Po długiej przerwie wracam z kolejnym rozdziałem. Wiem, że nie potrafiliście się doczekać ale mam nadzieje, że spełniłam wasze oczekiwania ;) Czekam z niecierpliwością na wasze opinie ;)
~~*~~*~~*~~
-Powinnaś się rozerwać – stwierdził Draco obserwując
Hermione, która nie potrafiła usiedzieć przez dłuższą chwilę w jednym miejscu.
-Obiecał pisać, a przez ostatni tydzień nie dostałam ani
jednego listu nawet nie wiem czy dotarli bezpiecznie – odparła dziewczyna
zawzięcie układając opasłe tomy książek na jednym z regałów.
-Może po prostu ma zbyt wiele obowiązków – ślizgon podszedł
do gryfonki, wziął od niej jeden z opasłych tomów i odłożył na pobliską półkę
po czym posadził ją na jednym z
wygodnych foteli. Wyciągnął z barka dwie
szklanki i nalał do nich ognistej. Podał jedną Hermionie a z drugiej pociągnął
spory łyk – Upijmy się Granger.
Hermiona upiła trochę bursztynowego płynu.
-Dobra – oczy gryfonki zalśniły – Zagrajmy w coś.
-W co takiego? – blondyn upił spory łyk bursztynowego
trunku.
-Zasady są proste,
jedno z nas mówi coś czego nigdy w życiu nie robiło po czym druga osoba
jeśli to robiła pije.
-Wchodzę w to – na ustach chłopaka pojawił się łobuzerski
uśmiech – Zaczynaj.
-No dobra… Nigdy nie prowadziłam po alkoholu.
Draco upił spory łyk.
-Twoja kolej – uśmiech nie schodził Hermionie z ust.
-Nigdy nie miałem kota – Draco spojrzał z triumfem na
Hermionę, która sięgnęła po szklankę z ognistą.
-Dobra, skoro tak chcesz się bawić – gryfonka spojrzała w błękitne
oczy ślizgona – Nigdy nie uprawiałam hazardu
Draco uśmiechnął się pod nosem i pociągnął kolejny łyk.
-Nigdy nie byłem w
klubie dla lesbijek.
Hermiona upiła spory łyk ognistej, natomiast Draco patrzył
na nią z niedowierzeniem.
-No co? Tylko tam tańczyłam..
Z godziny na godzinę wlewali w siebie coraz to więcej
alkoholu a wyznania stawały się coraz bardziej odważniejsze. Po raz kolejny
poznawali siebie z całkiem innej strony, odkrywali przed sobą coraz to większe
sekrety i tajemnice wiedząc, że nic z tego co zostało dzisiaj powiedziane nie
opuści ścian ich wspólnego salonu.
-Nigdy nie spałam z więcej niż jednym partnerem – Hermiona z
każdą kroplą ognistej stawała się coraz bardziej śmielsza.
-Ściemniasz… - Draco spojrzał w oczy gryfonki doszukując się
prawdy.
-Pij Malfoy – odparła.
-To znaczy, że Black był…
-Moim pierwszym – dokończyła za niego – Co cię tak dziwi
Draco?
-Po prostu – blondyn się zmieszał – Z takim wyglądem
mogłabyś mieć każdego, nie chciałaś nigdy sprawdzić jak to jest z innymi?
-Często zastanawiam się nad tym jakby to było z innym, za to
Ty z pewnością znalazłeś swoją idealną partnerkę co Malfoy?
Ślizgon się zaśmiał.
-Rozczaruję Cię Granger, ale nie znalazłem.
-Nie wierzę.. żadna nie powaliła Cię na kolana?
Pokręcił przeczącą głową.
-Może dlatego, że nie przywiązywałem do tych spraw
jakichkolwiek uczuć. Swego czasu byłem potwornym dupkiem, traktowałem kobiety
przedmiotowo, ale po wojnie wszystko się zmieniło. Spotkałem Paris i dzięki niej wyszedłem na
ludzi. Moje poglądy całkowicie się zmieniły. Jeśli miałbym kiedyś pójść do
łóżka z kobietą, to tylko z tą, do której będzie należało moje serce.
***
Olivier wyszedł właśnie spod prysznica, wytarł się dokładnie
ręcznikiem i założył bokserki, mokre włosy przeczesał palcami i skierował się w
stronę sypialni. Położył się na wielkie mahoniowe łóżku i pogrążył się w rozmyślaniach. Minął dopiero tydzień odkąd wyjechał z
Hogwartu i gdyby nie Hermiona najchętniej by do niego nie wracał. Miał dość
rozhisteryzowanych uczennic, od których nie umiał się odpędzić. Dopiero tutaj w Durmstrangu poczuł, że w
końcu może odetchnąć i się wyluzować.
