środa, 13 marca 2019

EPILOG

Na prawdę z wielkim trudem publikuje ten ostatni rozdział tego opowiadania. Mam nadzieje, że chociaż trochę te opowiadanie przypadło wam do gustu.
Zapraszam również na całkiem nowe Dramione Porywy Serca. oraz oczywiście na Wspomnienia Śmierciożercy

Znajdziecie mnie również na Wattpadzie.
Nie przedłużajac.
Zapraszam:

***


Hermiona stała przed wielkim lustrem w swoim tymczasowym pokoju w Norze. Przyglądała się swojemu odbiciu w lustrze. Dzisiaj był ten najważniejszy dzień w życiu. Już za kilkanaście minut miała stanąć na ślubnym kobiercu i  powiedzieć sakramentalne tak.  Piękna długa, koronkowa suknia opinała jej jeszcze zgrabne ciało, w którym powoli kiełkowało nowe życie. Długi ręcznie zdobiony welon kaskadami opadał na jej plecy. Cicho westchnęła wyglądając przez okno. Tłum gości powoli zbierał się pod wielkim rozstawionym namiotem, w którym już niedługo miała odbyć się ceremonia. Z rozmyślań wyrwało ją ciche pukanie drzwi.
-Proszę  - powiedziała cicho.
Drzwi ustąpiły z lekkim skrzypnięciem, a w nich stanęła starsza kopia Hermiony.
-Kochanie! - Jane Granger ze łzami wzruszenia spojrzała na córkę - Wyglądasz przepięknie.
Brązowowłosa posłała swojej rodzicielce delikatny uśmiech po czym z powrotem spojrzała w stronę ogrodu.
-Mamo - zaczęła niepewnie po chwili.
-Tak córeczko?
Jane podeszła bliżej córki.
-Czy byłaś pewna tego że chciałaś poślubić tatę?
Na ustach starszej kobiety pojawił się szeroki uśmiech.
-Dzień w którym wyszłam za Twojego Ojca był najszczęśliwszym dnie mojego życia.
Jane spojrzała czule na swoją córkę.
-To normalne, że się stresujesz - odparła w końcu uśmiechając się promiennie - Na prawdę pięknie wyglądasz - odparła ocierając łzę wzruszenia.
-Już czas - w drzwiach pojawił się właśnie Chris ubrany w czarny, idealnie dopasowany garnitur i z czułością spoglądał na swoją żonę i jedyną córkę.
Hermiona ostatni raz spojrzała na swoje odbicie w lustrze, po czym uśmiechając się delikatnie chwyciła wyciągnięta w jej stronę dłoń Ojca.

***

Draco skończył właśnie pakować ostatnią walizkę, kiedy ukratkiem spojrzał na zegar który właśnie wybił godzinę siedemnastą. z Cichym westchnieniem odłożył bagaż w miejsce, gdzie spoczywała już reszta jego spakowanych rzeczy. Wczoraj wieczorem dostał idealną ofertę pracy aurora w Nowym Jorku, którą bez wahania przyjął. Mimo jego starań Hermiona miała wyjść dzisiaj za Black'a, więc nic już go tu nie trzymało. Chciał się od wszystkiego odciąć, zacząć na nowo z czystą kartą. Dać szanse samemu sobie. Może jeszcze kiedyś będzie szczęśliwy?
Przeogromna pustka ogarniała całe jego ciało, a na myśl że już za parę minut będzie z pewnością po wszystkim sprawiał, że nie mógł usiedzieć w jednym miejscu. Nie zastanawiając się zbyt długo zarzucił na siebie granatową bluzę i zawołał Diega, który na dźwięk głosu swojego pana jak burza zjawił się tuż obok niego trzymając w pysku niebieską smycz.
-Dobry piesek - blondy podrapał swojego czworonożnego przyjaciela za uchem, po czym przypiął mu smycz i opuścił dom.

