Mam nadzieje, że rozdział was nie zawiódł i z niecierpliwością będziecie wyczekiwać kolejnego rozdziału, który niestety pojawi sie dopiero w ostatnim tygodniu lutego, bo czeka na mnie dosyć ciężki egzamin ;)
Zapraszam też na moje drugie dramione: http://wspomnienia-smierciozercy.blogspot.com
Ściskam Avadka;*
~~*~~*~~*~~
Zanim ktokolwiek zdążył się zorientować chłodny styczeń
dobiegł końca, a na jego miejsce zakradł się luty, który przyniósł ze sobą
siarczyste mrozy i spore opady śniegu, które uniemożliwiały swobodne poruszanie
się po błoniach szkoły.
Hermiona siedziała w sowim prywatnym dormitorium i spoglądała z niedowierzaniem na swoją zapłakaną przyjaciółkę.
Hermiona siedziała w sowim prywatnym dormitorium i spoglądała z niedowierzaniem na swoją zapłakaną przyjaciółkę.
-Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem - odezwała się w końcu - Musimy się upewnić.
-Ale jak? Nie pójdę
przecież do Pani Pomfrey! – zaprotestowała Ginny.
-Poczekaj chwilę – Hermiona wstała i podeszła do szafy, w
której zaczęła szukać czegoś intensywnie.
Po kilku minutach zadowolona z siebie pomachała przed oczami
rudowłosej kolorowymi pudełeczkami.
-Co to jest? – zapytała zdziwiona.
-Test ciążowy – odpowiedziała Hermiona, a kiedy zobaczyła
zdezorientowaną minę przyjaciółki uśmiechnęła się pod nosem – To taki mugolski sposób na
sprawdzenie czy jest się w ciąży.
-I jak to działa?
-Wytłumaczę ci wszystko w łazience. Chodź – nie czekając na
odpowiedź pociągnęła Ginny za rękę i skierowała się ku wyjściu z dormitorium.
Kiedy weszły do salonu monęy się z Draconem, który właśnie
wychodził na kolację.
-Wszystko w porządku? – zapytał zmartwiony na widok
zapłakanej gryfonki.
-Babskie sprawy – Hermiona posłała mu spojrzenie w stylu
„porozmawiamy o tym później” – Mógłbyś przynieść nam coś do jedzenia? Wątpię,
że zdążymy na kolację.
-Jasne – blondyn nachylił się nad Hermioną i pocałował ją przelotnie .
Kiedy tylko gryfonki znalazły się w łazience, Hermiona od
razu zaczęła tłumaczyć na czym polega test ciążowy i jak się go wykonuje.
-Skąd ty je w ogóle masz?
Na policzkach starszej gryfonki zaczęły malować się
delikatne rumieńce.
-No bo wiesz- zaczęła – Na początku mojego związku z
Olivierem też podejrzewałam, że zaliczyłam wpadkę, ale na szczęście skończyło
się tylko na strachu.
-A jak będzie ze mną? – Ginny z niepewnością spoglądała na
test, który trzymałą w trzęsących się dłoniach . Jeszcze nigdy w swoim życiu
tak bardzo niczego się na bała. Co jeśli faktycznie jest w ciąży? Co wtedy
powinna zrobić? Czuła się kompletnie
zagubiona. Przed oczami pojawił się obraz jej własnej matki, która z
rozczarowaniem spoglądała na nią.
-Zrób test to się wszystkiego dowiemy – Hermiona przytuliła
do siebie przyjaciółkę – Chcesz zostać sama?
Ginny pokiwała twierdząco głową i posłała Hermionie
przepraszający uśmiech.
-Zawoła mnie jak będzie po wszystkim .
Kiedy w końcu rudowłosa została sama skierowała się w stronę
ubikacji. Czuła jak z każdym kolejnym krokiem jej nogi miękną i odmawiają jej posłuszeństwa. Wiedziała, że nie ma już odwrotu i dla
świętego spokoju chciała rozwiać wszystkie wątpliwości.
10 minut później siedziała na zimnej, kafelkowej posadzce i
intensywnie wpatrywała się w wynik.
-Ginny wszystko w porządku? – Hermiona uchyliła drzwi i
rozejrzała się po łazience, kiedy zobaczyła przyjaciółkę od razu do niej
podeszła i usiadła tuż obol – I co?
-Jestem w ciąży – odpowiedziała prawie bezgłośnie i po raz
kolejny dzisiejszego dnia w jej oczach zaszkliły łzy.
-Ciii – brunetka przytuliła do siebie przyjaciółkę –
Poradzimy sobie. Jakoś wszystko się ułoży na pewno nie zostawię cię samą.
-Jak ja o tym powiem Blaise’owi? Co jeśli on nie będzie
chciał tego dziecka? A co z moimi rodzicami? Przecież matka na pewno się
załamie.
-Pierw musisz ochłonąć, a dopiero potem pomyślimy co dalej.
-Masz rację – Ginny pociągnęła nosem i otarła łzy spływające
po bladych policzkach .
-Chodź się położyć, sen dobrze ci zrobi.
-Dziękuje – rudowłosa przytuliła się do Hermiony – Jesteś
najlepsza na świecie! Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
Po zaprowadzeniu Ginny do dormitorium i wmuszeniu w nią
eliksiru słodkiego snu, Hermiona wreszcie zeszła na do salonu, gdzie czekała na
nią kolacja przyniesiona przez Dracona. Dopiero na widok stosu kolorowych
kanapek i kubka parującej, cieplej
herbaty poczuła jak burczy jej z brzuchu. Porwała do rąk jedną z kanapek i
rozsiadła się wygodnie na miękkiej kanapie.
