sobota, 8 listopada 2014

Rodział 18 Kłamstwo ma krótkie nogi

Z okazji moich dwudziestych urodzin mam dla was prezent w postaci 9,5 stron w wordzie, nowy zwiastun po którym może ktoś będzie miał nowe teorie co będzie dalej + jeszcze coś ekstra co znajdziecie w tekście ;) 
Uciekam na uczelnie a potem świętować :D
Ściskam was mocno kochani ;*








~~*~~*~~*~~


Ginny leżała wygodnie na swoim łóżku w dormitorium dziewczyn.  Kołdra i ciepły koc były dla niej idealnym izolatorem przed szarą rzeczywistością z którą nie miała ochoty się zmierzyć.  Wyrzuty sumienia coraz bardziej zaczynały dawać o sobie znać.   Im bardziej analizowała swoją wczorajszą rozmowę z Hermioną tym bardziej żałowała tego, że po prostu nie ugryzła się w języki i nie przemilczała całej sprawy. Może wszystko wyglądałoby całkiem inaczej, pewnie o tej porze szykowałyby się na wypad do Hogsmade w poszukiwaniu wymarzonych sukienek na szkolny bal.
Rozmyślanie rudowłosej przerwało delikatne stukanie w przymarzniętą szybę. Ginny spojrzała w tamtą stronę i dostrzegła małą sówkę próbującą dostać się do pomiesczenia. Czym prędzej podeszła i otworzyła okno. Ptak wraz z mroźnym, zimowy powietrzem wleciał do przytulnie urządzonej sypialni i przycupnął na oparciu krzesła wyciągając nóżkę  z przywiązanym listem w stronę Ginny.   Dziewczyna odczepiła liścik po czy dała sowie kilka smakołyków i wygodnie usiadła na łóżku. Rozerwała ostrożnie kopertę zaadresowaną do niej . Wystarczył tylko rzut okiem na pismo by na je ustach pojawił się delikatny uśmiech.

Kochana Ginny,
Przepraszam Cię za moje wczorajsze zachowanie, chyba zbyt ostro na to wszystko zareagowałam. Mam nadzieje, że mi wybaczysz i przyjmiesz moje przeprosiny.  Jeżeli tak to bądź o jedenastej pod posągiem jednookiej czarownicy. Czeka tam na Ciebie przeprosinowa niespodzianka.
Ściskam Hermi.
P.S. podziękujesz mi później.

