Dziękuje też za tak liczne komentarze, które sprawiają że mam ochotę skakać i tańczyć z radości. To na prawdę wiele dla mnie znaczy i daje mi motywację do dalszego pisania.
Czekam z niecierpliwością na wasze opinie i odczucia ;)
Ścisam Avad Ka
~~*~~*~~*~~
Ostatnie kilka dni minęły Hermionie błyskawicznie. Popadła w
rutynę, dzięki której udawało jej się przetrwać każdy kolejny dzień. Jadła,
chodziła na zajęcia, popołudnia spędzała z Ginny w bibliotece, a wieczorami
spotykała się z Erickiem, albo zamykała się w swoim dormitorium z dobrą książką
w ręku. Nawet perspektywa jutrzejszego
powrotu Oliviera do Hogwartu nie była w stanie jej uszczęśliwić. Tak naprawdę
przyzwyczaiła się już do braku jego obecności ponadto była na niego cholernie
zła. Najchętniej udawałaby, że nawet nie zauważyła jego powrotu. Chciała żeby
zobaczył, że świetnie sobie radziła bez niego, ale tak naprawdę była w
kompletnej rozsypce.
Powinna być szczęśliwa wszystko znakomicie się układa, ma narzeczonego z którym wyjaśni sobie kilka spraw i pewnie wszystko wróci do normy, ma wspaniałych przyjaciół takich jak Draco, Ginny, Ron, Harry i Paris. Po skończeniu szkoły ma wziąć ślub i żyć długo i szczęśliwie, ale jednak do szczęścia jej daleko. Tak naprawdę od niedawna przenika ją dziwne uczucie jakby utraciła w swoim życiu coś bardzo ważnego. Tylko czym było to „coś”?
Powinna być szczęśliwa wszystko znakomicie się układa, ma narzeczonego z którym wyjaśni sobie kilka spraw i pewnie wszystko wróci do normy, ma wspaniałych przyjaciół takich jak Draco, Ginny, Ron, Harry i Paris. Po skończeniu szkoły ma wziąć ślub i żyć długo i szczęśliwie, ale jednak do szczęścia jej daleko. Tak naprawdę od niedawna przenika ją dziwne uczucie jakby utraciła w swoim życiu coś bardzo ważnego. Tylko czym było to „coś”?
Brązowowłosa przymknęła na chwilę ze zmęczenia powieki. Było
piątkowe popołudnie a ona wreszcie mogła się zrelaksować po ciężkim i
intensywnym tygodniu, który sprawiał wrażenie jakby miał się nigdy nie
skończyć. Pogrążona w rozmyślaniach nie zauważyła nawet, kiedy zapadła w
niespokojny sen.
Obudziło ją dopiero lekkie szturchnięcie w ramię. Powoli
otworzyła senne powieki i zobaczyła rozpromienioną twarz przyjaciółki.
Przeciągnęła się ziewając.
-Gotowa na babski wieczór? – uśmiechnięta Ginny wygodnie
rozsiadła się na łóżku Hermiony.
-Która godzina? – spytała starsza gryfonka i ponownie
ziewnęła
-Dochodzi dwudziesta.
-O jeny – Hermiona jęknęła.
-Co się stało?
-Na śmierć zapomniałam, że mam się dziś spotkać z Erickiem
bo chciał się pożegnać.
-Ale.. – zaczęła Ruda
-Załatwię to szybko i zaniedługo wracam obecuje – Hermiona
cmoknęła przyjaciółkę w policzek i poszła doprowadzić się do porządku.
Ściągnęła z siebie czarną szatę i
niedbale rzuciła na oparcie fotela, wcisnęła się w jeansy a na górę założyła
luźniejszy brązowy sweter. Niesforne włosy związała w luźnego kucyka i ruszyła
na spotkanie.
Drogę do północnego skrzydła szkoły pokonała w błyskawicznym
tempie. Trochę się zdziwiła, kiedy brunet wybrał akurat to miejsce na ich
ostatnie spotkanie. Każdy w Hogwarcie przecież wiedział, że północne skrzydło
jest najbardziej opustoszałym miejscem w całej szkole. Może po prostu nie chciał żeby ktokolwiek nam
przeszkadzał? – pomyślała. Dotarła na
miejsce jako pierwsza. Spojrzała na zegarek – miała jeszcze około 5 minut więc usiadła
na jednym z parapetów i spojrzała przez okno na zakazany las, który powoli
tonął w ciemności. Czuła jak ciemność ta ją hipnotyzuje i przyciąga. Zatapiała
się w niej coraz bardziej i bardziej, czuła się niewidzialna i… wolna.
