sobota, 6 września 2014

Rozdział 11 Wyjazd cz II



 Po długiej przerwie wracam z kolejnym rozdziałem. Wiem, że nie potrafiliście się doczekać ale mam nadzieje, że spełniłam wasze oczekiwania ;)  Czekam z niecierpliwością na wasze opinie ;)

~~*~~*~~*~~

-Powinnaś się rozerwać – stwierdził Draco obserwując Hermione, która nie potrafiła usiedzieć przez dłuższą chwilę w jednym miejscu.
-Obiecał pisać, a przez ostatni tydzień nie dostałam ani jednego listu nawet nie wiem czy dotarli bezpiecznie – odparła dziewczyna zawzięcie układając opasłe tomy książek na jednym z regałów.
-Może po prostu ma zbyt wiele obowiązków – ślizgon podszedł do gryfonki, wziął od niej jeden z opasłych tomów i odłożył na pobliską półkę po czym  posadził ją na jednym z wygodnych foteli.  Wyciągnął z barka dwie szklanki i nalał do nich ognistej. Podał jedną Hermionie a z drugiej pociągnął spory łyk – Upijmy się Granger.
Hermiona upiła trochę bursztynowego płynu.
-Dobra – oczy gryfonki zalśniły – Zagrajmy w coś.
-W co takiego? – blondyn upił spory łyk bursztynowego trunku.
-Zasady są proste,  jedno z nas mówi coś czego nigdy w życiu nie robiło po czym druga osoba jeśli to robiła pije.
-Wchodzę w to – na ustach chłopaka pojawił się łobuzerski uśmiech – Zaczynaj.
-No dobra… Nigdy nie prowadziłam po alkoholu.
Draco upił spory łyk.
-Twoja kolej – uśmiech nie schodził Hermionie z ust.
-Nigdy nie miałem kota – Draco spojrzał z triumfem na Hermionę, która sięgnęła po szklankę z ognistą.
-Dobra, skoro tak chcesz się bawić – gryfonka spojrzała w błękitne oczy ślizgona – Nigdy nie uprawiałam hazardu
Draco uśmiechnął się pod nosem i pociągnął kolejny łyk.
-Nigdy nie  byłem w klubie dla lesbijek.
Hermiona upiła spory łyk ognistej, natomiast Draco patrzył na nią z niedowierzeniem.
-No co? Tylko tam tańczyłam..
Z godziny na godzinę wlewali w siebie coraz to więcej alkoholu a wyznania stawały się coraz bardziej odważniejsze. Po raz kolejny poznawali siebie z całkiem innej strony, odkrywali przed sobą coraz to większe sekrety i tajemnice wiedząc, że nic z tego co zostało dzisiaj powiedziane nie opuści ścian ich wspólnego salonu.
-Nigdy nie spałam z więcej niż jednym partnerem – Hermiona z każdą kroplą ognistej stawała się coraz bardziej śmielsza.
-Ściemniasz… - Draco spojrzał w oczy gryfonki doszukując się prawdy.
-Pij Malfoy – odparła.
-To znaczy, że Black był…
-Moim pierwszym – dokończyła za niego – Co cię tak dziwi Draco?
-Po prostu – blondyn się zmieszał – Z takim wyglądem mogłabyś mieć każdego, nie chciałaś nigdy sprawdzić jak to jest z innymi?  
-Często zastanawiam się nad tym jakby to było z innym, za to Ty z pewnością znalazłeś swoją idealną partnerkę co Malfoy?
Ślizgon się zaśmiał.
-Rozczaruję Cię Granger, ale nie znalazłem.
-Nie wierzę.. żadna nie powaliła Cię na kolana?
Pokręcił przeczącą głową.
-Może dlatego, że nie przywiązywałem do tych spraw jakichkolwiek uczuć. Swego czasu byłem potwornym dupkiem, traktowałem kobiety przedmiotowo, ale po wojnie wszystko się zmieniło.  Spotkałem Paris i dzięki niej wyszedłem na ludzi. Moje poglądy całkowicie się zmieniły. Jeśli miałbym kiedyś pójść do łóżka z kobietą, to tylko z tą, do której będzie należało moje serce.