Po przeczytaniu listu rudowłosa poczuła niezmierną ulgę, cieszyła się że mimo wszystko między nią a Hermioną nadal jest w jak najlepszym porządku, kiełkowała w niej też cicha nadzieja że być może brunetka w końcu przejrzy na oczy i zobaczy jak wspaniałą osobą jest Dracon, a Oliviera pochłonie ogień piekielny.  Na myśl o tym przeprosinowej niespodziance Ginny nie zastanawiając się zbyt długo zarzuciła na siebie luźny sweter i jeansy po czym cała w skowronkach opuściła dormitorium. Po raz pierwszy od rozstania z Harry’m czuła, że dzisiaj jest ten dzień, w którym w końcu spotka ją coś dobrego.
Na korytarzach Hogwartu panowała pustka.  Większość uczniów korzystając  z wolnego popołudnia postanowiła udać się do Hogsmade na ostatnie przedświąteczne zakupy.  Kiedy dotarła wreszcie pod posąg wokół nie było widać ani jednej żywej duszy, cisza i spokój coś co sprawiało że czuła się odprężona i zrelaksowana. Spojrzała na zegarek miała jeszcze z dwie minuty do godziny jedenastej więc usiadła pod posągiem i przymknęła oczy rozkoszując się tą ciszą, która była muzyką dla jej uszu, kiedy usłyszała ciche kroki zmierzające w jej kierunku. Kiedy powoli otworzyła oczy od razu rozpoznała tak dobrze jej znaną sylwetkę.
-Mogę się przysiąść? – Blaise uśmiechnął się łobuzersko i nie czekając na odpowiedź usiadł bardzo blisko zaskoczonej dziewczyny.
-Czekam tutaj na kogoś – rudowłosa nawet nie zaszczyciła ślizgona spojrzeniem.
Wystarczyło, że czuła oszałamiający zapach jego perfum, które działały na nią jak narkotyk i sprawiały że miękły jej kolana. Bała się tego, że jak tylko na niego spojrzy to straci całą kontrolę  i po prostu rzuci się na niego.
-Oto jestem  - odparł Blaise nadal się uśmiechając.
-Czekam na Hermionę –gryfonka nie dawała za wygraną.
-Czyżby? – Blaise uniósł jedną brew co sprawiało, że wyglądał jeszcze bardziej seksownie -  A nie przyszło Ci do tej twojej mądrej główki, że Twoja przyjaciółka wraz z Draconem ukartowała całe to spotkanie?
Zaskoczona dziewczyna w końcu odważyła się spojrzeć na ślizgona.
-Skąd wiesz?
-Bo dziwnym trafem miałem się tutaj spotkać z Draconem.
-Zamorduję ją przysięgam!
-A ja wręcz przeciwnie – mulat się zaśmiał – Muszę przyznać, że całkiem nieźle to sobie zaplanowali. Dzięki temu mam szanse w końcu z Tobą porozmawiać, a ty nie będziesz mogła uciec ode mnie pod byle pretekstem.
Ginny westchnęła. Bała się tej rozmowy jak diabli, bała się , że ta rozmowa zrobi niezły bałagan w jej poukładanym życiu..  Tak dobrze szło jej ostatnio unikanie Blaise i wszystkie wysiłki  poszły na marne.  –Dobrze – odpowiedziała w końcu – Możemy porozmawiać.
Blaise uśmiechnął się szeroko ukazując przy tym rząd śnieżnobiałych, idealnie prostych zębów. Wiedział  doskonale czego najbardziej od życia chce i czego najmocniej na świecie pragnie i potrzebuje.
Mimo, że milion razy układał sobie w głowie scenariusz tej rozmowy, i tego co powie to nagle wszystko wydawało mu się całkowicie bezsensowne i nie warte złamanego knuta.
Policzył w głowie do dziesięciu i spojrzał w oliwkowe oczy gryfonki, której z ciekawością mu się przyglądały. 
Postanowił postawić wszystko na jedną kartę.
-Może i nie jestem ideałem i popełniłem w życiu masę głupstw, których teraz żałuję ale jest jedna rzecz z której jestem cholernie dumny i mam nadzieje, że tego nie spieprzę – Blaise westchnął  i przeklnął siebie w duchu za bycie skończonym kretynem – Chodzi mi o to, że nie żałuje tego że Cię spotkałem, nie żałuję ani jednego spotkania z tobą, ani tego że cię pocałowałem, a co najważniejsze nie żałuję tego że się w tobie zakochałem. Uczyniłabyś mnie najszczęśliwszym facetem na świecie gdybyś zechciała pójść ze mną na bal jako moja dziewczyna – powiedział jednym tchem.
-Blaise… - wyszeptała zaskoczona dziewczyna.
-Przyznaje się bez bicia, że nigdy nie byłem w prawdziwym związku, ale jestem śmiertelnie przekonany że z tobą mi się uda.
Rudowłosa wpatrywała się w niego jak zahipnotyzowana. Doskonale zdawała sobie z tego sprawę ile wysiłku włożył w to wyznanie.  To właśnie dzięki tej chwili postanowiła zignorować zdrowy rozsądek, który ciągle podpowiadał jej żeby nie traciła czujności. Zrobiła to co podpowiadało jej serce.
Nachyliła się nad niczego niespodziewającym się ślizgonem i złożyła na jego miękkich ustach delikatny pocałunek.
-Czy to znaczy, że..
-Zgadzam się – weszła mu w słowo a na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech, który został odwzajemniony przez Blaise’a.
Zdawać by się mogło, że w końcu obydwoje odnaleźli swoje miejsce na ziemi.


Blaise wesoło pogwizdując skręcił w stronę swojego prywatnego dormitorium. Do końca jeszcze nie potrafił uwierzyć w swoje własne szczęście. Czuł się tak jakby był panem całego świata i potrafił przenosić góry.  Ginny się zgodziła i to było najważniejsze. Ta rudowłosa piękność w końcu była jego i kto wie może odwzajemniała jego uczucia.
Ślizgon wszedł do swojego dormitorium, zamknął za sobą drzwi i skierował się do barku gdzie nalał sobie pełną szklankę ognistej. Upił spory łyk bursztynowego napoju i rozsiadł się wygodnie na swoim ulubionym fotelu.  Przez chwilę rozważał zaproszenie Dracona, w końcu to dzięki niemu los się w końcu do niego uśmiechnął i obdarował najwspanialszą dziewczyną na świecie.
Jego rozmyślanie przerwał huk zamykanych drzwi.
-Musimy pogadać – usłyszał władczy głos Parkinson.
-O co chodzi? – Blaise spojrzał z politowaniem na byłą przyjaciółkę.
-To prawda, że Draco zaprosił tę szlamę Granger na bal?
-Może – wzruszył ramionami – Nie powinno Cię to w ogóle obchodzić.
Dziewczyna prychnęła.
-Nieważne – odparła w końcu – i tak jestem tutaj w całkiem innej sprawie. Podaj mi hasło do salonu prefektów.
-Chyba zwariowałaś!
-Posłuchaj Zabini albo dasz mi te pieprzone hasło albo jeszcze dziś twoja słodka wiewióreczka dowie się o wszystkim i będziesz skończony.
-Nie zrobisz tego – oczy ślizgona zabłysły złowrogo.
-Czyżby? – Pansy uśmiechnęła się drwiąco
-Potargujmy się – odparł wreszcie po dłuższym milczeniu – Poddam Ci te hasło jeśli dasz w końcu spokój mi i Ginny.
-Niech Ci będzie – wzruszyła ramionami – Nie zależy mi na tej rudej wywłoce.
-Na pewno?
-Masz moje słowo Blaise.