Nagle poczuła ostry przeszywający ból głowy, a następnie
zemdlała.
Ciemność pochłonęła ją całkowicie.
***
-Smoku – Draco zatrzymał się na dźwięk swojego starego
przezwiska. Tylko jedna osoba na calutkim świecie zwracała się do niego w taki
sposób.
-Zabini –blondyn odwrócił się w przyjaciela – Kope lat stary
Ślizgoni podali sobie ręce na powitanie i poklepali się
przyjacielsko po plecach.
-Co Cię do mnie sprowadza Blaise?
-Niekoniecznie do Ciebie – mulat uśmiechnął się – Szukam
Granger.
-Granger? – Draco uniósł pytająco jedną brew – Czego od niej
chcesz?
-Muszę z nią jak najszybciej porozmawiać - może i Zabini starał się ukryć wszelkie
swoje emocje za maską wyluzowanego, ale Draco zbyt dobrze znał swojego
przyjaciela by wiedzieć, że tak naprawdę coś go dręczy – Więc jak mogę wejść?
-Tak, tak jasne – odpowiedział zamyślonym głosem Draco –
Wchodź.
Wypowiedział hasło i przepuścił bruneta w przejściu. Przez
cały czas zastanawiał się czego może chcieć od Hermiony jego kumpel. Przecież,
jeszcze nie tak dawno prawił mu morały o czystości krwi. Czyżby w końcu
przejrzał na oczy, że wojna się skończyła a granice między statusami krwi się
zatarły?
-Hermiona?! – z dormitorium gryfonki wybiegła Ginny, która
na widok ślizgonów zatrzymała się w połowie drogi.
-Coś się stało? Gdzie jest Hermiona? – Draco spojrza w
zmartwione zielone oczy gryfonki.
-Chyba wpakowała się w kłopoty – wyszeptała.
10 minut później kończyła tłumaczyć ślizgonom o planach na babski wieczór oraz o spotkaniu
Hermiony z Fosterem i z którego powinna wrócić dobrą godzinę temu.
-Cholera jasna – zaklął Draco – Wiedziałem, że tak będzie,
ostrzegałem ją! I co? Jak to się skończyło? Czy choć raz ktokolwiek z was
mógłby mnie wreszcie posłuchać. Czemu WY gryfoni zawsze musicie być tacy uparci
i postawić na swoim?!
-Stary spokojnie – usłyszał opanowy glos Diabła – Zaraz coś
wymyślimy.
Draco cały drżał ze wściekłości, która nim ogarnęła. Był
wściekły na Hermionie, za to że tak lekkomyśnie się zachowała, że go nie
posłuchała, lecz przede wszystkim kipiał ze wściekłości na samego siebie. Na
to, że jej nie dopilnował, Powinien był bardziej na nią uważał, tym bardziej że
czuł się odpowiedzialny za nią i jej bezpieczeństwo. Przecież przyrzekł sobie,
że nie pozwoli nigdy nikomu jej skrzywdzić, a już przy pierwszej lepszej okazji
schrzanił na całej linii.
Ślizgon niespodziewanie wstał i ruszył w stronę wyjścia.
-Hej hej! – drogę zagrodził mu mulat – Gdzie idziesz?
-Dorwać tego pieprzonego Fostera. Choćbym miał przeszukać
każdy zakamarek tej szkoły znajdę go i Hermionę. A jeśli zrobił jej jakąkolwiek
krzywdę to już ja się z nim policzę.
-Nie ma szans żebym puścił Cię samego – odparł Zabini – Idę
z Tobą.
-Ja też – do rozmowy wtrąciła się Ginny
-Nie – odpowiedzieli zgodnie ślizgoni.
-Ktoś musi tu zostać na wszelki wypadek, gdyby Hermiona
jednak wróciła.