Jedyna wada tego wyjazdu to samotność. Brakowało mu w tym dużym łóżku
ciepła drugiej osoby, brakowało mu Hermiony. Tęsknił za jej uśmiechem, za czekoladowymi oczami, za bliskością jej rozgrzanego ciała.
Rozmyślania Oliviera przerwało natarczywe pukanie do
drzwi. Pośpiesznie nałożył na siebie
jeansy i skierował się do drzwi.
-Dobry wieczór Olivierze - brunetka uśmiechnęła się
zalotnie.
-Parkinson? – Olivier zamrugał kilkakrotnie zanim dotarł do
niego widok ubranej w skąpy szlafrok uczennicy – Co ty tu robisz?
-Mogę wejść? – zielone oczy Pansy zaświeciły złowieszczo i
nie czekając na zaproszenie wślizgnęła się do salonu.
Olivier skrzyżował ręce na klatce piersiowej i bacznie
przyglądał się ślizgonce.
-No co? – dziewczyna wzruszyła ramionami i usiadła wygodnie
na kanapie.
-Powinnaś być już dawno w swoim dormitorium Parkinson.
-Pansy – poprawiła go – Po za tym nie musisz udawać takiego
przykładnego nauczyciela z zasadami. Widziałam Ciebie i tą szlame Granger w
Twoim gabinecie – na jej ustach zagościł typowo ślizgoński uśmiech.
-Nie wiem o czym mówisz Parkinson.
Dziewczyna podniosła się z kanapy i podeszła bliżej bruneta.
-Przede mną nie musisz udawać Black – wyszeptała mu do ucha
– Ale nie martw się nikomu nie powiem… na razie.
-Czego chcesz? – Olivier spojrzał wrogo w oczy Parkinson.
Dziewczyna zaśmiała się.
-To przecież oczywiste. Chcę zemsty. Chcę aby nasza
szlamowata panna wszystko wiedząca poczuła jak to jest, gdy ktoś Ci zabiera
najważniejszą osobę w Twoim życiu. Ty
będziesz moją zemstą Olivierze, sprawie że każda nawet najmniejsza cząstka
Ciebie oszaleje na moim punkcie.
Pansy nachyliła się nad Olivierem, żeby go pocałować lecz
ten odsunął ją od siebie.
-Posłuchaj Parkinson.. Jestem Twoim nauczycielem i nie
pozwolę na takie traktowanie. Jeszcze jeden taki numer a zarobisz szlaban do
końca roku – oczy Blacka ciskały błyskawice w stronę dziewczyny, której
ślizgoński uśmiech nie schodził z ust – Daj spokój Hermionie, a jeśli nie to
pogadamy sobie inaczej.
-Tak jest Panie profesorze –Pansy mrugnęła zalotnie rzęsami
i dumnie wyszła na korytarz. Jeszcze
będziesz mój Black – pomyślała.
***
Draco Malfoy obudził się z potwornym pulsującym bólem, który
rozsadzał mu głowę. Dopiero po chwili
zauważył śpiącą w najlepsze Hermionę, z głową na jego kolanach. Długie włosy gryfonki, delikatnie otulały jej
spokojną i zrelaksowaną twarz, a usta miała wygięte w półuśmiechu. Dla ślizgona wyglądała jak ósmy cud świata.
Mógł patrzeć na nią godzinami i podziwiać piękno jej urody, jej inteligencję, i
te lśniące czekoladowe oczy, w których zawsze mógł dostrzec wesołe
iskierki. Delikatnie pogłaskał ją po
policzku.
Hermiona delikatnie otworzyła oczy i zamrugała kilka razy.
-Dzień dobry słoneczko – usłyszała aksamitny głos blondyna.
-Od kiedy to jestem Twoim słoneczkiem? – zachichotała
-Odkąd sprawiłaś, że moje życie nabrało blasku – na ustach
blondyna zawidniał łobuzerski uśmiech.
-Nie wiedziałam, że z Ciebie taki romantyk Malfoy – uśmiech
nie schodził gryfonce z ust.
-Wiele rzeczy o mnie nie wiesz Granger – oczy blondyna
zaświeciły się tajemniczo – A teraz słoneczko powinnaś wstać, żeby nie spóźnić
się na przyjazd naszych gości z Durmstrangu.
Godzinę później coraz
więcej podekscytowanych uczniów schodziło się do Wielkiej Sali w oczekiwaniu na
nowoprzybyłych gości z Bułgarskiej szkoły.
Natomiast dwójka prefektów naczelnych wraz z dyrektorem Hogwartu z
niecierpliwością wyczekiwali ich na dziedzińcu.
-Stresujesz się? -
Draco spojrzał na przyjaciółkę, która nie potrafiła ustać spokojnie w jednym
miejscu.
-Aż tak to widać?
-Wyluzuj – wyszeptał jej do ucha – Razem damy radę.