***

Kilka dni później…

W całym Hogwarcie panował istny chaos. Od samego rana trwa wielka gonitwa uczniów z rzeczami, które mają jeszcze do zrobienia przed balem i ostatecznym początkiem ferii świątecznych.  Na zewnątrz zima rozgościła się na dobre. Dookoła wszystko było przykryte białym puchem, który iskrzył się delikatnie w promieniach słońca.    
Hermiona wraz z GInny od rana siedziały w prywatnym dormitorium panny Granger i powoli przygotowywały się na dzisiejszy wieczór.
Zegar na ścianie, który Hermiona dostała kiedyś w prezencie od rodziców wskazywał godzinę siedemnastą. Miały jeszcze sześćdziesiąt minut do rozpoczęcia balu.  Hermiona właśnie kończyła upinać koka z gęstych i lśniących włosów przyjaciółki, utrwaliła go na koniec lakierem  po czym sama zajęła się poskromieniem swoich niesfornych włosów.
-Mogę w końcu zobaczyć tę twoją cudną sukienkę którą skrywasz przed światem?
Hermiona  zachichotała rozbawiona.
-Niech Ci będzie uparciuchu. Wisi w szafie w beżowym pokrowcu.
Rudowłosa zaklaskała z radości w dłonie i w podskokach podeszła do szafy. Otworzyła duże dębowe drzwi i od razu w oczy rzucił jej się beżowy pokrowiec. Wyciągnęła go  i powiesiła na drzwiach szafy. Delikatnie rozsunęła suwak, a widok który jej się ukazał kompletnie ją zaskoczył.
-Hermiona – głos rudowłosej zadrżał – Chyba powinnaś to zobaczyć.
- O co chodzi? – brunetka stanęła obok przyjaciółki i spojrzała na swoją czerwoną sukienkę, a raczej to co z niej zostało.
Pod Hermioną ugięły się nogi, kiedy drżącą ręką dotknęła postrzępionego materiału, który jeszcze niedawno był jej sukienką.
-To niemożliwe – wyszeptała do siebie.
Sama nie wierzyła w to co widzi. Miała nadzieje, że znalazła się  w jakimś koszmarze sennym a jej piękna balowa kreacja wcale nie zamieniła się w poszczępioną szmatę nadającą się jedynie do ścierania podłogi.
-Hermiona wszystko w porządku? – Ginny z troską przyglądała się przyjaciółce, której twarz nie wyrażała żadnych emocji.
-Nic nie jest w porządku! – głos gryfonki zaczynał się łamać, a oczy zachodziły słonymi łzami. Czuła jak w gardle rośnie jej gigantyczna gula, która utrudniała przełykanie – Wybacz Ginny, ale chcę zostać sama – stwierdziła w końcu – Muszę pozbierać myśli. Możesz przeprosić w moim imieniu Dracona?
-Pewnie – Ginny uśmiechnęła się lekko – Obiecuję ci, że znajdę osobę która za tym stoi i dostarczę Ci ją do rąk własnych.
Hermiona otarła wierzchem dłoni słoną łzę spływającą jej po policzku i uśmiechnęła się słabo.
-Dziękuje za wszystko Ginny.
-Od tego są przyjaciele – odpowiedziała ruda.