Mimo niezadowolenia Ginny zgodziła się na plan chłopaków i
usiadła na jednym z foteli naprzeciw kominka. Siedziała jak na szpilkach
nasłuchując każdego najdrobniejszego dźwięku, który świadczyłby o powrocie
chłopaków bądź Hermiony. Sekundy mijały zamieniając się w minuty, czas ciągnął
się nieubłagalnie. Bała się o
przyjaciółkę jak nigdy dotąd. Może i jest ona jedną z najlepszych czarownic,
ale sam na sam z takim osiłkiem jak Foster nie ma szans. Tym bardziej, że z pewnością wcale nie podejrzewa
go o jakiekolwiek złe zamiary wobec niej.
Spojrzała na zegarek – minęło dopiero 30 minut odkąd siedzi
tutaj całkiem sama. Nie dość, że martwi się o Hermione to zaczyna obawiać się
też o chłopaków. A co jeśli coś im się stało?
***
Hermiona powoli
odzyskiwała przytomność. Ostrożnie otworzyła
oczy, bojąc się tego co za chwilę zobaczy. Czuła intensywne pulsowanie z tyłu
głowy i metaliczny zapach krwi, który drażnił jej nozdrza. Ręce i nogi miała skrępowane i przywiązane do
drewnianego krzesła na którym siedziała. Kiedy wreszcie oczy przywykły do półmroku
panującego w pomieszczeniu postanowiła się rozejrzeć. W Sali panował potworny
chłód, od którego dostawała dreszczy. Zaczęła rozglądać się dookoła siebie,by wyłapać najwięcej
szczegółów z tego co tutaj robi i jakie ma szanse na ucieczkę. Była pewna tego że jest w jednej z opuszczonych od dawna sal lekcyjnych, po
zapachu różnych chemikaliów unoszących się w powietrzu była pewna, że odbywały
się tutaj kiedyś z pewnością eliksiry. Dopiero
po dłuższej chwili dostrzegła je. Czarne jak węgiel, lśniące oczy wpatrzone w nią.
-Eric? – wyszeptała – Co ja tutaj robię? Co się dzieje? – na
usta cisnęło jej się tysiące pytań. Czemu on się w nią wpatruje zamiast ruszyć
jej z pomocą? Dopiero teraz to do niej dotarło. To przez niego tu jest.
-Widzę po wyrazie Twojej twarzy, że wreszcie to do Ciebie
dotarło – brunet wstał i okrążył krzesło na którym siedziała gryfonka – Nie
żebym coś miał do Ciebie – kontynuował – Ale widzisz mam jedną wielką słabość,
którą są… pieniądze – zaśmiał się gorzko – A dla pieniędzy jestem gotowy zrobić
wszystko.
-Nawet zabić?
-Jedno szlamowate życie
w tą czy wewtą – wzruszył ramionami – Co za różnica? A ja przynajmniej skorzystam.
-Zrób to – gryfonka spojrzała buntowniczo w oczy swojego
prześladowcy – Śmiało miejmy to już za sobą.
Foster zaśmiał.
-Nie tak szybko piękna – podszedł do niej i wyszeptał jej do
ucha – Najpierw się trochę zabawimy.
Podszedł do biurka i
otworzył pozłacaną szkatułkę wyłożoną czerwonym aksamitem, na którym leżał wypolerowany,
srebrny długi sztylet ze zdobieniami na rękojeści w kształcie ludzkiej czaszki.
-Chyba pamiętasz swojego dawnego przyjaciela co Granger? –
chłopak podszedł do niej i delikatnie przejechał ostrzem po nieskazitelnym
policzku gryfonki.
Hermiona przełknęła głośno ślinę, łzy cisnęły jej się do
oczu i z trudem je powstrzymywała. Dobrze znała ten sztylet. Sztylet, którego
ostatnią właścicielką była Bellatrix, sztylet którym była już raz torturowana,
sztylet który zabił Zgredka. Jeszcze
nigdy w swoim życiu tak się nie bała. Była kompletnie bezbronna i patrzyła w
czarne oczy śmierci. Tak z pewnością już jest po niej. Znalazła się w potrzasku, z którego nie
potrafi się uwolnić. Na dodatek nikt tak naprawdę nie wie gdzie jest. Nawet
jeśli zaczęli by jej szukać to z
pewnością już jest za późno. A jednak,
zignorowała rozsądek, który kazał jej siedzieć cicho i starać się
przetrwać. Nabrała jak najwięcej
powietrza w płucach i zaczęła krzyczeć, nawołując pomocy z nadzieją, że ktoś ją
usłyszy.