-Gdzie ruda? – usłyszała zza plecami głos blondyna, który
właśnie wyszedł z łazienki i usiadł tuż koło niej.
-Śpi – odpowiedziała i otarła z jego policzka kroplę wody
spływającą z jego mokrych blond włosów.
-Co się stało? – zapytał.
Dziewczyna przełknęła ostatni kęs i popiła go herbatą po
czym odpowiedziała:
-Tylko obiecaj, że nikomu nie piśniesz ani słowa, a w szczególności
Blaise’owi.
-Masz moje słowo.
-Ginny jest w ciąży z Blaisem.
-Co? - wymsknęło się
blondynowi
-Zostaniesz wujkiem.
-No to się porobiło – Draco uśmiechnął się rozbawiony i
objął ramieniem gryfonkę - Wujek Draco –
powiedział do siebie dumnie.
***
Następnego ranka Hermione obudził intensywny zapach kwiatów
w jej dormitorium. Kiedy powoli otworzyła zaspane oczy i zamrugała kilka razy
by przyzwyczaić się do światła, dostrzegła przed sobą ogromy kosz po brzegi wypełniony czerwonymi,
pachnącymi różami. Z uśmiechem na ustach zrzuciła z siebie kołdrę i podbiegła
do kosza i zaciągnęła się intensywnym zapachem swoim ulubionych kwiatów, po
czym odczepiła liścik przypięty do koszyka i go przeczytała.
Dzisiaj o 20 w salonie.
D.M.
-Ale piękne – do jej
uszu dobiegł zaspany głos Ginny – Od Dracona?
-Tak, tylko nie wiem z jakiej okazji.
-Przecież dzisiaj są WALENTYNKI – odpowiedziała
podekscytowana.
Hermiona z zaskoczeniem spojrzała na magiczny kalendarz
wisząc na ścianie. Faktycznie wskazywał 14 lutego. Dziewczyna jęknęła w duchu, przez ten nawał
nauki i ciąże Ginny kompletnie zapomniała o tym dniu. Szczerze mówiąc tak
naprawdę nigdy nie obchodziła tego święta, zawsze spędzała je do późna w
bibliotece z nosem w książkach, z dala od tych wszystkich zakochanych par które
spotykała na każdym kroku. Mimo, że nigdy nie przepadała za tym dniem, w głębi
duszy czuła się podekscytowana na myśl o spędzeniu walentynek w towarzystwie
Dracona.
-A jak ty się czujesz?
- zapytała spoglądając na Rudą, która mimo lekko podkrążonych oczu
wyglądała całkiem nieźle.
-Powiem mu dzisiaj – odpowiedziała, a w jej oczach pojawiły
się iskierki nadziei.
-Jesteś dzielna, poradzisz sobie – Hermiona posłała
przyjaciółce promienny uśmiech – Głodna?
-Jak wilk.
Mimo wczesnej pory większość uczniów siedziało już przy
swoich stolikach i z niecierpliwością wyczekiwali sowiej poczty, która jak co
roku tego dnia przede wszystkim przynosi niezliczoną ilość walentynek. Hermiona wraz z Ginny zajęły swoje stałe miejsca
przy stoliku gryfonów i zaczęły nakładać sobie sporą porcję owsianki do misek,
kiedy nagle między nimi zmaterializował się Blaise, powodując u nich okrzyk
zdumienia.
-Blaise! – fuknęła na niego rozbawiona Hermiona.
-Witam piękne panie – odparł z szerokim uśmiechem na ustach,
po czym pocałował Ginny na powitanie.
-Mam nadzieje, że nie masz żadnych planów na dzisiejszy
wieczór – odparł spoglądając na rudowłosą.
-To zależy – odparła drażniąc się z nim.
-Od czego?
-Od tego co zaproponujesz.
-Niespodzianka – uśmiechnął się tajemniczo – Wpadnę po
Ciebie o 19 – pocałował ją przelotnie, po czym odwrócił się do Hermiony,
której wręczył różę i pocałował w
policzek, po czym oddalił się w stronę stołu ślizgonów.
Cały entuzjazm jaki miała GInny w jednej chwili z niej
wyparował, kiedy wpatrywała się w oddalającą sylwetkę ślizgona.
-Jak ja mam mu o tym powiedzieć – jęknęła rozpaczliwie.
-Komu i o czym powiedzieć? – usłyszała głos Rona, który wraz
z Harrym właśnie się do nich dosiedli.
Zanim Ginny zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, po wielkiej Sali
rozszedł się donośny trzepot skrzydeł, a kilka sekund później do pomieszczenia
wleciała chmara sów. Ku zdziwieniu Hermiony wylądował przed nią
brązowy puchacz z przypięta do nogi zapakowaną paczuszką.
-Od kogo to? – Ginny zajrzała przez ramię swojej
przyjaciółki, gdy ta rozpakowywała pakunek.
Trzymała w ręce swoje ulubione szwajcarskie czekoladki.
-Od Oliviera – odparła lekko zmieszana.
-Skąd wiesz?
-Bo tylko on wiedział, że za nimi szaleje, po za tym jest
kartka – odparła.
-Gościu ma tupet – odparła ruda z przekąsem .
-Bo przesłał mi pudełko czekoladek?