-Możesz mnie potrzymać za rękę? – Gryfonka spojrzała
ślizgonowi w oczy.
-Pewnie – młody Malfoty na chwilę się zawahał, ale już po
chwili splótł swoje palce z drobnymi i delikatnym palcami Hermiony. Gdy tylko jego dłoń dotknęła dłoni dziewczyny
poczuł dziwne wibracje w żołądku.
Spojrzał na gryfonkę i zobaczył jak powoli mięśnie jej twarzy
rozluźniają się.
Zaledwie kilka minut później przybyli tak długo oczekiwani
goście. Z powozu wysiadło trzech
wysokich mężczyzn. Pierwszy z nich został przedstawiony prefektom jako David Smith
i był nauczycielem eliksirów oraz opiekunem dwóch uczniów którzy przybyli na
wymianę. Pozostała dwójka to Scott
Morris oraz Eric Foster. Ten pierwszy był szczupłym, wysokim blondynem o
łagodnym spojrzeniu. Natomiast jego kolega był pewnym siebie przystojnym brunetem o oczach czarnych jak węgiel, które przez
cały czas uporczywie lustrowały
gryfonkę. Draco z trudem powstrzymał grymas
niezadowolenia, kiedy brunet całuje Hermionę w rękę na powitanie patrząc jej
przy tym głęboko w oczy co wywołało delikatne rumieńce u dziewczyny.
Tego samego dnia późnym
wieczorem…
Hermiona siedziała w swoim ulubionym fotelu przed kominem
otulona kocem i z kubkiem ciepłej herbaty w ręku. Draco usiadł na kanapie obok i z poważną miną
spojrzał na Hermionę.
-Musimy pogadać – oznajmił.
-Coś się stało? – Hermiona odłożyła kubek na stolik i
odwróciła się w stronę ślizgona.
-Chodzi o tego całego Erica…
-Coś z nim nie tak?
-Facet wydaje mi się podejrzany – Draco spojrzał jej w oczy
– Nie chciałbym, żebyś spotykała się z nim sam na sam.
-Nie jesteś moim ojcem Malfoy, żeby mi mówić z kim mam się
spotykać a z kim nie – warknęła dziewczyna
-Po prostu się martwię..
-Martwisz? – prychnęła – Dla Twojej wiadomości panie
tleniony jestem dużą dziewczynką i potrafię o siebie zadbać – Hermiona wstała i
skierowała się do swojego dormitorium – Dobranoc Malfoy.
Ktoś tu jest zazdrosny i ten ktoś ma blond czuprynę :D Ale popieram Dracona, ktoś interesujący się Hermioną poza nim jest podejrzany.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to jak najbardziej jestem na tak. Ciekawi mnie tylko dlaczego Oliver nie pisze do Hermiony lub z jakiego powodu te listy nie docierają. Tak, czy siak z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)
http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/
Zajebiscie superowy blog. Juz sie nie moge doczekac dalszych rozdzialow. Pozdrawiam i zapraszam do siebie na taki sam blog jak w moim nicku. Mala gwiazdka
OdpowiedzUsuńSprawa listów się wyjaśni w swoim czasie ;)
OdpowiedzUsuńDraco jaki obrońca. Widzę, że nasza główna para bardzo dobrze się dogaduje. Coś z tego musi być w późniejszym czasie ;-)
OdpowiedzUsuńNo i Parkinson, wydaje mi się, że może sporo namieszać.
Rozdział bardzo przyjemny, ciekawe co tam dla nich wymyśliłaś jeszcze.
Pozdrawiam, Domi.
Fajny rozdział, czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Szczególnie ciekawa była alkoholowa zabawa ^^ tylko szkoda, że tak mało się dowiedziałam ciekawostek na temat tego co robili lub nie robili.
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że będzie interesująco z tym Ericiem. Hyhyhyhy Draco zazdrosny :P
Pozdrawiam i czekam na nowy rozdział szybciutko :P
~Julla
fajny rozdział:) Zerkniesz do mnie i napiszesz w komentarzu co sądzisz? Dopiero zaczynam:)
OdpowiedzUsuńdramione-milosc-nigdy-nie-umiera.blogspot.com
Verka
Alkohol robi swoje hahahaha :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na http://kolo-fortuny.blogspot.com/ :)
Och, tak długo czekalam na rozdział i nareszcie jest :D
OdpowiedzUsuńSuper i mam nadzieję, że Pany odbije Hermionie Olivera XDDDDD
Jestem okrutna, no ale co - kocham Dramione! :D
Pozdrawiam i życzę weny,
Kercia <3
Ahh, jak ja kocham zazdrosnego Dracusia... ♥
OdpowiedzUsuńPisz dalej, idzie Ci świetnie :)
Dodaję do polecanych u mnie: dramioneriddle.blogspot.com
Weny! :D