mu dogryźć, żeby zarobić szlaban? – Hermiona  z politowaniem spojrzała na Dracona – Zachowujecie się obydwaj jak dzieci.
-Uwierz mi, że jeśli miałby jeszcze raz to powtórzyć to z pewnością bym to zrobił – Draco uśmiechnięty od ucha do ucha wciskał w siebie trzecią porcję budyniu.
-Może spróbuje z nim pogadać i jakoś anulować ten szlaban?
-Po co? – ślizgon wzruszył ramionami – Ja już z niecierpliwością wypatruje tego szlabanu.
-Czy wszyscy faceci muszą być takimi kretynami? – warknęła rozłoszczona gryfonka i wstała od stołu zostawiając niedokończony budyń.

***
Wychudzony Lucjusz Malfoy spacerował tam i z powrotem  po swojej małej celi w Azkabanie. Niegdyś  jego długie, gęste i lśniące blond włosy zmatowiały i nabrały mysiego koloru przeplatanego z siwizną. Niegdyś szanowany arystokrata w świecie czarodziejów, teraz marna namiastką mężczyzny którym kiedyś był.  
Wskazówki zegara na ścianie korytarza wskazywały środek nocy, ale on zdawał się tego nie zauważać.  Kilka godzin temu dowiedział się, że ten przeklęty Foster był na tyle głupi, że nie potrafił wykonać tak prostego zadania jak pozbycie się raz na zawsze tej pieprzonej szlamy Granger i dał się złapać.  To właśnie dzisiaj zdał sobie sprawę, że w obecnym świecie na nikogo nie można już liczyć. Jeśli trzeba coś zrobić najlepiej zrobić to własnoręcznie. W głowie Lucjusza powoli układał się doskonały plan ucieczki z tej strzeżonej twierdzy przez dementory zwanej Azkabanem.  To, że być może  po jego ucieczce czeka go śmierć nie było istotne. Musiał za wszelką cenę uchronić jedynego syna i dziedzica od  skalania szlamem nazwiska Malfoy’ów.  Nie może pozwolić, żeby syn który okazał się kompletnym nieudacznikiem zaprzepaścił to, na co jego przodkowie pracowali wiekami. Malfoy’owie byli od zawsze bogatym i szanowanym rodem.  Od wieków zachowywali czystości krwi w swojej rodzinie, dlatego byli tacy wyjątkowi. Bogactwo i czystość krwi  - tylko te dwie rzeczy dla Malfoy’ów miały jakąkolwiek wartość.
Z ust Lucjusza wydobył się dziwny rechot przypominający śmiech, a jego blade niebieskie tęczówki zalśniły złowieszczo na myśl o bliskim spotkaniu ze szlamą Granger, które już dokładnie zaplanował w swojej głowie.

Już wkrótce – pomyślał i ponownie się zaśmiał.

~~*~~*~~*~~

Starałam się jak mogłam w nawale nauki i pracy aby się wyrobić z rozdziałem na dzisiaj i o to jest ;)  Może nie należy do najlepszych i mow trochę przynudza, ale mogę was zapewnić że w następnych rozdziałach będzie się na prawdę sporo działo i będzie na prawdę sporo Dramione ;)
Czekam z niecierpliwością na wasze opinie!
P.S. Nie narzekajcie, że krótki bo to aż 5 stron w wordzie!
Ściskam gorąco AvadKa !!

29 komentarzy:

  1. Miałam napisać, że jakoś krótko to wyszło ;D

    A oni się pocałowali, a oni się pocałowali, a oni się pocałowali *skacze w kółko jak głupia* Hahaha! Jacek i Barbara, zakochana para Jacek i Barbara!

    ...ehmmm... No tak, już spokój ;)
    Olivier mógłby spadać na drzewo, oj tak, na bardzo wysokie drzewo ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Matulu *.* Perfect <3 Dracon jaki awww <3 i ten pocałunek <3 supcio by było jakbyś coś jeszcze dodała, ale pewnie jakieś " wielkie polonistyki " stwierdziły by że za sztucznie :/ moim zdaniem wow! Pięknie!
    Luciusz ta wstrętna szumowina!
    Czy on nie kuma, że no...ona nie umrze nie! Albo może jak chcesz xD
    pięknie <3
    oddaj talent choć 2% xD
    Całuski i życzę weny <3
    teraz tak szybko bo mam 3 % bateri xD
    jeszcze raz gratulacje <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział! To zaproszenie na bal... Bezcenne :D Kocham Twoje opowiadania <3
    Kamila

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no jak mogłaś...teraz się denerwuje jaką decyzje podjęła Ginny....-.-
    Świetny rozdział czekam niecierpliwie na następny ♥
    Angel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu denerwujesz? ;)
      Jesteś za Harrym czy Blaisem?

      Usuń
  5. Jestem bardzo ciekawa kiedy tajemnica Oliviera wyjdzie na jaw...
    Jak będzie wyglądał szlaban Draco?

    Piszesz bardzo ciekawie, wreszcie znalazłam ciekawego i wciągającego bloga;)

    Życzę Ci dużo weny i czasu, oczywiście dodam najczęstsze pytanie: Kiedy będzie następny rozdział???