-NIE WIERZĘ!! – rozmowę dziewczyn przerwał okrzyk Rona,
który uśmiechał się od ucha do ucha i wpatrywał się w różową kartkę, którą
właśnie przyłożył do serca –Dostałem walentynkę – powiedział rozmarzony.
-Sam sobie wysłałeś? – Harry spojrzał rozbawiony na
przyjaciela.
-Nie wiem od kogo, ale napisała że będzie na mnie czekała o
18 przy posągu jednookiej wiedźmy – powiedział szczęśliwy – Harry mogę pożyczyć
od ciebie jakąś koszulę?
-Co proszę? – Harry zakrztusił się sokiem dyniowym.
-Przecież nie pójdę w zwykłej koszulce!
-Niech ci będzie.
-Dziękuję! – Weasley wstał niespodziewanie od stołu i
oświadczając wszystkim, że idzie już się przygotować do spotkania, popędził w
stronę wieży gryffindoru.
Hermiona pędziła jak szalona
przez korytarze szkoły.
Zasiedziała się w bibliotece i kompletnie straciła poczucie czasu. A
teraz miała niecałe dwie minuty, żeby dotrzeć do prywatnych dormitoriów
prefektów naczelnych. Z lekką zadyszką
wypowiedziała hasło i weszła do środka. Kiedy tylko znalazła się w salonie,
stanęła jak z petryfikowana. Zamrugała kilka razy z niedowierzenia, i
uśmiechnęła się rozpromieniona. W
salonie panował delikatny półmrok spowodowany trzaskającym wesoło ogniem
w kominku. Kanapa wraz z fotelami zniknęła, a na ich miejscu pojawił się
okrągły stolik dla dwóch osób. Cała
podłoga w salonie była zasłana płatkami róż.
-Cześć – usłyszała aksamitny głos blondyna, który właśnie
wyszedł ze swojego dormitorium.
Jego widok zaparł Hermionie dech w piersiach. Wyglądał jak
młody bóg, ubrany w szary, idealnie dopasowany garnitur i białą koszulę z
odpiętym guzikiem pod szyją.
-Kolacja przy świecach? – posłała mu czarujący uśmiech – Kto
by pomyślał, że jesteś takim romantykiem.
Na jego ustach pojawił się tak bardzo uwielbiany przez
gryfonkę łobuzerski uśmiech.
-Jeszcze wiele o mnie nie wiesz Granger – powiedział i
podszedł do niej, by musnąć swoimi wargami jej wargi.
-Daj mi chwilkę – wyszeptała i odsunęła się od niego.
Zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć znikła za drzwiami do
swojego dormitorium. W ekspresowym
tempie zdjęła z siebie jeansy i rozciągnięty sweter i podeszła do szafy, z
której wyciągnęła czarną, koktajlową sukienkę z odkrytymi plecami. Włosy, które miała zaplecione w warkocz
rozpuściła i pozwoliła im opadać im kaskadami na plecy, poprawiła makijaż i
wróciła do salonu gdzie czekał na nią ślizgon. Na jej widok jego oczy
zalśniły z zachwytu.
-Przepiękna – powiedział i zaprowadził ją do stolika, gdzie
czekała już na nich kolacja.
Wieczór mijał im w przyjemnej atmosferze, rozmawiali, śmiali
się i popijali czerwone wino. Dopiero
kiedy skończyli deser, blondyn klasnął w dłonie a całe pomieszczenie wypełniło
się wolną piosenką.
-Zatańczysz? – podszedł do niej i wyciągnął w jej stronę
dłoń, którą z ochotą przyjęła.
Przyciągnął ją do
siebie i objął w tali. Poruszali się w rytm muzyki, głęboko spoglądając sobie w
oczy. Rozumieli się bez słów. On nie
wyobrażał sobie bez niej życia, była wszystkim tym co było dla niego
najważniejsze. Kochał ją do szaleństwa i chciał budować z nią swoją przyszłość.
Ona natomiast z dnia na dzień coraz bardziej się w nim zakochiwała. Czuła jak
zapada się w tych błękitnych, przepełnionych miłością tęczówkach chłopaka. Uwielbiała sposób w jaki na nią patrzył,
uwielbiała czuć jego dotyk na swojej skórze i czuć zapach jego perfum, kiedy
się do niego przytulała.
Nie zastanawiając się wiele, zarzuciła mu ręce na szyje i
pocałowała. Nie musiała długo czekać na reakcję blondyna, który od razu
odwzajemnił pocałunek pełen pasji i pożądania. Odsunął się na chwilę od niej i spojrzał w
czekoladowe oczy.
-Kocham Cię – powiedział.
Hermiona posłała mu promienny uśmiech i przyciągnęła z
powrotem do siebie. Jej pocałunki
stawały się coraz bardziej zachłanne.
Zsunęła z ramion chłopaka szarą marynarkę, która opadła na ziemię i
powoli zaczęła odpinać guziki jego koszuli, która chwilę później wylądowała
koło marynarki. Obydwoje czuli wzajemną ekscytację, która jeszcze bardziej
wzniecała w nich pożądanie. Gryfonka
przejechała opuszkami palców po wyrzeźbionym torsie delektując się ciepłem jego
ciała. Draco trzęsącymi się palcami
rozpiął suwak czarnej sukienki i
delikatnie zsunął ją z Hermiony.