30 minut później…

Hermiona siedziała przed toaletką w której patrzyło na nią smutne odbicie jej samej. Sięgnęla do włosów z zamieram pozbycia się sporej warstwy lakierku i związaniem ich w niesfornego kucyka, kiedy usłyszała ciche pukanie do drzwi.
-Hej jak się czujesz? – U progu stał Draco ubranu w idealnie dopasowany szary garnitur, tradycyjną białą koszulę i czarny krawat, a niesfornie potargane włosy dodawały mu uroku niegrzecznego chłopca.
Hermiona wzruszyła ramionami i odpowiedziała:
-Mam zamiar przeleżeć cały wieczór w łóżku z dobrą książką w ręku i hektolitrami czerwonego wina.
-A może jednak skusisz się na bal w moim towarzystwie?
-I w czym pójdę – prychnęła – Nago?
-Nie miałbym nic przeciwko – na ustach ślizgona pojawił się łobuzerski uśmiech –Ale myślę, że mogę rozwiązać wszystkie twoje problemy dotyczące stroju.
Gryfonka spojrzała na niego z ciekawością wymalowaną na twarzy.
-Chodź – podał jej dłoń, którą chwyciła i zaprowadził do swojego dormitorium.
Hermiona z zainteresowaniem przyglądała się blondynowi, który z wielkim zapałem szukał czegoś w szafie. W końcu po jakichś pięciu minutach zadowolony z siebie wyciągnął duże granatowe pudełko i wręczył je dziewczynie.
-Otwórz –powiedział.
Gryfonka nie kryjąc zaskoczenia położyła pudełko na łóżko i je otworzyła. Chwyciła w dłonie jedwabny czarny materiał, a jej oczom ukazała się długa, elegancka suknia z odkrytymi plecami.  Była to najpiękniejsza sukienka jaką kiedykolwiek widziała.
-Skąd ją masz?  - zapytała spoglądając w rozbawione oczy blondyna.
-Należała do mojej matki – odpowiedział.
-Draco… Ja nie mogę jej przyjąć
-Szkoda żeby niszczyła się zamknięta w pudełku. To mój prezent dla Ciebie i nie przyjmuję żadnych reklamacji.
-Ale..
-Nie ma żadnego ale – przerwał jej – Będę najszczęśliwszym facetem na świecie jeśli uczynisz mi ten zaszczyt i ją ubierzesz.
-To jest nie fair.
Draco wzruszył ramionami.
-Czekam na Ciebie w salonie – powiedział i zniknął za drzwiami.

Hermiona jeszcze przez chwilę stała jak oszołomiona i wpatrywała się w czarną sukienkę, która z pewnością musiała kosztować majątek.  Nie chciała, żeby blondyn czekał na nią zbyt długo i tak byli już prawie spóźnieni.  Ściągnęła z siebie ciuchy i nałożyła na siebie sukienkę.  Delikatny materiał pieścił jej skórę  i idealnie się do niej dopasowywał. Gryfonka nałożyła na stopy sandałki z kryształami na szpilce i podeszła do lustra żeby się przejrzeć.  Stała przed nią dumna, seksowna i pewna siebie kobieta z klasą.  W niczym nie przypominała tej Hermiony, którą jest na co dzień a sukienka wspaniale się na niej prezentowała, tak jakby została specjalnie dla niej uszyta.

Draco stał w salonie i wyglądał przez okno. Był śmiertelnie przekonany, że cała ta akcja z sukienką to z pewnością sprawka Parkinson, tylko nie wiedział jeszcze jakim cudem udało jej się dostać  do środka.  Na dźwięk stukających obcasów  natychmiast się odwrócił a przed oczami miał najpiękniejszy widok na świecie. Hermiona stała zaledwie parę metrów od niego, długa czarna suknia idealnie przylegała do jej ciała i podkreślała wszystkie jej walory. Długie włosy falami opadały na odsłonięte plecy, a pomalowane  na czerwono usta hipnotyzowały.
-Jesteś piękna  - wyrwało mu się na jej widok.
Na policzkach dziewczyny zakwitł delikatny rumieniec.
-Dziękuje – odpowiedziała – Ty też wyglądasz nie najgorzej.
-Możesz się odwrócić?
Hermiona bez zbędnych pytań stanęła plecami do Dracona.  Ten odchylił jej długie włosy na bok, wyciągnął z kieszeni od garnituru naszyjnik z pereł i zapiął je na jej szyi.
Hermiona opuszkami palców dotknęła chłodnych białych pereł i spojrzała w niebieskie tęczówki blondyna, które lśniły radośniej.
-Teraz jest idealnie – wyszeptał jej do ucha i pocałował delikatnie w policzek – Gotowa na najlepszą noc w życiu?