Przeszywające pieczenie przeszło przez jej policzek po
uderzeniu jakie zafundował jej Eric.
-Głupia – przystawił jej nóż do gardła i zjechał w stronę
obojczyka – Nikt Cię nie usłyszy, rzuciłem zaklęcie wyciszające – Delikatnie
naciął skórę tuż nad obojczykiem, a kropla szkarłatnej krwi spłynęła po ostrzu.
Hermiona uniosła dumnie głowę i splunęła brunetowi w twarz.
-Brzydzę się Tobą – wysyczała – Mam nadzieje, że będziesz
się smażył w piekle.
Chłopak wytarł się skrawkiem koszuli a jego czarne oczy
zalśniły złowrogo.
-Moja cierpliwość się skończyła Granger – warknął przez zęby
.
Jednym szybkim cięciem przeciął sweter dziewczyny
rozdzierając go na pół. Zimne ostrze sztyletu dotknęło jednej z
piersi dziewczyny wbijając się przy tym delikatnie. Hermiona zamknęła oczy czekając na
najgorsze.
***
Draco wraz z Zabinim truchtem przemierzali korytarze Hogwartu sprawdzając dokładnie każde pomieszczenie po
drodzę. Sprawdzili już całe lochy i dwa pierwsze piętra, a po Hermionie jak na
razie żadnego śladu.
-Może w pokoju tego skurczybyka znajdziemy jakąś wskazówkę
gdzie mogliby być? – wypalił Blaise zamykając za sobą kolejne drzwi.
-Blaise stary, żebyś się Tylko nie mylił!
Co tchu popędzili pod obraz strzegący przejścia do
prywatnych kwater uczniów z wymiany. Draco jako prefekt naczelny znał hasło,
więc bez problemu dostali się do środka.
Przemierzyli szybko salon
dokładnie się nawet nie rozglądając i bez pukania weszli przez pierwsze
drzwi po lewej.
-Ty – powiedział Draco do leżącego na łóżku blondyna – Gdzie
jest Twój kolega?
-E-eric? – wymamrotał chłopak.
-Nie mam czasu na zabawę w kotka i myszkę. Wiesz gdzie on
jest?
-N-nie wiem- Chłopak wyglądał na przestraszonego.
-Kłamiesz – wtrącił się Blaise – Albo powiesz po dobroci
albo inaczej sobie pogadamy – Blaise podciągnął rękaw lewej koszuli aż do
łokcia ukazując blady znak po wypalonym niegdyś mrocznym znaku – To jak?
Źrenice w oczach Scotta skurczyły się do ziarenka piasku.
Nie potrafił oderwać wzroku od bladej blizny odznaczającej się na ciemnej skórze ślizgona. Przełknął głośno ślinę.
-Wspominał coś o północnym skrzydle – wypalił wreszcie – Nic
więcej nie wiem przysięgam!
-Żebyś się nie mylił – warknął Zabini – Inaczej znajdę Cię i
uduszę gołymi rękoma jeśli będę musiał.
5 minut później cali zadyszani znaleźli się w północnym
skrzydle Hogwartu i bez chwili
wytchnienia zaczęli przeszukiwać salę po
Sali. Z nadzieją, że może akurat ta następna będzie tą, którą tak bardzo pragną
znaleźć. Draco z bijącym mocno sercem i
wyciągnięta przed siebie różdżką chwycił klamkę do ostatnich drzwi na
korytarzu. Spojrzał na Zabiniego, który skinieniem głowy dał mu znać, żeby
otworzył.
Drzwi otworzyły się z lekkim skrzypnięciem. Znalazł ją. Chwilowa ulga zamieniła się w
przerażenie. Wszystko działo się tak błyskawicznie, snop czerwonego światła wystrzelił z różdżki
i powalił Erica na ziemię, a sztylet który trzymał w ręce z brzękiem upadł na
marmurową posadzkę. Blaise w mgnieniu oka obezwładnił Erica, natomiast Draco
klęczał już przy Hermionie rozwiązując węzły, które ją krępowały. Dziewczyna
zaniosła się płaczem. Łzy spływały jej ciurkiem po policzkach, rozmazując delikatny
makijaż. Poczuła ulgę, gdy tylko zobaczyła jego przerażoną twarz w drzwiach.