Mimo, że przez jego łóżko przetoczyła się nie jedna dziewczyna, zaczynał
odczuwać delikatnie zdenerwowanie. Wiedział, że ta noc na długo zapadnie mu w
pamięć. Jednym szybkim ruchem wziął
Hermionę na ręce i skierował się w stronę dormitorium gryfonki.
W tym samym czasie Ginny czekała pod portretem grubej damy.
Stres jaki odczuwała nasilał się z każdą minutą, która przybliżała ją do
godziny 19. Oddech miała szybki i
przyśpieszony, a w głowie po raz setny analizowała przebieg rozmowy z mulatem.
-Hej - Blaise pocałował ją na powitanie i wręczył
duży bukiet kwiatów.
-Cześć – odparła z uśmiechem – To co to za niespodzianka?
-Zabieram cię na kolację – odparł zadowolony i założył jej
kosmyk rudych włosów za ucho.
-Gdzie?
-Zobaczysz -
uśmiechnął się łobuzersko i pociągnął za
sobą.
Ku zdziwieniu Ginny nie kierowali się w stronę wyjścia ze
szkoły tak jak przypuszczała, tylko do pokoju życzeń.
-Zapraszam – powiedział do
niej otwierając przed nią drzwi.
Kiedy tylko przekroczyła próg pokoju życzeń, znalazła się w
przytulnej restauracji. Ściany były pomalowane na jasne pistacjowe kolory, a z
sufitu sypało się konfetti w kształcie kolorowych serduszek. Kiedy szli do zarezerwowanego przez Blaise’a
stolika dostrzegła wiele znajomych twarzy.
-Przytulnie tu.
-Wiedziałem, że ci się tutaj spodoba – odparł zadowolony z
siebie.
-Blaise – zaczęła niepewnie.
-Tak?
-Dziękuje za kwiaty, i za kolację ale chyba nie będę w
stanie nic dzisiaj przełknąć.
-Źle się czujesz? – zapytał i ujął jej dłoń w swoją.
-Nie, po prostu muszę
z tobą o czymś ważnym porozmawiać.
-Słucham.
-Nie tutaj – odpowiedziała lekko zdenerwowana.
Ślizgon lekko zaniepokojony przyjrzał się uważnie rudowłosej
z nadzieją, że uda mu się cokolwiek z jej oczu wyczytać. Doskonale wiedział, że
takie rozmowy przeważnie nie kończą się zbyt dobrze. Przystał na jej propozycję, i czym prędzej
opuścili restaurację i skierowali się w stronę lochów. Przez całą drogę, aż do
prywatnego dormitorium chłopaka nie odzywali się do siebie. Każde z nich
pogrążone było we własnych myślach.
-A więc o co chodzi? – ślizgon usiadł na łóżku obok Ginny i
spoglądał na nią uważnie. Serce biło mu jak oszalałe.
Młoda Wesley’ówna z niepewnością spojrzała na zmartwioną
twarz mulata po czym spuściła wzrok i wpatrywała się w swoje blade dłonie.
-Ginny – brunet delikatnie uniósł jej głowę i spojrzał jej w
oczy – Nie trzymaj mnie w niepewności.
-Nawet nie wiem od czego zacząć - w jej oczach zaszkliły się łzy – Zrozumiem,
jeśli mnie znienawidzisz i nie będziesz chciał mnie znać.
-Czemu miałbym cię znienawidzić?
-Ponieważ jestem w ciąży - wyszeptała
Blaise wypuścił głośni powietrze.
-Możesz powtórzyć?
-Będziesz ojcem Blaise.
Zabini wpatrywał się w te ukochane oliwkowe oczy, a jego
mózg powtarzał w kółko tylko te dwa słowa „będziesz
ojcem”.
-Będę ojcem – powtórzył i spojrzał na Ginny, która z
zapartym tchem czekała na jego reakcję.
Na jego ustach pojawił się uśmiech. Nie wiele myśląc
przyciągnął do siebie zaskoczoną dziewczynę i pocałował.
-Wyjdź za mnie – powiedział spoglądając jej w oczy.
-Co?
-Zostań moją żoną. Kocham Cię do szaleństwa i chcę stworzyć
z tobą szczęśliwą rodzinę. Chcę zapewnić bezpieczeństwo tobie i naszemu
dziecku.
Ginny poczuła jak
ponownie tego wieczoru oczy zachodzą jej łzami, tylko że tym razem ze
szczęścia. Jeszcze parę minut bała się tej rozmowy i tego, że Blaise ją
zostawi, a on proponuje żeby została jego żoną.
-Wyjdę za ciebie – odpowiedziała i poczuła jak radość
przepełnia jej serce.
Blaise nie mówiąc już nic ponownie ją pocałował.
***
Luty minął wszystkim w zastraszającym tempie, a marzec który
zajął jego miejsce przyniósł ze sobą sporo ciepła i słońca, a wiosna już na
dobre zawitała w Hogwarcie. Wieść o ciąży Ginny jak na razie udaje się utrzymać
w tajemnicy i nikt, oprócz najbliższych przyjaciół i rodziny o niej nie wie. Tajemniczą walentynką Rona okazała się
Lavender Brown, z którą rudzielec spędza każdą wolną chwilę. Natomiast Diego rósł w zastraszającym
tempie, wystarczyło zaledwie parę miesięcy żeby z małego szczeniaka urósł do
rozmiarów dorosłego osobnika. Hermiona
siedziała wraz z Ginny przy stole gryfonów i zajadała się grzanką z dżemem,
kiedy koło niej wylądowała płomykówka z
nowym wydaniem proroka codziennego.