***

Wielka Sala była jak niedopoznania. Długie rzędy stołów zniknęły, a zastąpiły je czteroosobowe okrągłe stoliki przykryte białymi obrusami. Z zaczarowanego sufity delikatnie prószył śnieg.  W rogach Sali stały piękne, wysokie choinki przyozdobione w barwy wszystkich czterech domów.   Hermiona wraz z Draconem przemierzali powoli  salę w poszukiwaniu  Ginny i Blaise’a. Obydwoje czuli na sobie zazdrosne spojrzenia ludzi, którzy mijali.  Hermiona cała promieniała ze szczęścia. Czuła się dzisiaj jak królowa i przysięgła przed samą sobą, że będzie dobrze się bawić i nikt nie zniszczy jej tego wieczoru.  Gdzieś w oddali dostrzegła rudą czuprynę Rona, który zawzięcie spierał się o coś z Lavender, kilka metrów dalej stał Harry razem z Luną, a na jej widok uśmiechnął się ciepło.  W końcu ich dostrzegli. Ginny stała w swojej zielonej kreacji którą dostała w prezencie od Blaise i uśmiechnięta od ucha do ucha słuchała coraz to bardziej wyszukanych żartów mulata. Na ich widok Blaise jeszcze bardziej się rozpromienił.
-Miona jednak jesteś!  - pocałował ją w policzek na powitanie -  Ślicznie wyglądasz.
-Dzięki Zabini – policzki Hermiony po raz kolejny się zarumieniły.
-Skąd Ty wytrzasnęłaś tą kieckę? – Ginny otworzyła buzię na widok sukienki swojej najlepszej przyjaciółki – Jest prześliczna! Perfekcyjna w każdym calu
-Prezent od Dracona – brunetka uśmiechnęła się delikatnie.
-To co czas chyba rozkręcić tą zabawę! – Zabini potarł ręce z ekscytacji i wyciągnął z marynarki samonapełniającą się piersiówkę .

Zabawa trwała w najlepsze. Hermiona już dawno tak dobrze się nie bawiła i szczerze musiała przyznać, że Draco jest wyśmienitym tancerzem.  Po kolejnej szybkiej i skocznej piosence przyszła kolej na bardziej wolną i spokojną. Gryfonka zanim się obejrzała tkwiła już w silnych ramionach blondyna, które prowadziły ją po parkiecie.  Czuła się przy nim lekka jak piórko.  Nawet nie wiedziała kiedy zatopiła się w tych błękitnych oczach blondyna, które pochłonęły ją całkowicie. W tym jednym momencie nie liczyło się dla niej nic poza tą chwilą. Tylko ona i on, a świat mógłby wokół nich przestać myśleć. Czuła jego ulubione perfumy, które rozpalały jej zmysły, potrafiła dostrzec każdy najdrobniejszy pieprzyk na jego bladej i gładkiej cerze. Spoglądała na jego pełne, delikatne wargi , a wspomnienia o ich przypadkowym pocałunku od razu ją pochłonęły.
W końcu piosenka skończyła się,  a cały ten magiczny moment prysł jak bańka mydlana.
-Muszę się powietrzyć – Hermiona uśmiechnęła się delikatnie do blondyna.
-Ja też – odpowiedział jej i ruszyli w stronę pustych korytarzy.