***

Olivier wyszedł właśnie spod prysznica, wytarł się dokładnie ręcznikiem i założył bokserki, mokre włosy przeczesał palcami i skierował się w stronę sypialni. Położył się na wielkie mahoniowe łóżku  i pogrążył się w rozmyślaniach.  Minął dopiero tydzień odkąd wyjechał z Hogwartu i gdyby nie Hermiona najchętniej by do niego nie wracał. Miał dość rozhisteryzowanych uczennic, od których nie umiał się odpędzić.  Dopiero tutaj w Durmstrangu poczuł, że w końcu może odetchnąć i się wyluzować.  Jedyna wada tego wyjazdu to samotność. Brakowało mu w tym dużym łóżku ciepła drugiej osoby, brakowało mu Hermiony. Tęsknił za jej uśmiechem, za  czekoladowymi oczami,  za bliskością jej rozgrzanego ciała.  
Rozmyślania Oliviera przerwało natarczywe pukanie do drzwi.  Pośpiesznie nałożył na siebie jeansy i skierował się do drzwi.
-Dobry wieczór Olivierze - brunetka uśmiechnęła się zalotnie.
-Parkinson? – Olivier zamrugał kilkakrotnie zanim dotarł do niego widok ubranej w skąpy szlafrok uczennicy – Co ty tu robisz?
-Mogę wejść? – zielone oczy Pansy zaświeciły złowieszczo i nie czekając na zaproszenie wślizgnęła się do salonu.
Olivier skrzyżował ręce na klatce piersiowej i bacznie przyglądał się ślizgonce.
-No co? – dziewczyna wzruszyła ramionami i usiadła wygodnie na kanapie.
-Powinnaś być już dawno w swoim dormitorium Parkinson.
-Pansy – poprawiła go – Po za tym nie musisz udawać takiego przykładnego nauczyciela z zasadami. Widziałam Ciebie i tą szlame Granger w Twoim gabinecie – na jej ustach zagościł typowo ślizgoński uśmiech.
-Nie wiem o czym mówisz Parkinson.
Dziewczyna podniosła się z kanapy i podeszła bliżej bruneta.
-Przede mną nie musisz udawać Black – wyszeptała mu do ucha – Ale nie martw się nikomu nie powiem… na razie.
-Czego chcesz? – Olivier spojrzał wrogo w oczy Parkinson.
Dziewczyna zaśmiała się.
-To przecież oczywiste. Chcę zemsty. Chcę aby nasza szlamowata panna wszystko wiedząca poczuła jak to jest, gdy ktoś Ci zabiera najważniejszą osobę w Twoim życiu.  Ty będziesz moją zemstą Olivierze, sprawie że każda nawet najmniejsza cząstka Ciebie oszaleje na moim punkcie.
Pansy nachyliła się nad Olivierem, żeby go pocałować lecz ten odsunął ją od siebie.
-Posłuchaj Parkinson.. Jestem Twoim nauczycielem i nie pozwolę na takie traktowanie. Jeszcze jeden taki numer a zarobisz szlaban do końca roku – oczy Blacka ciskały błyskawice w stronę dziewczyny, której ślizgoński uśmiech nie schodził z ust – Daj spokój Hermionie, a jeśli nie to pogadamy sobie inaczej.
-Tak jest Panie profesorze –Pansy mrugnęła zalotnie rzęsami i dumnie wyszła na korytarz. Jeszcze będziesz mój Black – pomyślała.

***

Draco Malfoy obudził się z potwornym pulsującym bólem, który rozsadzał mu głowę.  Dopiero po chwili zauważył śpiącą w najlepsze Hermionę, z głową na jego kolanach.  Długie włosy gryfonki, delikatnie otulały jej spokojną i zrelaksowaną twarz, a usta miała wygięte w półuśmiechu.  Dla ślizgona wyglądała jak ósmy cud świata. Mógł patrzeć na nią godzinami i podziwiać piękno jej urody, jej inteligencję, i te lśniące czekoladowe oczy, w których zawsze mógł dostrzec wesołe iskierki.  Delikatnie pogłaskał ją po policzku.
Hermiona delikatnie otworzyła oczy i zamrugała kilka razy.
-Dzień dobry słoneczko – usłyszała aksamitny głos blondyna.
-Od kiedy to jestem Twoim słoneczkiem? – zachichotała
-Odkąd sprawiłaś, że moje życie nabrało blasku – na ustach blondyna zawidniał łobuzerski uśmiech.
-Nie wiedziałam, że z Ciebie taki romantyk Malfoy – uśmiech nie schodził gryfonce z ust.
-Wiele rzeczy o mnie nie wiesz Granger – oczy blondyna zaświeciły się tajemniczo – A teraz słoneczko powinnaś wstać, żeby nie spóźnić się na przyjazd naszych gości z Durmstrangu.
 Godzinę później coraz więcej podekscytowanych uczniów schodziło się do Wielkiej Sali w oczekiwaniu na nowoprzybyłych gości z Bułgarskiej szkoły.  Natomiast dwójka prefektów naczelnych wraz z dyrektorem Hogwartu z niecierpliwością wyczekiwali ich na dziedzińcu.
-Stresujesz się?  - Draco spojrzał na przyjaciółkę, która nie potrafiła ustać spokojnie w jednym miejscu.
-Aż tak to widać?
-Wyluzuj – wyszeptał jej do ucha – Razem damy radę.
-Możesz mnie potrzymać za rękę? – Gryfonka spojrzała ślizgonowi w oczy.
-Pewnie – młody Malfoty na chwilę się zawahał, ale już po chwili splótł swoje palce z drobnymi i delikatnym palcami Hermiony.  Gdy tylko jego dłoń dotknęła dłoni dziewczyny poczuł dziwne wibracje w żołądku.  Spojrzał na gryfonkę i zobaczył jak powoli mięśnie jej twarzy rozluźniają się.
Zaledwie kilka minut później przybyli tak długo oczekiwani goście.  Z powozu wysiadło trzech wysokich mężczyzn. Pierwszy z nich został przedstawiony prefektom jako David Smith i był nauczycielem eliksirów oraz opiekunem dwóch uczniów którzy przybyli na wymianę.  Pozostała dwójka to Scott Morris oraz Eric Foster. Ten pierwszy był szczupłym, wysokim blondynem o łagodnym spojrzeniu. Natomiast jego kolega był pewnym siebie przystojnym  brunetem o oczach czarnych jak węgiel, które przez cały czas uporczywie lustrowały  gryfonkę.    Draco z trudem powstrzymał grymas niezadowolenia, kiedy brunet całuje Hermionę w rękę na powitanie patrząc jej przy tym głęboko w oczy co wywołało delikatne rumieńce u dziewczyny.