Kiedy tylko otworzyła gazetę na pierwszej stronie, zamarła z przerażenia a grzanka, którą
trzymała w dłoni upadła na podłogę.
-Hermiona? -
rudowłosa spojrzała z niepokojem
na przyjaciółkę i zerknęła na stronę od której brunetka nie potrafiła oderwać
wzroku.
Na środku stronę zostało umieszczone ruchome zdjęcie
Lucjusza Malfoy’a, a nad nim dużymi i wytłuszczonymi literami widniał nagłówek „Ucieczka
z Azkabanu”
-To niemożliwe – wyszeptała Hermiona.
-Myślisz, że tutaj przyjdzie?
-Nie wiem – odparła starsza gryfonka i zerknęła na stół
ślizgonów, gdzie Draco właśnie sięgał po Proroka Codziennego. Uważnie
obserwowała jego reakcję. Widziała jak jego uśmiech w jednej chwili znika, a na
twarzy maluje się przerażenie.
-Draco już wie – wyszeptała do rudej – Musimy go jakoś
uspokoić.
Hermiona wstała od stołu w tym samym momencie co Draco i
podążyła za nim. Kiedy tylko znaleźli się poza ciekawskimi spojrzeniami uczniów
Draco podszedł do niej i mocno przytulił.
-Powiedz mi, że to się nie dzieje naprawdę – wyszeptał w jej
włosy.
-W Hogwarcie jesteśmy bezpieczni, nie przyjdzie tutaj –
gryfonka próbowała brzmieć przekonująco i uspokoić blondyna, mimo że sama nie
wierzyła w to co mówi. Wiedziała, że Lucjusz jest sprytny i skoro znalazł
sposób żeby uciec z najlepiej strzeżonego więzienia dla czarodziejów to bez
problemu znajdzie sposób żeby przekraść się do zamku.
-A co jeśli jednak uda mu się tutaj dostać? Co wtedy? Nie
wybaczę sobie jeśli cokolwiek ci się stanie.
-Draco – gryfonka spojrzała mu w oczy – Nic mi nie będzie,
zobaczysz złapią go.
-Obiecaj mi, że nigdzie nie będziesz wychodziła sama.
-Obiecuję.
Tego samego dnia
wieczorem…
-Wychodzisz gdzieś? –Draco spojrzał na Hermionę, która
przypinała czworongowi niebieską smycz.
-Idę na spacer.
-Sama? – Draco podniósł się z kanapy do pozycji siedzącej.
-Biorę ze sobą psa.
-Obiecałaś mi, że nigdzie sama nie będziesz wychodzić.
Hermiona westchnęła i podeszła do blondyna, żeby usiąść mu
na kolanach.
-Olivier chciał ze mną porozmawiać .
Draco skrzywił się na dźwięk jego imienia.
-Nic mi nie będzie, obiecuję że za 30 minut będę z powrotem.
-Proszę uważaj na siebie – pocałował ją w czoło.
-Do zobaczenia za pół godziny – powiedziała i wyszła z
salonu.
Słońce powoli zachodziło, tworząc pomarańczową poświatę na
niebie. Kiedy tylko Hermiona wyszła na błonie, zaciągnęła się świeżym wiosennym
powietrzem. Od razu odpięła Diega ze
smyczy a ten z radością popędził przed siebie w stronę ptaków, które tak bardzo
uwielbiał gonić. Hermiona szła w stronę
jeziora, gdzie umówiła się z Olivierem, kiedy z oddali zobaczyła leżącą na
ziemi postać. Bez zastanowienia ruszyła w tamtym kierunku.
-Olivier? – powiedziała niepewnie i podeszłą do
nieprzytomnego mężczyzny.
Uklękła przed nim, przewróciła go na plecy i zaczęła
delikatnie klepać go po policzku.
-Olivier obudź się – w jej głosie było słuchać niepokój - Co tu się stało?
-Ktoś chciałby się z tobą spotkać – usłyszała chłodny głos
za plecami, ale zanim zdążyła obrócić
się w jego stronę poczuła przeszywający ból w głowie i straciła przytomność.
W tym samym czasie Draco z niepokojem krążył po pokoju co
jakiś czas zerkając na zegarek. Minęła już godzina, odkąd wyszła i jeszcze nie
wróciła. Po kolejnych piętnastu minutach
postanowił pójść jej poszukać. Chwycił kurtkę, i wyszedł na błonia, gdzie od razu
podbiegł do niego skomlący Diego, który szarpał go za nogawkę spodni.
-Diego? – Draco kucnął i spojrzał na psa – Jesteś tu sam?
Gdzie Hermiona?
Diego zaszczekał głośno i popędził w stronę jeziora, co
jakiś czas zatrzymując się i popędzając blondyna szczekaniem. Draco z lekką zadyszką dobiegł za psem do
miejsca gdzie leżał nieprzytomny Olivier.
Kiedy sprawdził czy mężczyzna żyje, zaczął rozglądać się dookoła z
nadzieją, że znajdzie cokolwiek co naprowadzi go na ślad Hermiony. Tuż koło głowy nieprzytomnego bruneta,
leżała tak dobrze mu znana niebieska smycz, a obok nie koperta zaadresowana do
niego.
Trzęsącymi się dłońmi rozerwał niezdarnie pakiet, i zabrał
się za czytanie.