***

W tym samym czasie wkurzony Olivier z opróżnioną już do połowy butelką whisky błąkał się po pustych korytarzach szkoły. Nie mógł już patrzeć na to jak Hermiona bawi się wyśmienicie w towarzystwie tego tlenionego ślizgona, więc postanowił pójść się przewietrzyć. Nawet nie zauważyła jego zniknięcia, a w głębi duszy liczył na to, że  może dziewczyna pójdzie za nim i uda mu się spędzić z nią trochę czasu, a tymczasem nie zwróciła nawet na niego najmniejszej uwagi. Upił spory łyk alkoholu i usiadł na jednej z ławek umieszczonych pod ścianą i przymknął oczy.
Muzyka z wielkiej Sali echem odbijała się od ścian i nawet tutaj ją doskonale słyszał.   Chciał żeby  ten koszmar jak najszybciej się już skończył.  Jedyna myśl, jaka utrzymywała go przy duchu to to że w końcu jutro wróci z Hermioną do ich pustego domu i spędzi z nią tych kilka dni sam na sam. 
-Nie ładnie jest się tak ukrywać Black – Parkinson stała z założonymi rękoma przed brunetem.
-Odwal się Parkinson – burknął nawet nie otwierając oczu – Szkoda mi czasu na Ciebie.
-Mamy jedną ważną sprawę do obgadania – ślizgonka nie dawała za wygraną.
Olivier w końcu otworzył oczy i spojrzał na Pansy.  Była ubrana w ciemnozieloną rozkloszowaną sukienkę do kolan z dużym wyciętym dekoltem.
-Proszę Cię – prychnął – Nic nas nie łączy i nie będzie łączyło Parkinson.
– Nie mam czasu na gierki – zaśmiała się gorzko – Przyjmujesz moją propozycję czy Granger ma się dowiedzieć o naszej wspólnej upojnej nocy?
Olivier zacisnął ręce w pięści i podniósł się z ławki.  Przez dłuższą chwilę mierzyli się wzajemnie wzrokiem.
-Pieprz się Parkinson. Mam gdzieś Ciebie i Twoje groźby. Sam powiem Hermionie o wszystkim.
-Powiesz o czym?
Olivier podskoczył na dźwięk tak dobrze znanego mu głosu. Odwrócił się za siebie i ujrzał czekoladowe oczy z uwagą wpatrujące się w niego.
-O czym masz mi powiedzieć Olivierze? -  Hermiona nie dawała za wygraną.
Draco stał za Hermioną i uważnie przypatrywał się całej trójce, w razie czego gotowy był interweniować.
Olivier przełknął głośno ślinę, a kropelki potu zalśniły na jego czole.
-O naszej wspólnej namiętnej nocy, którą razem spędziliśmy na wymianie – Pansy uśmiechnęła się złośliwie do Hermiony – muszę przyznać, że jest niezły w te klocki ale Ty pewnie doskonale o tym wiesz.
-Czy to prawda? – gryfonka przeniosła spojrzenie z Pansy na Oliviera.
-To nie tak… - brunet zaczął się tłumaczyć – Byłem pijany, nie wiedziałem co robię, a nie widzieliśmy się tak dawno, czułem się samotny..
-Ty podły, zdradziecki sukinsynu! – Hermiona straciła panowanie nad sobą i z całej siły uderzyła Olivera w policzek.
Fala złości ogarnęła całe jej ciało, miała ochotę zabić go razem z tą podłą żmiją Parkinson, która zadowolona z siebie oglądała całe te przedstawienie.
-Hermiona.. – Olivier próbował załagodzić sytuacje – Kocham Cię, proszę Cię porozmawiajmy na spokojnie.
Gryfonka odskoczyła od bruneta, który próbował ją do siebie przyciągnąć.
-Nawet mnie nie dotykaj – wycedziła przed zęby – Brzydzę się Tobą.
-Ale…
-Nie ma żadnego ale!  - Hermiona ściągnęła zaręczynowy pierścionek z palca i rzuciła go Olivierowi pod nogi – To koniec Black, nie chcę Cię widzieć w moim życiu .
-Więc wolisz tą tlenioną fretkę ode mnie? – Olivier nie wytrzymał i uniósł się krzykiem – W czym on jest lepszy ode mnie?
-Jest przynajmniej wobec mnie szczery – odpowiedziała spokojnie gryfonka.
W tym samym momencie Ginny wraz z Blaisem zwabiona krzykami na korytarzu postanowiła sprawdzić co się dzieje.  Nie kryła swojego zdziwienia kiedy zobaczyła kłócącą się Hermionę z Olivierem, triumfującą Pansy i zaskoczonego Dracona.
- O co chodzi? –zapytała blondyna.
Draco westchnął i odpowiedział:
-Black przespał się z Parkinson.
-Pieprzysz? – Ginny nie spojrzała z niedowierzaniem na blondyna, który wzruszył ramionami i podszedł do Hermiony.
-Ja to załatwię – wyszeptał jej do ucha  i jednym silnym ciosem uderzył zamroczonego alkoholem Oliviera, który się zatoczył i upadł na ławkę tracąc przytomność.
Ciszę która panowała wokół przerwał sarkastyczny głos Parkinson.
-No to by było  na tyle – powiedziała zadowolona z siebie i spojrzała na stojącego w cieniu Zabiniego – Blaise dziękuje Ci za wszystko bez Ciebie nie dałabym rady.
Blaise zamarł,a  cała krew odpłynęła mu z twarzy. Stał jak sparaliżowany dokładnie obserwując reakcję swoich przyjaciół, którzy oniemiali w szoku spoglądali za oddalającą się sylwetką ślizgonki.
-Wszystko w porządku? -  Ginny podeszła do przyjaciółki i mocno ją do siebie przytuliła.
Hermiona pokręciła przecząco głową i zaniosła się płaczem.
-Trzeba ją zabrać do dormitorium – stwierdził w końcu Zabini.
-Ja to zrobię – odezwał się Draco i podszedł do Hermiony by wziąć ją na ręce.  
Dziewczyna bez protestów zarzuciła mu ręce na szyje  i dała się nieść po krętych schodach. Łzy spływały jej po policzkach rozmazując perfekcyjny makijaż po którym nie zostało już ani śladu.  Czuła jak serce pęka jej na miliard kawałków, których już nigdy nie będzie w stanie posklejać do kupy. Cały świat runął w jednej chwili zostawiając po sobie tylko tonę kurzu .  Nie liczyło się dla nie już nic, nie dbała o to gdzie jest i co się z nią stanie. Chciała się tylko zatopić w tym morzu smutku, które zalewało ją od środka.  
Nie wiedziała nawet kiedy znalazła się w swoim łóżku po szyję przykryta ciepłą kołdrą.
-Masz wypij to – usłyszała troskliwy głos blondyna, który podawał jej fiolkę z eliksirem.
Bez słowa posłusznie wypiła słodki eliksir i odwróciła się plecami do ślizgona, zakopując się jeszcze głębiej  w pościel, która chroniła ją przed szarą rzeczywistością. Zwinęła się w kłębek i cicho łkała póki morfeusz nie zabrał jej do krainy snu.