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne :D
    Genialna historia!
    Poinformowała byś mnie o nn? :)
    Blog. hermiona-hogwart.blogspot.com
    Czekam!
    Iryteek :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Draco pójdzie z Hermioną na baaal, Draco pójdzie z Hermioną na baaal! :D
    Jaram się tym ja głupia! Oliver niech się w końcu odczepi od Granger XD
    Uwielbiam parring Blinny ale lubię też Hinny wiec jest mi obojętne kogo wybierze Ginny, chociaż Blaise jest tak czarujący w twoim opowiadaniu ze nie sposób go nie lubić :p
    Czekam na ciąg dalszy i życzę weny,
    Kercia ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak łatwo się Oliviera nie pozbędziecie moje kochane ^^
      Zrobię wam jeszcze na złość ;D

      Usuń
  8. Uwielbiam tą historię bo rozwija się stopniowo, fabuła jest super :)
    Pisz dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niech Hermiona w końcu dowie się że Olivier ją zdradził prooszęę! :C

    OdpowiedzUsuń
  10. Stało się... Luckowi w końcu ostatecznie odbiło. No cóż, z pewnością będzie ciekawie jak temu wariatowi uda się zwiać. Rozdział jak dla mnie świetny. To jak Draco zaprosił Hermionę na bal - mistrzostwo. Oliver wielce zazdrosny, a sam się z Parkinson puści. Dupek. Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału, szczególnie po zapowiedzi, że będzie dużo Dramione :D
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie będzie ale to chyba jeszcze nie w przyszłym rozdziale a jeszcze następnym;D

      Usuń
  11. Yaaaaaaaay, dziękuję za dedykację słońce!
    A teraz przejdźmy do konkretów: rozdział miazga!
    Sposób, w jaki Draco zaprosił Hermionę na bal - no mistrzostwo! <3
    Mina Oliviera musiała być bezcenna :D zresztą, Malfoy zarobił przez to szlaban, więc musiał się nieźle wkurzyć. Ale dobrze mu tak, ktoś w końcu musi mu utrzeć tego wyniosłego nochala! Tym bardziej, że najpierw puścił się z Parkinson, a teraz zgrywa wielce zazdrosnego i zainteresowanego. Ugh, nie znoszę go, no!
    Podoba mi się ta mała intryga Draco i Hermiony względem małej pomocy w spiknięciu się Blaise'a i Ginny. :D uwielbiam ten parring, także będę niesamowicie usatysfakcjonowana, jeśli Weasley'ówna zostawi Pottera i przekona się do Zabini'ego. <3
    No i rzecz jasna najważniejszy aspekt całej notki: pocałowali się! <3
    Delikatnie, bo delikatnie, ale było! I jeszcze to postanowienie Draco, że będzie walczył o Hermi, no cud miód!
    A Lucek mnie irytuje. Serio musiało mu się nieźle rzucić na makówę, skoro chce ucieć z Azkabanu i zginąć śmiercią tragiczną, tylko po to, by uprzykrzyć życie Granger. Co prawda pisałaś mi, że odegra jeszcze znaczącą rolę, ale żeby był aż takim psychopatą?! Tego się nie spodziewałam.
    Ma być więcej Dramione? I love it! Więc czekam cierpliwie na kolejną notkę i ani mi się waż marudzić, że jest ujowa!

    Ściskam,
    Silje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że wszyscy najbardziej jarają się tym zaproszeniem na bal ;D Trafiłam w dziesiątkę :D Oj tam oj tam, w postać Lucjusza mogę wepchnąć cała moją zrytą psychikę, która nie jest normalna ;D

      Usuń
  12. Jejku ta końcówka. Aż miałam ciarki na plecach. Boże co władza i nie tolerancja potrafią zrobić z ludźmi? ;(
    Haha! Chciałabym widzieć minę Oliviera ;) Jestem ciekawa jak przebiegła rozmowę między Ginny a Harrym?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że wzbudzam aż takie emocje ;)
      ALe spójrzmy prawdzie w oczy ludzie byli są i będą nietolerancyjni nie ważne czy jest to fikcyjnie wymyślony świat w opowiadaniu czy normalne realne życie.

      Usuń
  13. Dobra teraz mam 62% bateri więc będzie dłużej :D
    Oni się całowali! Idą razem na bal!Oni się całowali! Idą razem na bal!Oni się całowali! Idą razem na bal!Oni się całowali! Idą razem na bal!Oni się całowali! Idą razem na bal!
    Ja na miejscu Miony już dawno kopnełabym Oliviera w dupe. On ją zdradził, a Koło niej takie ciacho no nie padam :/
    Chcę być wredna,ale mi nie wychodzi xD
    Dobra przez ciebie przez 10 minut skakałam po pokoju ( nie pytaj xD) i powtarzałam Oni się całowali! Idą razem na bal! Mama stwierdziła, że mi odbija xD
    O i taka informacja *.* zmieniłam nazwę siebie xD Ze względu na to, że mam rrównież bloga z opowiadaniem o IŚ tamta nazwa była za bardzo Potterowa.
    Więc Amm :3 = Dramione Grafoy ;)

    Ps: zapraszam na http://nie-zapomnij-dramione-pamietaj.blogspot.com
    oraz coś dla trybutów http://may-the-odds-be-never-in-your-favour.blogspot.com

    Oni się całowali! Idą razem na bal!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam widziałam i na pewno wpadnę ;) (tylko jeszcze nie wiem kiedy) xD

      Usuń
  14. No w końcu! :D Hermiona idzie z Draco na baaaal <3 i na dodatek Olivier pewnie będzie na nią zły, może w końcu zniknie :P a buziak był po prostu uroczy :)
    O kuuurcze, końcówka równie genialna! Trochę mroczna, nie ukrywam że zaczęłam trochę się bać... Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;)
    Pozdrawia, R. ;* (needyoudramione.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten Lucjusz niczego się nie nauczył, grr.
    Pozdrawiam, Domi

    OdpowiedzUsuń
  16. Lucjusz to wstrętna szumowina... Twoje opowiadanie jest bombowe!!! Doskonale opisujesz każdy szczegół... MAm nadzieję że nie zapomniałaś o kocie Hermiony, którego dostała na urodziny, bo ostatnio o nim nie spominasz... Do zobaczenia, życze weny ;*

    OdpowiedzUsuń