Jeśli jeszcze kiedykolwiek chcesz ją zobaczyć, czekam na Ciebie we
Wrzeszczącej Chacie.
Lucjusz.
Blondyn poczuł jak traci kontrolę nad swoim ciałem i upada
plecami na trawę. Zakrył twarz dłońmi i
dał upust emocją, które w zastraszającym tempie zaczęły się w nim kotłować.
Czuł jak niewidzialna siła rozszarpuje
jego wszystkie wnętrzności na drobne kawałki. W jednej chwili zemdliło goi
zwrócił całą kolację zjedzoną zaledwie dwie godziny temu. Weź się w garść – nakazał sobie w myślach. W
jednej chwili cały strach i niepokój go opuścił. Czuł tylko złość i nienawiść.
Wiedział, że następne kilka godzin zadecydują o całym jego życiu. Miał zamiar
walczyć o to co kocha, i nikomu nie pozwoli tego sobie odebrać.
Zagwizdał na Diega, który od razu do niego podbiegł. Podał
mu list od ojca, który chwycił w zęby.
-Zanieś ten list Blaise’owi on będzie wiedział co ma robić.
Kiedy tylko blondyn wydał polecenie, Diego jak torpeda
pomknął w stronę zamku na poszukiwanie najlepszego przyjaciela swojego
właściciela. Tymczasem Draco pewnym krokiem ruszył w stronę bijącej wierzby,
gdzie mieściło się przejście do chaty, gdzie zabije własnego Ojca.
~~*~~*~~*~~
Nawet nie woesz jak sie stesknilam :( myslalam ze chcesz.jz pozucic tego bloga. Ale wchodze i okazuke soe ze sjest nowy rozdzial. Cudnie ci wyszedl a twoj Draco jest taki slodki opiekunczy i taki ideal <3 chcialabym napisac jakis dlugi komentarz ale jestem chora i moj mozg nie chce wspolpracowac xD. Tak ze mam nadzieje ze szybko dodasz nn. Weny <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Psycho :*
P.S. Pierwsza !!! :)
UsuńOstatnio dodaje rozdziały co dwa tygodnie bo po prostu nie starcza mi czasu ;) i możesz być spokojna bo nie mam zamiaru porzucić tego opowiadania ;)
UsuńDlaczego Ty zawsze dodajesz rozdział, gdy ja muszę wyjść?! :C
OdpowiedzUsuńNo i znowu zapomnę skomentować. :c
To ja lecę i postaram się szybko wrócić, żeby przeczytać. :)
Pozdrawiam :D
Ashta :3
Nie prawda ;p to ty zawsze wychodzisz kiedy ja dodaje rozdziały ^^
UsuńWróciłam, ogarnęłam się i przeczytałam. Jejciu, ale ja Ci robię spam, przed właściwym komentarzem. Ale ten złożę dopiero rano chyba... Może najdzie mnie jakaś wena na pisanie komentarzy i Ci poemat napiszę? ;D Ogólnie mi się podobało, chociaż niektóre wątki i zdania mnie zirytowały. Ale o tym napiszę jak wstanę.
UsuńPozdrawiam:
Ashta :3
Mam się bać? ;p
UsuńCzy tylko ja wstaję o 11-12? :D
UsuńTak, powinnaś się bać. W gruncie rzeczy jestem bardzo przerażającą osobą. :D
Idę od początku. Jak przeczytałam tytuł to sobie pesymistycznie pomyślałam: "Serio? Co Lucjusz wymyślił znowu?"
A tutaj bomba w psychikę! Ale serio? Według mnie trochę przegięłaś, że pierwszy raz i taki eksces. :D Ogólnie motyw całkiem fajny, ale nie na pierwszy raz. Tutaj mi się nie podobało, ale reszta! <3
I reakcja Draco. "Wujek Draco" kurcze, no! Epickość. :)
"–Dostałem walentynkę – powiedział rozmarzony.
-Sam sobie wysłałeś? – Harry spojrzał rozbawiony na przyjaciela." Ahhahahhah <3 Gdyby nie to, że była druga w nocy i wszyscy spali, to chybabym zaczęła płakać ze śmiechu! :D
Ale, najlepsza reakcja była i tak Blaise. I ta wspaniała rozmowa z Ginny! :D Ale jego zachowanie bardziej pasowało mi do Rona. Serio. Blaise jest raczej oczytany i dość kumaty. Rozumiem, zostanie ojcem, ale bez przesady. :D
Ale najcudowniejszy moment w tym opowiadaniu to ten, gdy Hermiona i Draco dowiadują się, że Lucjusz uciekł z Azkabanu. Najcudowniejszy chyba w ogóle, w całej Twojej twórczości! :D
A potem z Oliverem Hermiona chce się spotkać i tak niefajnie Black sobie leży. Niefajnie. Serio, Draco powinien za nią kogoś wysłać czy coś, idiota.