37 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego najlepszego kochana.... Rozpieszczasz nas, czytelników. Rozdział jest cudowny w każdym calu :) :*

    OdpowiedzUsuń
  3. ;-; Pieprzony oliver. Wreszcie Hermiona się dowiedziała ... Draco ratuj ją .... Tak mi przykro :(
    Przynajmniej Dramione coraz bliżej. Zostaje nam jeden gorzki element ... Zabbini. JeSt wspaniały ale jak się wytumaczy przyjacielom ? To nie feir... Ginny chodzi z Blaisem , ale to co piękne może się niedługo rozsypać ... BOJĘ SIĘ. Jak możesz trzymać mnie w takiej niepewności , aż do następnego weekendu ? :D jesteś najlepsza !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę mogę i to zrobię może nawet trochę dłużej niż do następnego weekendu :D
      Dziękuje bardzo kochana;)

      Usuń
  4. To najlepszy rozdział z całego opowiadania ! :)
    Cudo, po prostu genialny rozdział. Czekam na jak najszybszą kontynuację.
    Dobrze, że już się dowiedziała i mam nadzieję, że z Zabinim i Ginny będzie wszystko OK.
    Dramione True Love <3

    OdpowiedzUsuń
  5. O jeej =o
    Mam tylko nadzieję, że Blaise się wykaraska bez zbędnych komplikacji :)
    Super!
    I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i zapomniałam dodać:
      WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO na tę dwudziestkę!

      Usuń
    2. Dziękuje bardzo ;) Jak to Diabeł zawsze sobie poradzi ^^

      Usuń
  6. Dwudziestka ....
    Kochana życzę Ci wszystkiego najlepszego. Spełnienia w przyszłości , niezapomnianej przeszłości i szaleństwa w każdej chwili :) Cudownej przyjaciółki , jak Ginny dla Hermiony . Kochającego chłopaka , może nie jak olivier -,- Więcej wiernych fanów twojej pracy w wordzie. No i co najważniejsze : zdrowia. Sto lat kochanie ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo ;) Narzeczonego mam cudownego brakuje mi jeszcze takiej cudownej przyjaciółki :D

      Usuń
  7. Po pierwsze: wszystkiego najlepszego! :)


    Fragment z suknią i perłami jest taki och, i ach, i znowu och <3
    Tak bardzo liczyłam na gorący pocałunek, a tu całusa niet ;(

    Ale Olivier poleciał na drzewo, wiec wszystkie jest znowu dobrze ;)
    No i mam nadzieję, że glowa Blaise'a pozostanie na swoim miejscu ;)


    Pozdrawiam, Vera :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze dziękuje ;)
      Po drugie bardzo się ciesze, że się podoba ;)
      Co do całusów to bądź cierpliwa a się doczekasz.

      Usuń
  8. Wszystkiego najlepszego <3
    Rozdział jak zwykle zajebisy <3
    Haha wreszcie! Papa Oliver witaj Draconku <3
    Jak zwykle aww *.*

    Ps : http://nie-zapomnij-dramione-pamietaj.blogspot.com <--- zapraszam na miniaturkę dla cb xD prezent *.*

    OdpowiedzUsuń
  9. Łoł, nie wiem co powiedzieć, bal i opisy genialne, biedna Hermiona i paskudna Panny - świnia, ale to tez wina Olivier gdyby wcześniej powiedział, ale to pewnie i tak by nic nie zmieniło......
    Czekam na kolejny rozdział i jak się sprawy potoczą.
    pozdrawiam, Nininka z nininka30.bloa.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak! Nastał tak wyczekiwany przeze mnie moment. Hermiona w końcu pogoniła Olivera. Co prawda nie sądzę, aby na tym skończyły się problemy z nim, ale przynajmniej zna prawdę. Sam rozdział oczywiście również mi się podoba. Bal i to wszystko, naprawdę świetnie Ci to wyszło :) A i bym zapomniała, wspaniały zwiastun :D
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D Ciesze się, że ktoś w końcu docenił mój zwiastun;D

      Usuń
  11. Ten rozdzial byl cudny. Tak mi szkoda bylo Hermony ;-; Szybko dodaj nn. Masz wielki talent i oby tak dalej. Weny <3

    OdpowiedzUsuń
  12. 100 lat weny! Najlepszy jak dotąd rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Życzę Ci spełnienia wszystkich marzeń, dużo radości, weny i chęci do pisania, no i czego tylko pragniesz :) wybacz, że spóźnione!
    Zwiastun bardzo intrygujący, zaciekawiła mnie ta panna młoda. Mhm, co Ty wymyśliłaś..
    Rozdział ciekawy, dużo się działo, teraz czekam na dalszy rozwój wydarzeń. Na pewno będzie ciekawie.
    Pozdrawiam ciepło,
    Domi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuje ;) i wybaczam!
      Ciesze się że dałam do myślenia ; )