Hermiona wzięła głęboki wdech przekraczając wejście ogromnego białego namiotu. Wszystkie oczy zwrócone były w jej stronę. Powoli, ostrożnie stawiała każdy kolejny krok na czerwonym dywanie, który wyznaczał ściężkę aż pod sam ołtarz, gdzie czekał na nią dumny Olivier.  Brązowołowsa szła z dumnie podniesioną głową, a jej twarz nie wyrażała kompletnie żadnych uczuć. Może faktycznie te wszystkie jej wątpliwości były tylko i wyłącznie związane ze ślubem?  W końcu już za chwilę miała powiedzieć TAK mężczyźnie,z  którym spędzi resztę swoje życia. Kątem oka spojrzała na twarz swojego Ojca, który z szelmowskim uśmiechem kroczył dumnie prowadząc ją do ołtarza.  Widziała zapłakną, ale szczęśliwą twarz swojej matki, która co róż ocierała chusteczką kolejne łzy szczęścia.  Kiedy w końcu zatrzymali się przed ołtarzem,a  Chris oficjalnie pobłogosławił ich związek przekazujac swoja córkę jej przyszłemu mężowi, Hermiona poczuła przypływ gorącą, czuła jak jej serce bije jak oszalałe. Spojrzała na przystojną, uśmiechniętą twarz bruneta, a przed oczami stanęły jej tak dobrze jej znane niebieskie tęczówki. Nagle świat zaczął wirować, a ona bezwładnie usunęła się na czerwony dywan.
Kiedy po kilkunastu minutach powoli otworzyła oczy i zamrugała kilka razy zobaczyła przed soba zatroskane twarze swoich najbliższych. Czyżby znowu zemdlała? - Przeszło jej przez myśl. Powoli, przy pomocy Oliviera podniosła się z podłogi i omiotła wzrokiem wszystkich zebranych gości.  Jej wzrok w końcu przeniósł się na mężczyznę stojącego przed nią.
-Wszystko w porządku? -  brunet intensywnie wpatrywał sie w swoją nażyczoną starajac się cokolwiek wyczytać z jej oczu.
-Przepraszam - wychrypiała przełykając głośno ślinę.
Brązowe oczy ciągle wpatrywały się w nią ufnie.
Hermiona opuszkami palców dotknęła twarzy mężczyzny.
-Nie wyjdę za Ciebie.
Tłum gości zamarł w oczekiwaniu na dalszy rozwój wydarzeń.
-Mam nadzieję, że kiedyś znajdziesz odpowiednią osobę, z którą będziesz szczęśliwy - powiedziała lekko drżącym głosem i nie czekając na jakąkolwiek reakcję ze strony bruneta, szybkim krokiem udała się w stronę wyjścia, odpinając po drodze welon, który z gracją niczym piórko opadł na czerwony dywan.
Chciała być szczęśliwa. Na prawdę szczęśliwa, a możliwe to było tylko z jedną osobą.
Niewiele myśląc teleportowała się pod dom blondyna.
Pewnym krokiem przekroczyła bramkę i prawie biegnąc z lekką zadyszką stanęła pod dużymi dębowymi drzwiami, bez wahania zapukała do drzwi, lecz nikt po drugiej stronie nie odpowiedział.
Z cichym westchnięciem usiadła na jednym ze schodków, jednym sprawnym ruchem uwolniła włosy z idealnego koka, które teraz kaskadami opadały jej na plecach, po czym oparła głowę na werandzie. Nie zostało jej nic innego zaczekać.
Sama nie wie ile tak siedziała, rozmyślając nad wydarzeniami dzisiejszego dnia.  Wiedziała, że brunet pewnie nie będzie chciał jej znać, ale nie mogła postąpić inaczej. W głębi duszy już od dawna zdawała sobie sprawę, że na dłuższą metę nie będą szczęśliwi.  Mimo, że jakaś cząstka jej go kochała, to tak na prawdę jej serce należało do właściciela tych niebieskich hipnotyzujących oczu.
Z rozmyślań wyrwało ją tak dobrze jej znane szczęknięcie, a tuż po chwili jak burza zmaterializował się koło niej Diego kładąc swoje przednie łapy na jej bielusieńkiej sukience.
-Hermiona? - blondyn zrobił wielkie oczy na widok byłej gryfonki.
Na widok chłopaka serce zaczęło bić jej jak oszalałe. Stał od niej zaledwie parę metrów dalej. Jak zwykle włosy miał w kompletnym nieładzie, co tylko dodawało mu uroku.
Hermiona powoli podniosła się z werandy, czuła jak łzy powoli napływają jej do oczu. Sama do końca nie wiedziała co tak na prawdę ma mu powiedzieć.  Kierowana impulsem podeszła do zszokowanego blondyna i go pocałowała. Lekko jeszcze zdezorientowany Draco niepewnie odwzajemnił pocałunek, po czym odsuwając się delikatnie od dziewczyny spojrzał w jej ciepłe czekoladowe oczy,a  na usta cisnęło mu się tylko jedno pytanie.
-A ślub?
-Uciekłam - wyszeptała.
Tyle mu wystarczyło.
Przyciągnął ją ponownie do siebie i złożył pocałunek na jej malinowych ustach.
Był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
-Chodź do środka - wymruczał między pocałunkami na co brązowowłosa przystała.

Draco otwierał właśnie butelkę dobrego czerwonego wina, kiedy Hermiona zeszła na dół ubrana tylko i wyłącznie w jego ciemnozielony T-shirt, który sięgał jej do połowy uda. Podeszła do blondyna i przytuliła się do niego od tyłu.
-Ja dziękuje - wymruczała mu do ucha.
Chłopak odwrócił się w jej kierunku kładąc ręce na jej biodrach i przyglądał się jej badawczo.
-Od kiedy? - uniósł pytająco brew.
-Jestem w ciąży - powiedziała spoglądając w niebieskie tęczówki chłopaka  - To twoje dziecko Draco - odpowiedziała wyprzedzając pytanie Dracona.



3 lata później...
Hermiona siedziała na szaro-zieolnym kocu w kratę i delikatnie gładziła się po już ogromnym brzuchu. Z uśmiechem na ustach spoglądała jak Draco z wielkim zapałem uczy ich dwuletniego syna latać na jego pierwszej dziecięcej miotle.
W końcu z sercem na ręku mogła powiedzieć, że była na prawdę szczęśliwa.

3 komentarze:

  1. NIEEEEEEE! Dlaczego to koniec, kobieto d l a c z e g o. Taka szansa na po prowadzenie tej historii dalej i ughhhh tak się nie robi! Ale tak już na poważnie to bardzo pogodny epilog i dziękuję, że poprowadziłaś tą historię tak długo 💔

    OdpowiedzUsuń
  2. Draco, gdzie jesteś..... zimno mi na tym chodniku. Schody też zimne. I dłonie zimne...

    OdpowiedzUsuń
  3. Coin Casino: $1000 Welcome Bonus | Canada
    Coin Casino: $1000 Welcome Bonus. This is a very welcome offer, given that Coin Casino allows you to play real money casino 메리트카지노 games worrione in Canada. 인카지노

    OdpowiedzUsuń