Wiedziała, że przy nim jest już bezpieczna. Jak małe dziecko dała się opatulić
marynarką blondyna, która zasłoniła poszarpany sweter odkrywający pokaleczone
ciało. Jak małe dziecko owinęła mu ręce wokół szyi i przywarła do niego jak
najmocniej szlochając.
-Ciii już dobrze jestem przy Tobie – usłyszała cichy szept –
Jesteś bezpieczna.
-Co z nim zrobimy? – zapytał Blaise przyjaciela.
-Idziemy do Dyrektora – oznajmił spokojnie blondyn biorąc
roztrzęsioną dziewczynę na ręcę.
10 minut później całą czwórką byli już w gabinecie dyrektora
opowiadając mu o całym zajściu. Foster
przyznał się, że chciał zabić gryfonkę i że zadanie to zlecił mu nie kto inny
jak Lucjusz Malfoy. Dyrektor wysłał
niezwłocznie sowę do Ministra Magii zawiadamiając go o próbie dokonania zabójstwa, za którą Eric
Foster na pewno trafi na resztę swojego życia do Azkabanu. Po długiej namowie Hermiony na zostanie w
skrzydle szpitalnym i jej stanowczych protestach udało im się namówić Albusa by
gryfonka wróciła do swojego dormitorium gdzie zaopiekują się nią przyjaciele. W głębi duszy cieszyła się, że jest już po
wszystkim i czuła niesamowitą wdzięczność do ślizgonów, z drugiej strony bała
się, a świadomość że sytuacja taka jak ta mogłaby się powtórzyć przyprawiała ją
o dreszcze. Draco uparł się, że w swoim
stanie nie powinna się przemęczać, więc po raz kolejny dzisiejszego wieczoru
wziął ją na ręce, a ona znów mogła poczuć się bezpiecznie.
Gdy tylko weszli do prywatnych komnat od razu podbiegła do
nich zapłakana Ginny.
-Dzięki Bogu!! – przytuliła mocno przyjaciółkę – Nic Ci nie
zrobił? Jesteś cała? – Ruda przyjrzała się dokładnie swojej przyjaciółce, a na
widok zakrzepłej krwi na jej dekolcie skrzywiła się.
-Nic mi nie jest Ginny naprawdę. Do wesela się zagoi. –
Hermiona starała się uśmiechnąć by dodać otuchy przyjaciółce.
-Tak bardzo się o Ciebie martwiłam – z zielonych oczu Ginny
dalej leciały łzy.
-Ej mała nie płacz – Zabini podszedł do rudej i ją przytulił
– Wszystko już jest w porządku.
Draco zaprowadził dziewczynę do jej dormitorium i kazał jej
się przebrać. Hermiona posłusznie oddała marynarkę blodnynowi po czym zrzuciła
potargany sweter i jenasy i zarzuciła na obolałe ciało czarną koszulę nocną po
czym wygodnie położyła się na łóżku. W
międzyczasie Draco przygotował miskę z ciepłą wodą i delikatnie przemywał
zakrzepłe rany na dekolcie dziewczyny. Na samym końcu drżącą ręką posmarował rany szbkogojącą się
maścią i na wszelki wypadek ponaklejał
opatrunki, żeby rany w spokoju mogły się zagoić. Na końcu podał jej jeszcze
eliksir przeciwbólowy.
-Skończone – oznajmił zadowolony z siebie.
-Dziękuje - Hermiona
weszła pod kołdrę i ułożyła się na boku bacznie obserwując Dracona. Nie chciała
być teraz sama. Potrzebowała towarzystwa
jak nigdy dotąd.
-Zostań dzisiaj ze mną proszę – powiedziała patrząc w
błękitne oczy ślizgona - Nie chcę być
dzisiaj sama.
-Pewnie – odpowiedział zaskoczony – Pójdę to tylko odnieść,
ogarnę się i zaraz wracam.