Tego samego dnia późnym wieczorem…
Hermiona siedziała w swoim ulubionym fotelu przed kominem otulona kocem i z kubkiem ciepłej herbaty w ręku.  Draco usiadł na kanapie obok i z poważną miną spojrzał na Hermionę.
-Musimy pogadać – oznajmił.
-Coś się stało? – Hermiona odłożyła kubek na stolik i odwróciła się w stronę ślizgona.
-Chodzi o tego całego Erica…
-Coś z nim nie tak?
-Facet wydaje mi się podejrzany – Draco spojrzał jej w oczy – Nie chciałbym, żebyś spotykała się z nim sam na sam.
-Nie jesteś moim ojcem Malfoy, żeby mi mówić z kim mam się spotykać a z kim nie – warknęła dziewczyna
-Po prostu się martwię..
-Martwisz? – prychnęła – Dla Twojej wiadomości panie tleniony jestem dużą dziewczynką i potrafię o siebie zadbać – Hermiona wstała i skierowała się do swojego dormitorium – Dobranoc Malfoy.

10 komentarzy:

  1. Ktoś tu jest zazdrosny i ten ktoś ma blond czuprynę :D Ale popieram Dracona, ktoś interesujący się Hermioną poza nim jest podejrzany.
    Co do rozdziału to jak najbardziej jestem na tak. Ciekawi mnie tylko dlaczego Oliver nie pisze do Hermiony lub z jakiego powodu te listy nie docierają. Tak, czy siak z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiscie superowy blog. Juz sie nie moge doczekac dalszych rozdzialow. Pozdrawiam i zapraszam do siebie na taki sam blog jak w moim nicku. Mala gwiazdka

    OdpowiedzUsuń
  3. Sprawa listów się wyjaśni w swoim czasie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Draco jaki obrońca. Widzę, że nasza główna para bardzo dobrze się dogaduje. Coś z tego musi być w późniejszym czasie ;-)
    No i Parkinson, wydaje mi się, że może sporo namieszać.
    Rozdział bardzo przyjemny, ciekawe co tam dla nich wymyśliłaś jeszcze.
    Pozdrawiam, Domi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział, czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział :) Szczególnie ciekawa była alkoholowa zabawa ^^ tylko szkoda, że tak mało się dowiedziałam ciekawostek na temat tego co robili lub nie robili.
    Coś mi się wydaje, że będzie interesująco z tym Ericiem. Hyhyhyhy Draco zazdrosny :P

    Pozdrawiam i czekam na nowy rozdział szybciutko :P
    ~Julla

    OdpowiedzUsuń
  7. fajny rozdział:) Zerkniesz do mnie i napiszesz w komentarzu co sądzisz? Dopiero zaczynam:)
    dramione-milosc-nigdy-nie-umiera.blogspot.com

    Verka

    OdpowiedzUsuń
  8. Alkohol robi swoje hahahaha :D
    Zapraszam na http://kolo-fortuny.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Och, tak długo czekalam na rozdział i nareszcie jest :D
    Super i mam nadzieję, że Pany odbije Hermionie Olivera XDDDDD
    Jestem okrutna, no ale co - kocham Dramione! :D
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Kercia <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ahh, jak ja kocham zazdrosnego Dracusia... ♥
    Pisz dalej, idzie Ci świetnie :)
    Dodaję do polecanych u mnie: dramioneriddle.blogspot.com
    Weny! :D

    OdpowiedzUsuń