      Usuń
  14. Sto lat, sto lat! Spóźnione, ale jak najbardziej szczere życzenia wszystkiego co najlepsze, duuużo szczęścia, miłości, no i weny! Żeby Twoje rozdziały były zawsze długie i wspaniałe, jak są teraz :)
    A co do rozdziału:
    Nareszcie! Chociaż ogromnie żal mi Hermiony, to przecież ma prawo wiedzieć co zrobił jej facet... I Draco, jak zawsze pomocny! Czytałoby się dalej, ale z chęcią poczekam na następny ;)
    Pozdrawiam i jeszcze raz życzę wszystkiego co najlepsze :*
    R. ;) (needyoudramione.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się żeby były długie choć nie zawsze wychodzi ;c

      Usuń
  15. Słoneczko Ty moje! Zdajesz sobie sprawę, jak bardzo mnie uszczęśliwiłaś tym rozdziałem? Nie? No to Cię właśnie uświadamiam! Był po prostu g e n i a l n y w każdym jednym calu! <3
    To zaaranżowane spotkanie Ginny i Blaise'a było świetne. :D i to wyznanie Zabini'ego, no nie spodziewałabym się po nim takiej wylewności, muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem.
    Bardzo fajnie wymyśliłaś moment z podartą sukienką i prezentem od Draco, to było takie... intymne i romantyczne, po prostu piękne. Po raz kolejny widać, jak wiele Hermiona znaczy dla tego Ślizgona.
    Najbardziej oczarował mnie jednak ten moment, w którym nasza dwójka tańczyła na parkiecie, patrząc sobie głęboko w oczy. Te rozmyślania Hermiony, że świat mógłby teraz przestać istnieć... No brak mi słów. <3
    No i nareszcie się wydało!!! Ten głupi palant w końcu dostał nauczkę, Hermiona kopnęła go w dupę więc może wreszcie przejrzy na oczy i dostrzeże to, co skrycie oferuje jej Draco. Mimo wszystko przyznam, że plan Parkinson niestety powiódł się w pewnej części, bo zadała Hermionie ogromny ból, ale z drugiej strony to uczyniła tym dużo dobrego, ponieważ teraz Malfoy będzie się nią opiekował. Mam jedynie nadzieję, że nie będzie chciała dodatkowo namieszać, no i, że te słowa, które rzuciła w stronę Blaise'a nie zniszczą tego, co dopiero udało mu się stworzyć z Ginny.
    Co tu dużo dopowiadać? Jak zwykle mnie oczarowałaś i jak zwykle strasznie mi się podobało. Już czekam na dalszą akcję, tym bardziej, że ma wpaść jeszcze psychopatyczny Lucek!
    A no i tak na odchodne dodam, że zrobiłaś świetny zwiastun, bardzo mi się podoba. :D

    Ściskam Cię,
    Silje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam Ciebie <3 i Twoje wsparcie kochanie!
      Kończ jak najszybciej te nocki i dodaj też coś u siebie:D

      Usuń
  16. Niech Olivier się w końcu caaaałkiem odczepi, nie trawię gościa...xd
    I Draco, taki fajny, niech Blaise się zaprzyjaźni ze wszystkimi...
    Kiedy następny rozdział? (To mój pierwszy Dramione, który jest pisany na bieżąco, zawsze czytałam już skończone XD)
    Czekam czekam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt go nie lubi, czemu? ;c
      Kolejny rozdział w piątek koło 15 ;)
      Czuje się zaszczycona :D

      Usuń
  17. No wreszcie Hermiona zerwała z tym patałachem! !
    Przepraszam, że komentuję dopiero teraz :)
    Rozdział świetny, jak zawsze, zwłaszcza ze Granger odkryła prawdę, a Ginny jest z Blaisem. Tył pozytywów w jednym rozdziale :D
    Widzę, że jest opublikowany kolejny rozdział wiec lecę zobaczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ha! Wiedziałam, że Ginny i Blaise będą razem ;) No i Pansy się nie udało, Hermiona poszła na bal ;) Żal mi Hermiony, ale dobrze, że nie żyje w kłamstwie. Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział boski <3 Jak się nazywa piosenka ze zwiastunu?

    OdpowiedzUsuń
  20. Czemu Parkinson nie dostała od Hermiony w*ierdolu? albo od Draco po prostu tarzam się po pokoju ze zdenerwowania.
    Mam nadzieję że pożałuje tego w sposób fizyczny psychiczny magiczny czy jakiś inny Pozdro z podłogi :-)

    OdpowiedzUsuń