Kompletnie osłupiały opuścił dormitorium gryfonki. Odłożył miskę z wodą na najbliższej komodzie
w salonie i spojrzał na Blaise, który
siedział wygodnie na kanapie i przytulał zasypiającą już powoli Ginny. W duchu
uśmiechnął się na ten widok. Nigdy nie posądził by przyjaciela o takie
czułości, tym bardziej względem jakiejkolwiek gryfonki.
Wszedł do dużej łazienki i skierował się od razu w stronę
prysznica po drodze ściągając spocone ubranie.
Nie chciał zostawiać Hermiony na dłużej samej. Ciepła woda powoli rozluźniała jego spięte
mięśnie. Dopiero teraz poczuł jak wszystkie emocje z niego uchodzą. Nigdy w
życiu nie wybaczyłby sobie jakby coś jej się stało. Odświeżony ubrał na siebie zwykłą szarą
koszulkę i krótkie spodenki po czym niepostrzeżenie przedostał się do
dormitorium dziewczyny. Zamknął za sobą
drzwi i położył się na łóżku tuż obok niej.
Hermiona położyła głowę na klatce piersiowej i przytuliła się do niego
wsłuchując się w rytmiczne uderzenia jego serca. Draco chwilowo się wahając
objął dziewczynę i delikatnie głaskał ją po głowie.
-Dziękuję – odpowiedziała po chwili.
-Nie ma za co. Każdy na moim miejscu zachowałby się tak
samo.
Hermiona uniosła głowę i spojrzała chłopakowi w oczy.
-Nie tylko za ratunek. Dziękuje za to, że jesteś, za to że
czuje się przy Tobie bezpiecznie – zrobiła krótką pałzę – I przepraszam, że Cię
nie posłuchałam, miałeś rację co do Erica.
Na dźwięk tego imienia ślizgon się skrzywił.
-TO było tylko złe przeczucie nic więcej.
-Ale się sprawdziło – nie dawała za wygraną.
-To ja Cię powinienem przeprosić – odparł w końcu blondyn.
-Ty mnie? – na ustach brunetki pojawił się uśmiech – A niby
za co?
-Kiedy zobaczyłem ten sztylet w rękach Fostera poczułem się jakbym stał w
Riddle Mannor i patrzył na to całe cierpienie jakie wyrządziła Ci Bellatrix –
niebieskie oczy skierowały się na przedramię dziewczyny gdzie widniała
delikatna blizna w kształcie napisu „szlama”.
Przepraszam za to, że wtedy nie zareagowałem.
-Draco – pogładziła go na policzku – To już przeszłość. Ważne jest to co jest tu i teraz.
Na jej ustach pojawił się szczery uśmiech.
-Dobranoc Draco – pocałowała go delikatnie w policzek a on
poczuł dziwne mrowienie w podbrzuszu.
-Dobranoc Hermiono.
Końcówka najlepsza... Sama słodycz <3 Draco taki męski, a Hermiona taka bezbronna, zestaw jaki lubię najbardziej! Eric taki jak go sobie wyobrażałam, szkoda, że okazał się zły, bo naprawdę niezły jest! Dodaj szybciutko coś nowego! Pozdrawiam gorąco i zapraszam do mnie dramione-sila-przeznaczenia.blogspot.com
OdpowiedzUsuńVanillia :*
Cieszę się że spełniłam oczekiwania ;)
UsuńCudowne!
OdpowiedzUsuńEric to wredny baran :/
No, w końcu postanowiłam się ujawnić :) prawdopodobnie powoli dojrzałam do komentowania ;)
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest po prostu boskie ;D uch, tak bardzo nie chcę brzmieć jak lizus, ale ogromnie mi się podoba i juz nie mogę się doczekać na następny rozdział ;)
Teraz Hermiona powinna się rzucić na Draco w tym łóżku, a Draco uciec w popłochu XD ok, juz nie wydziwiam i zmykam do kąta czekać na kolejny odcinek ;)
Pozdawiam,
Vera z byc-kochanym.blogspot.com
Mam nadzieje, że mam więcej takich ukrytych czytelników ;) Haha nie tak szybko, nie tak szybko ;)
UsuńJejuuu, jaka słodka końcówka ♥ Wiesz, że już jest idealnie? Olivier już nie musi się pokazywać :D
OdpowiedzUsuńA Erica udusiłabym ze sto razy za to, co zrobił ;c
Życzę weny :*
Nie musi ale się niestety pokaże ;P
Usuń:0 *.* uwieeelbiam!