I koniec, epicki koniec. Obudziłaś taką ciekawość i chęć czytania dalej, ale nie ma! :C
Dlatego siadaj do kompa i pisz! :D
I tak szczerze, mimo iż to ma być Dramione, ucieszyłabym się gdyby Granger zginęła. Tak mi tu ten wątek pasuje. :c
Liczę, że nas znowu zaskoczysz. :)
Życzę Ci czasu i weny, żebyś szybko napisała kolejny rozdział. :)
Pozdrawiam:
Ashta :3
Co do Granger to z pewnością was wszystkich zaskoczę ;) czemu przegielam? Dużo przypadków jest że po pierwszym razie wpadka ;)
UsuńNo, bo wiesz.. Wszędzie są wpadki. :D Tak książkowo. Ale Ty bardzo dobrze odzwierciedlasz życie, więc się troszeczkę zawiodłam. :c
UsuńMam nadzieję, że nas zaskoczysz i czekam na rozdział. :)
Pozdrawiam :)
Obiecuję poprawę ^^ choć teraz nie wiem czy mój pomysł spełni Twoje oczekiwania ^^ choć z pewnością jest życiowy i to bardzo ;)
UsuńMamy podobnie. Ty wstajesz 11-12 ja 12-13 :D
UsuńO rany, cudowny rozdział. Blaise jest cudowny. Oczywiście nie aż tak jak Draco. Dzięki Tobie po raz kolejny udało mi się uciec od rzeczywistości, egzaminów, problemów etc. Dziękuję. :*
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy na prawdę ;)
UsuńJesteś BOSKA..!
OdpowiedzUsuńUwielbiam słodkie Dramione, ale kocham nieszczęśliwe zakończenia i zawiłe sytuacje :* ( wiem, dziwna jestem :d )
A ostatnie zdanie.. zawał w następnym rozdziale murowany. O.o
I co odwala Oliver..?! Chodzi mi o te czekoladki.. niech się odwali...! :D
Ginny z Zabinim ... uroczo <3. Jestem tylko ciekawa jak będzie się dalej ukrywała z brzuchem ^^
Akcja z Ronem " -Dostałem walentynke.. (...) - Sam ją sobie wysłałeś? " rozwalasz ! <3.
Czekam na nowy rozdział
Powodzenia na egzaminie ! :**
http://dramione-miaa.blogspot.com/
''Miaa
Postaram się napisać jak najszybciej ten nowy rozdział bo najchętniej robilabym wszystkiego żeby się tylko nie uczyć ^^
UsuńPowiem ci to co ty mi kiedyś. Za szybko się dzieje cała akcja. W jednym rozdziale umieściłaś prawie cały miesiąc. To zdecydowanie za dużo. Ale ogółem rozdział fajny i postaraj się wprowadzić więcej opisów.
OdpowiedzUsuńTwoja Marcelina!
dramione-hogwarckie-opowiesci.blogspot.com
Specjalnie w tym rozdziale chciałam przyspieszyć akcję żeby niczego bezsensownie nie przeciągać ;)
UsuńPowiem Ci, że niemal cały rozdział czytałam z otwartą buzią. To ile w nim zawarłaś i ile się dzieje... wow. Ciąża Ginny, walentynki, Lucjusz i ta końcówka. Merlinie, nie doczekam się następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńhttp://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/
Doczekasz Doczekasz ^^
UsuńCzekam na nastepny rozdzial :*
OdpowiedzUsuńBlagam Cie niech Draco zabije Lucjusza ;//
I Hermiona niech zyje ;-;
Postaram się sprostać oczekiwaniom ale co z tego wyjdzie sama nie wiem ^^
UsuńZapraszam na rozdział 2!
OdpowiedzUsuńhttp://dramionemiedzymilocia.blogspot.com/
Dziękuję za powiadomienie ;)
UsuńKurcze przeczytałam wszystkie Twoje dotychczasowe rozdziały i jestem zachwycona :3
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co Lucjusz ma w planach,co zrobi Dracon i jaką rolę w tym wszystkim odegra Blaise ?
Kurcze nie moge sie doczekać kolejnego rozdziału :)
Jeszcze dzisiaj zaczne czytać "Wspomnienia Śmieriożercy"
Pozdrawiam :*
Blaise może i tak dużej roli nie odegra choć kto wie wszystkiego może się zdarzyć ;)
UsuńŚwietny rozdział <3 Nie mogę się doczekać następnego :3 Szybciej raczej nie komentowałam, ale to zmienię, bo wiem jak to motywuje. Obiecuję.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i czasu ^^
Liliane^^
wiezykrwi-graohogwart.blogspot.com
Motywuje i to jak ^^ każdy nowy komentarz to na prawdę dużo energii i zapału fi pisania ;)
UsuńO ja pierdziu...! Jeden rozdział, a się tak dużo dzieje! ♥
OdpowiedzUsuńNajpierw ciąża, ale Blaise (jakżeby inaczej ^.^) jest kochany i nie zostawi "przyszłej żony" samej hue hue ♥ później walentynki i ta akcja z Ronem :D Ale i tak koniec najlepszy. Masakra... O co chodzi? Mam nadzieje, że wszystko dobrze się skończy :( A poza tym Ginny nie może się teraz denerwować! ^^
Pozdrawiam serdecznie :)
O co chodzi? ;p dowiesz się wszystkiego w następnym rozdziale ^^
UsuńKocham, kocham, kocham! ♥
OdpowiedzUsuńŻądam więcej! Jak najszybciej! ;33
A przy okazji zapraszam do naszego nowo powstałego stowarzyszenia ;))
Dopiero zaczynamy, ale potrzebujemy członków! ♥ http://stowarzyszenie-ksiecia-polkrwi.blogspot.com/
~Chriss
Dziękuję za zaproszeniem na pewno skorzystam ^^
UsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńW związku z małymi zmianami w zakładce "Chcesz dołączyć?", zachęcam do zapoznania się z nimi i dodania w komentarzu brakujących informacji.
Pozdrawiam serdecznie!