OdpowiedzUsuńGenialne. Oliver-świnia
A informujesz może? :D bo jeśli tak to prosiła bym:)
Gg: 45531844
Email: z.ciastko@gmail.com
Lub na blogu : hermiona-hogwart.blogspot.com
Z góry: dziękuję :)
Jasne nie ma problemu na pewną napiszę jak pojawi się nowy rozdział ;)
UsuńTrafiłam przypadkiem, ale cieszę się z tego powodu niezmiernie ;)
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia kim dla Hermiony jest Eric i Oliver, ogarnęłam tylko tyle ile w zakładce Bohaterowie. No i oczywiście psychozę Erica, która ukazała się w tym rozdziale. Pomysł na opowiadanie - romans Hermiony z nauczycielem jest świetny. Szczerze powiedziawszy to mój ulubiony motyw książkowy :) Widzę jednak, że coś się zaczyna dziać między Hermioną, a Draco ;) Aż przeczytam z ciekawości pozostałe rozdziały! Pozdrawiam serdecznie!
http://nowe-oblicze-hermiony.blogspot.com/
Ciekawe podejście do opowiadań ;) Mam nadzieje, że pozostałe rozdziały również przypadną Ci do gustu ;)
UsuńJpr ^^ jakie BOSKIE! Mówię wejdę sobie i zobaczę czy coś dodała, a jak nie to wszystko od 0 przeczytam ^^ i tu patrze jest chyba lepszy od poprzedniego, a to trudno przebić ^^
OdpowiedzUsuńNie no czytam jeszcze raz, aalbo ewentualnie 10 xD PIĘKNE <3 A ten Erick to drań,świnia i krętacz, a Draco taki awww <3 Jeszcze raz naprawdę szacun :D
Ps:Zapraszam na http://nie-zapomnij-dramione-pamietaj.blogspot.com
Przeczytałam to równo 22 razy xD
OdpowiedzUsuńhaha ciekawe czy dobije do 50 xD
Hahaha :D i jak dotarłaś do 50? ^^
UsuńOj tak xD teraz mam cb w tych " moje blogi haha reklama xD więc zaglądam codziennie :3
UsuńJest słodko, ale nie za :D Końcówka normalnie mrrr, no przeczytanie czegoś takiego miałam dzisiaj ochotę. Nie mogę się doczekać powrotu Olivera i mam nadzieję końca jego związku z Hermioną :D
OdpowiedzUsuńhttp://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/
Nie ma za co zawsze do usług ;D
UsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńDziękuje ;)
UsuńO jeruna! Się podziało!
OdpowiedzUsuńEric to patałach jakich mało. Nie dość, że dał się wciągnąć starszemu Malfoy'owi w tę całą szopkę, to jeszcze był na tyle bezczelny, żeby ot tak po prostu powiedzieć Hermionie, że to dla kasy! Chamszczyzna na maksa. Na całe szczęście zarówno Draco, jak i Blaise mieli głowy na karku. Choć nie powiem zdziwiłam się lekko, że Eric nie zabezpieczył w jakikolwiek sposób tych drzwi, ale z drugiej strony pewnie był święcie przekonany, że nikt nie będzie szukał Hermiony.
Mam ogromną nadzieję, że Lucka spotka coś gorszego od pocałunku dementora! Bo to, czego się dopuścił jest już ponad miarę...
Draco to taki hero <3 cudownie się czytało o tym, jak to Hermi się bezpiecznie przy nim czuje. Coś chyba zaczyna kiełkować, może i nieświadomie, ale jednak.
Niestety nigdy nie może być tak pięknie, jakbyśmy tego chcieli, więc i tym razem pojawiają się na horyzoncie ciemne chmury w postaci Oliviera, a także zakładu Blaise'a i Pansy. Czuję w kościach, że będzie się działo!
Rozdział mniam, końcówka słodziutka i to mi się podobuje. :3
Czekam już na kolejny!
A i jakbyś mogła to napisz do mnie na gg: 742933, bo ja próbowałam Cię wyszukać, ale jakoś opornie to wychodziło. :(
Ściskam,
Silje.
Z Luckiem to jeszcze nie koniec :D Ok ok napisze jeszcze dzisiaj ;)
UsuńO kurde, ile się działo!
OdpowiedzUsuńEric to idiota... przystojny idiota. Ech, tacy są najgorsi!
Draco moim bohaterem, cudownie zajął się Hermioną <3 Ciekawa jestem powrotu Olivera, który przecież zdradził Granger.
Och, czuję, że będzie się działo ^^
Pozdrawiam, życzę weny <3
Kercia
Ojj uwierz mi, że będzie i to dużo :D I mam zamiar jeszcze nie raz was zaskoczyć ;)
UsuńNaprawde fajny rozdzial. Komentuje jak tylko przeczytalam te wszystkie rozdzialy. Byly swietne. No coz teraz bd komentowac czesciej. Szybko dodaj nn. Weny <3
OdpowiedzUsuńWena się przyda ;D
UsuńWitaj! :)
OdpowiedzUsuńZacznę od samego początku, bo trochę się tego nazbierało! Wchodziłam już na Twojego bloga i miałam go w zakładce 'do przeczytania' i w końcu znalazłam czas! Odkąd przeczytałam prolog, wiedziała już, że to właśnie to, czego szukam. Bardzo podobają mi się też nowe postacie. Paris jest po prostu idealna! Ach ta Hermiona i taniec erotyczny <3 Rozdział, w którym opisywałaś reakcję Draco na wieść o śmierci jego matki, był po prostu perfekcyjny, aż zabrakło mi słów! Ten następny resztą też! Strasznie podoba mi się też wątek sekretnego związku z Oliverem, jest naprawdę fajny, zawsze pociąga mnie taka nutka sekretu i tajemnicy. Mimo wszystko polubiłam tę postać, a Pansy, która próbowała go uwieść irytowała mnie do granic możliwości, dopiero później zapałałam do niego niechęcią! Jak on mógł? Aghr... Aż nie mogłam w to uwierzyć! Blaise mnie irytował, okropnie. Sama nawet nie wiem dlaczego, chyba przez ten układ z Pansy, ale na szczęście się nawrócił. Opisy snów Draco to prawdziwy majstersztyk <3
Ten rozdział był wyjątkowo wciągający i czytałam go z zapartym tchem! Draco bohater <3 Czekam, aż Hermiona dowie się o zdradzie, tak bardzo je współczuję! Tyle złych rzeczy na jeden raz!
Opowiadanie ma naprawdę świetną fabułę, momentami naprawdę się śmiałam, a czasem smuciłam razem z bohaterami! Czyta się bardzo lekko, z największą ciekawością. Naprawdę podziwiam! Rozdziały nie są za długie, tylko takie w sam raz. Nie wiem co jeszcze napisać, nie umiem zupełnie formułować komentarzy, żeby brzmiały sensownie, ale mam nadzieję, że zawarłam w nim wszystko co chciałam! Pozdrawiam serdecznie, dodaję do linków i czekam na więcej! <3
Zapraszam też do mnie: malfoy-granger-love.blogspot.com, z wielką chęcią poznam Twoją opinię, bo naprawdę jestem pod wrażeniem Twoich umiejętności! :3
~ Mary!
Oj oj bo zaraz zacznę skakać z radości ;)
UsuńNa pewno do Ciebie zajrzę w najbliższym czasie ;)
Kocham Twoje opowiadanie! Szczególnie podobała mi się końcówka :P Czekam na dalszą część, mam nadzieję, że pojawi się niedługo? :) Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńKamila
Powinna jutro się już pojawić ;)
UsuńNadrabiam zaległości ;) Końcowa scena, po prostu przeurocza... Draco jako najlepszy przyjaciel sprawdza się idealnie. Genialny pomysł ze wprowadzeniem wątku sztyletu. A Zabini i Ginny tylko dopełniają wszystko :) Jestem fanką! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, R. ;) (needyoudramione.blogspot.com)
Końcówka była piękna ;) Uwielbiam ich razem! Dobrze, że nic się nie stało Hermionie, a Eric zasługuje na swój los! Jestem ciekawa co będzie się działo, gdy przyjedzie Olivier?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.