Jazzy
~Stowarzyszenie Księcia Półkrwi~
http://stowarzyszenie-ksiecia-polkrwi.blogspot.com/
Dziękuję za informacje na pewno wszystko uzupełnienie ;)
UsuńO matkomatkomatko <3
OdpowiedzUsuńCo tu się wyprawia =o
Hahaha ^^ a takie tam małe komplikacje ;)
UsuńUwielbiam to opowiadanie :3 wspaniale piszesz ;) poprostu nic dodać nic ująć :) ale kurde jak mogłaś zakończyć w takim momencie?! Teraz zżera mnie ciekawość :D
OdpowiedzUsuńSpecjalnie żeby was potrzymac w niepewności ;)
UsuńŚwietny blog. Czekam na rozwój wydarzeń. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń~Madzik
Dziękuję ;)
UsuńŚwietny rozdział, oczekuję nowego - dodawaj szybko, bo umrę z ciekawości
OdpowiedzUsuńNowy rozdział z pewnością w przyszłym tygodniu ;)
UsuńZostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Więcej na: http://dramione-devil-and-angel.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńTo jeest supeer.podziwiam cie.zycze ci duuzo weny
OdpowiedzUsuńPozdro <33
Wena z pewnością się przyda na zbliżające się rozdziały ;)
UsuńOjeju to jest cudowne. Ginny się zgodziłaaaaaaa! Świetny rozdzaił :D
OdpowiedzUsuńhttp://nikt-sie-nie-spodziewal.blogspot.com/
Przepiękne :) naprawde :) czekam na nexta cudownie piszesz :) zapraszam do siebie do komentowania i czytania :)
OdpowiedzUsuńhttp://miloscjestzawszesilna.blogspot.com/
Weny życzę ;)
Byłam pewna, że skomentowałam twojego bloga. Byłam w stu procentach pewna, bo przecież nie czytam go od dzisiaj.
OdpowiedzUsuńNo ale cóż. Napisze w takim razie większość jeszcze raz, chociaż nie ukrywam, iż dużo rzeczy mogło mi wypaść z głowy.
Nie będę Cię przynudzać zbyt długim komenatzrem ( ma w zwyczaju nie źle się rozpisywac) więc postaram się streszczać.
Na samym początku uwielbialam postać Oliviera. Był słodkim, romantycznym, a zarazem bardzo męskim chłopakiem, o którym marzy każda dziewczyna.
Poza tym… wydobył z Hermiony pewność siebie i pokazał jej wiele nowego.
Mimo to, z każdym rozdziałem miałam go powoli dość a po akcji z Pansy miałam ochotę przywalić mu w twarz, mimo, że to niestety nie możliwe.
Wątek Draco i Hermiony rozwijał się perfekcyjnie. Nie za szybko ani nie za wolno. Najbardziej podobały mi się ich wspólne święta.
A co do Ginny i Blaise'a. Wiedziałam, że im jest pisany taki super szczęśliwy happy end z dzieciaczkiem u boku. W sumie to na to zasługują. <3
A no i co Lucjusza. Ten to się uwziął na Hermione, nie powiem. Ale to dobrze! Bo dzięki niemu jest akcja oraz komplikacje.
Czekam z niecierpliwieniem na nowy rozdział :)
A tak trochę z innej beczki.
Jeżeli miałabyś ochotę przeczytać całkiem inną, odrobinę zwariowaną historię dramione , w której Hermiona jest w Slytherinie a Draco zastępuje jej miejsce w Gryffindorze, zapraszam do mnie. Wieczorem pojawi się tam pierwszy rozdział.
Bardzo zależało by mi na twoim zdaniu, jako, iż śledzę twój blog już od bardzo dawna:)
Mam nadzieję, iż nie przeszkadza Ci fakt, że dodałam Cię do ulubionych :)
Pozdrawiam i czekam na nn ;*
http://dramione-zamiana-rol.blogspot.com
Na pewno wpadnę wszystkiego wolnej chwili jak tylko uporam sie ze swoim rozdziałem ;) Dziękuje za tyle dobrych słów, Które dodają mi motywacji i chęci do działania ;)
UsuńPrzepraszam za spam! :(
OdpowiedzUsuńZapraszamy do Katalogu Granger, zbierającego opowiadania, w których jednym z głównych bohaterów jest Hermiona Granger, u boku innych osób. Poza opowiadaniami z Granger w roli głównej, znajdziecie tu również wiele ciekawych konkursów, dyskusji i pomysłów, które mamy nadzieję wdrożyć najszybciej jak to tylko możliwe. Stwórzmy razem prawdziwe stowarzyszenie, rozwijajmy swoje pasje i poznawajmy nowych ludzi!
katalog-granger.blogspot.com
Biedna Gin, nawet nie chce sobie wyobażać rekacji Molly Weasley, mam dziwne wrażenie, że nie będzie zadowolona.
OdpowiedzUsuńWujek Draco fajnie zareagował na to, że Blaise będzie ojcem ;)
A te czekoladki to niech sobie Olivier wsadzi...
Fragment z Hermioną i Draco jest piękny! Uwielbiam to jak ich opisujesz i cieszę się, że Draco tak się zmienił.
No proszę Blaise zachował się dojrzale i stanął na wysokości zadania ;)
Jestem ciekawa jak przebiegnie konfrontacja z Lucjuszem...Cholerny Olivier! Mam nadzieję, że Hermionie nic złego się nie stanie.